– Bezpośredni wpływ na drużynę ma tylko trener. Bo trener ją prowadzi, trener był na obozie w Turcji. I trener dokonał transferów, które sobie w zimie zażyczył i myśmy je zaakceptowali. Mówienie, że nie było szczęścia… Bardzo szybko odpowiem na to pytanie – dlatego zareagowaliśmy i musimy dać nowy impuls drużynie, bo szukamy trenera, który da szczęście tej drużynie. Chyba nie chcą mi panowie powiedzieć, że mamy czekać do końca, nie reagować i liczyć, że wróci szczęście. Umówmy się – trener na koniec ligi, czy się zakończy pozytywnie, czy negatywnie, może zawsze powiedzieć, że nie ma szczęścia. Mam takie prawo i my jako klub mamy takie prawo, żeby zareagować. I zareagowaliśmy – mówi Jacek Klimek, prezes Stali Mielec. Dlaczego Leszek Ojrzyński poleciał ze stanowiska? Czemu akurat Włodzimierz Gąsior? Porozmawialiśmy w Weszłopolskich ze sternikiem podkarpackiego klubu.

Dlaczego Leszek Ojrzyński stracił pracę?
Myślę, że odpowiedź jest bardzo prosta. W dziewięciu meczach mamy siedem punktów, jedno zwycięstwo. Mamy ostatnie miejsce. W ostatnich kilku meczach nie gramy zbyt dobrze. To zamyka ten temat.
Czy to akurat Leszek Ojrzyński jest powodem tej sytuacji?
Drodzy państwo, trener odpowiada za drużynę. On ma do czynienia z tą drużyną przez ostatnie kilka miesięcy. Miał pełną autonomię, bo ja absolutnie w żadnych kompetencjach nie wchodziłem trenerowi w jego rolę. Praktycznie wszystkie rzeczy, które trener chciał otrzymać od zarządu – otrzymał. To chyba nie jest pytanie do mnie, że drużyna nie jest skuteczna. Bo ja na co dzień nie prowadzę tej drużyny.
Ale podejrzewamy, że oglądał pan mecze Stali Mielec i widział pan, że w niektórych spotkaniach ta ekipa miała po prostu dużo pecha, na przykład z Lechią Gdańsk. Podejrzewamy, że gdyby grali lepsi piłkarze, wyniki byłyby inne. Nieuczciwe jest zrzucać teraz wszystko na trenera.
Ale ja jestem absolutnie daleki od zrzucania na kogokolwiek odpowiedzialności. W tym klubie pracuje X osób i wszyscy za to odpowiadamy.
Ale tylko Leszka Ojrzyńskiego zwolniliście.
Bezpośredni wpływ na drużynę ma tylko trener. Bo trener ją prowadzi, trener był na obozie w Turcji. I trener dokonał transferów, które sobie w zimie zażyczył i myśmy je zaakceptowali. Mówienie, że nie było szczęścia… Bardzo szybko odpowiem na to pytanie – dlatego zareagowaliśmy i musimy dać nowy impuls drużynie, bo szukamy trenera, który da szczęście tej drużynie. Chyba nie chcą mi panowie powiedzieć, że mamy czekać do końca, nie reagować i liczyć, że wróci szczęście. Umówmy się – trener na koniec ligi, czy się zakończy pozytywnie, czy negatywnie, może zawsze powiedzieć, że nie ma szczęścia. Mam takie prawo i my jako klub mamy takie prawo, żeby zareagować. I zareagowaliśmy.
Nie chodzi do końca o szczęście lub jego brak. Po ostatnich meczach Stali Mielec można było wyciągnąć dużo pozytywów. Widać było, że ta drużyna w jakiś sposób się rozwija. Gdyby poprawiła skuteczność, miałaby o wiele więcej punktów. Gra jest w naszej opinii lepsza niż wyniki.
Bardzo lubię wasz kanał i często go oglądam. Ale ostatnio jak omawialiście mecze Stali Mielec, to bardzo narzekaliście i nie podobała wam się gra Stali. To może ja was zapytam – skąd taka zmiana, że teraz nagle wszyscy mówią, że Stal grała bardzo dobrze?
Nie grała bardzo dobrze. Grała dobrze. Kreowała dużo sytuacji strzeleckich w spotkaniach z Lechią Gdańsk czy Piastem Gliwice – drużynami, które będą walczyć o podium. Po prostu nie była skuteczna, tu nie ma żadnej zmiany o 180 stopni. Bo pan nam chce powiedzieć, że nie widział pan żadnej nadziei na to, że pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego ta drużyna się utrzyma i będzie grała lepiej.
Nie, ja powiedziałem przed chwilą wyraźnie, że musiałem zareagować, ponieważ uznałem, że nie chcę czekać w nieskończoność, kiedy wróci nam szczęście. Dla mnie czy jest dobrze czy źle determinuje tylko wynik. Mamy ostatnie miejsce, mamy siedem punktów wiosną.
Macie też mecz zaległy.
Mamy też mecz zaległy, ale mamy też ostatnie miejsce. I nie punktujemy. Rozumiem, że chcecie mi państwo powiedzieć, że gramy fajną piłkę i w wielu meczach rzeczywiście graliśmy fajnie, z Lechią Gdańsk oddaliśmy 30 strzałów, prowadziliśmy grę, byliśmy fajnym zespołem. Ale niestety nie mamy punktów. Tak w biznesie, jak i w sporcie i wielu dziedzinach – ludzie są rozliczani za efekty. Jeśli efektów nie ma, trudno mi polemizować, czy jest szczęście, czy jest pech, czy napastnik umie trafić do bramki, czy nie umie. Efekt jest taki, że nie mamy punktów i jesteśmy na ostatnim miejscu. Jestem daleki od tego, żeby dzisiaj się tłumaczyć z tej decyzji. Mamy takie prawo, podjęliśmy tę decyzję.
Oczywiście, że macie takie prawo. Natomiast chcemy wiedzieć, co może dać wam pan Gąsior, czego nie może dać pan Ojrzyński.
Odpowiem na to pytanie 16 maja. Dzisiaj to, wie pan, wszyscy są mądrzy, wszyscy oceniacie decyzje.
Czyli na dziś nie wiecie, dlaczego zatrudniacie Gąsiora i co on ma w tej drużynie zmienić? To nie jest planowana decyzja, że przychodzi trener Gąsior, który ma wykonać konkretne zadanie?
Pytanie było zupełnie inne. Jeśli mnie pan pyta, czy pan Gąsior – człowiek ze środowiska, doświadczony, który niejeden klub już prowadził i miał sukcesy – odwróci tę sytuację, to ja dzisiaj panu chcę powiedzieć, że tak, mocno w to wierzymy. Jesteśmy po rozmowie, mamy pomysł, w ocenie nowego trenera ma się to zmienić. I to jest mój komentarz.
A to prawda, że jeszcze przed meczem z Wartą Poznań powiedział pan Leszkowi Ojrzyńskiemu, że do końca będziecie szli pod rękę i walczyli razem? Oszukał pan Leszka Ojrzyńskiego?
Ja nie chcę iść w tę narrację.
To są słowa Leszka Ojrzyńskiego, nie nasze.
Słyszę w mediach, co mówią trenerzy, zawodnicy. Wie pan, jaki jest problem? Trudno to zweryfikować. W ostatnim tygodniu mamy wiele przypadków, że ktoś wkłada mi jakieś słowa, mówi, że ja już coś z kimś zrobiłem, wynegocjowałem kontrakt. A takie rzeczy nie mają miejsca. Mi się trudno bronić.
Prosta sytuacja – Leszek Ojrzyński mówi, że rozmawialiście i padły pewne słowa, teraz pytamy pana, czy rzeczywiście tak było.
Czego pan oczekuje? Że ja powiem, że zapewniłem Leszka, że do końca sezonu będzie miał pewną pracę?
Tak. Że do końca sezonu będziecie razem walczyli. Pewnie czytał pan ten wywiad.
Nie czytałem. Bardzo mi przykro, do późnych godzin pracowaliśmy, mamy kilka wewnętrznych problemów.
Przytoczymy dokładnie te słowa: „Były jednak zapowiedzi, że do końca jedziemy na tym samym wózku i co by się nie działo, zostajemy na okręcie. Wierzyłem, że tak będzie. Ale zapowiedzi zapowiedziami, a życie pewne rzeczy weryfikuje”.
Ale proszę państwa, to zmienia postać rzeczy. Jeżeli ja powiedziałem do Leszka Ojrzyńskiego, że jesteśmy na tym samym okręcie – absolutnie tak. Przy każdych rozmowach, po każdym meczu, gdy nawet nam nie szło i nie punktowaliśmy, zapewniałem trenera, że będziemy razem do końca, jeśli wszystko będzie dobrze szło. Jeżeli zaraz przyjdzie przełamanie, bo tak żeśmy sobie obiecywali, że zaraz przyjdzie przełamanie i musi ta drużyna odpalić, musi zacząć zdobywać punkty. Byłem zapewniony, że ta drużyna ruszy. Cały czas podkreślałem, że tak, że jesteśmy na tym samym okręcie. Ale czy zdeklarowałem się, że do końca sezonu Leszek będzie miał pracę? Nie, takiej rozmowy nie było.
Czy ta decyzja o zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego była pana suwerenną decyzją czy konsultował się pan z europosłem Tomaszem Porębą, a może była to jego decyzja?
Nie no, wie pan, moimi przełożonymi, z którymi konsultuję decyzje, jest rada nadzorcza. Proszę nie wchodzić w takie obszary. Dzisiaj jestem w tak dziwnych okolicznościach zaczepiany i przykleja mi się tak wiele łatek, że proszę wybaczyć.
Czyli to pan podjął tę decyzję?
Tak. To zarząd podejmuje decyzje. Chce mi pan powiedzieć, że ktoś za moimi plecami podjął decyzję? Chociaż w ubiegłym miesiącu usłyszałem, że ktoś za moimi plecami podejmuje decyzje, zatrudnia, negocjuje i nawet, że ktoś podpisał różne umowy. OK, przyjmuję to jako kolejną „fajną opowieść”, która dobrze się klika i dobrze się ją ogląda.
A sprawa asystenta Krzysztofa Sobieraja miała jakiekolwiek znaczenie przy zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego?
Ten temat omówiliśmy sobie z trenerem. Dzień po tej akcji już nie wracaliśmy do tego tematu. Jeśli trener twierdzi inaczej, ja to dementuję. Nigdy do tego tematu nie wracaliśmy. Uznaliśmy, że w tej kwestii trener popełnił jakiś błąd, pewnie z naszej strony też był jakiś błąd, bo mogliśmy inaczej z tego wychodzić. Na pewno nie było to powodem. Wspólnie uznaliśmy, że obydwie strony się gdzieś pomyliły. Nie będę tu zrzucał całej winy na Leszka.
A pan nie wiedział, że Krzysztof Sobieraj był skazany na korupcję? Z ciekawości sprawdziliśmy profil Sobieraja na Wikipedii. Jest o nim jakieś 20 zdań, trzy z nich dotyczą tego, że był skazany za korupcję. To nie była żadna wiedza tajemna.
Wolałbym utrzymać taką konwencję, że nie wracajmy do tego tematu. Umówiłem się na coś z panem Sobierajem i prosiłem bardzo, żebyśmy nie robili z tego żadnej afery, bo nikomu to nie będzie służyło. Myślałem, że wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, ale się okazuje, że nie, więc nie chciałbym tego komentować i rozgrzebywać tematów, które są niepotrzebne. Ani klubowi, ani trenerowi. Może kiedyś w przyszłości się spotkamy i nie chciałbym rozsiewać niepotrzebnych emocji.
Wśród kibiców Stali Mielec kolportowana jest taka wersja wydarzeń, że Leszek Ojrzyński już kontaktował się z innym klubem, z którym miałby pracować od początku przyszłego sezonu. Liczymy na szczerą odpowiedź – czy do pana dotarły jakiekolwiek głosy tego typu? Skoro mamy okazję zweryfikować, chcemy to zrobić.
Nie dotarły. Nie mam takiej wiedzy. Jeśli pan pyta, czy takie opinie się pojawiają, to tak, się pojawiają. Ale skoro nie byłem przy tym, nie widziałem, byłoby to szaleństwo, gdybym się na ten temat wypowiadał.
Czyli to nie miało żadnego wpływu na zwolnienie, że Leszek Ojrzyński mógłby…
Absolutnie nie. Powiedziałem wyraźnie – punkty, miejsce, gra w ostatnich pięciu meczach. Może bardziej skuteczność oraz zachowanie tej drużyny w okolicach 70 minuty, kiedy w ostatnich paru meczach było tak, jakby ktoś nam wtyczkę z prądu wyjął. No panowie, oglądacie mecze, chyba nie chcecie mi powiedzieć, że my na Warcie graliśmy dobrze i że nie zabrakło nam prądu. Jeśli chcecie mi to powiedzieć, to sorry, nie kupuję tego.
Zwolniłby pan Leszka Ojrzyńskiego, gdyby był teraz na 14 miejscu?
Gdyby teraz był na 14 miejscu?
Mhm.
Na pewno nie.
A gdyby wygrał mecz zaległy z Rakowem, mógłby być na 14 miejscu.
Ale wie pan, gdybym wiedział, co będzie 16 maja, to bym dzisiaj z panem z uśmiechem rozmawiał i zaprosiłbym pana na piwo. Niestety nie mam czarodziejskiej kuli i nie potrafię powiedzieć, co będzie jutro, a pan mnie pyta, co by było, gdyby było.
Przed chwilą pan powiedział, że by Ojrzyńskiego nie zwolnił, gdyby był na 14 miejscu. Ja uważam, że to jest nie fair. To trener, który nie z własnej winy nie mógł zagrać meczu, a mógłby go wygrać, skoro wygrał na Legii. Została mu zabrana ta szansa.
Super, że ma pan ten komfort, że może zadawać pytania i wpędzać mnie w trudne słowa. Natomiast powiedziałem wyraźnie – gdyby był na 14 miejscu, na pewno dalej by z nami współpracował. Gdybyśmy mieli punkty, nie byli na ostatnim miejscu i grali dobrą piłkę – podkreślam, wy też uważaliście w wielu swoich programach, że gramy słabo – więc w ogóle jestem zdziwiony, że można mówić, że Stal gra słabo, bo od którejś minuty brak nam tlenu i nie chcę mówić, jak gramy nasze mecze. Teraz pan pyta, dlaczego go zwolniliśmy. Mam rozumieć, że gramy świetnie i mamy dobre miejsce w tabeli?
Nasze zdanie jest dla pana aż tak ważne? Nie do końca rozumiemy.
Chcecie mnie zapędzić gdzieś…
Nie chcemy pana nigdzie zapędzić. Potrafimy sprawdzić, jak wyglądałaby tabela Ekstraklasy tylko za kadencji Leszka Ojrzyńskiego. Stal nie miałaby najmniej punktów, nie byłaby najgorszą drużyną w tym okresie. Wydaje nam się, że bardzo łatwo uznał pan, że można rozliczyć trenera po kilkunastu spotkaniach. Wydaje nam się, że proces budowania drużyny trwa trochę dłużej i wygląda trochę inaczej. Trenerzy to nie są spadochroniarze, których można gdzięś zrzucić i oczekiwać wyników tu i teraz. To oczywiście tylko nasz komentarz. Ale przechodząc do pytania – nie ma pan wrażenia, że Stal może być postrzegana jako klub, w którym trenerów szanuje się najmniej w Polsce? I w związku z tym będzie miała problemy, żeby przekonać do siebie innych trenerów? Trenerzy odchodzą zwykle ze Stali w niezbyt przyjemnych okolicznościach.
Nie, nie mam wątpliwości. Jeśli ktoś jest odważny i chce z nami pracować i chce iść z nami pod rękę, absolutnie się tego nie boję.
Pytanie, czy będą chcieli.
To jest pana zdanie, ja nie chcę tego kwestionować. Jeżeli pan dzisiaj wie, co myślą trenerzy, w którym kierunku pójdą i czy my z tego tytułu będziemy mieć problemy, to nie chciałbym w to wchodzić. Bo ani pan tego nie wie, ani ja.
Nie brał pan pod uwagę, że Leszek Ojrzyński ma doświadczenie w walce o utrzymanie? Ostatnio z Wisły Płock czy wcześniej Arki Gdynia? Jeśli rozmawiamy pod względem faktów i CV, Leszek Ojrzyński ma pod tym względem lepsze CV niż wasz nowy trener.
W ostatnich latach nasi piłkarze też byli pięć lat młodsi i grali o klasę lepiej. Dzisiaj są pięć lat starsi i wyglądają trochę słabiej. To takie, wie pan. Ja muszę bazować na ostatnich cyfrach. Mam ostatnie miejsce, nie punktuję, mam w dziewięciu meczach tylko jedno zwycięstwo. Poszedłbym bardziej w tym kierunku, a nie w tym, kto, gdzieś i dlaczego robił coś, albo nie robił i jak się to skończy.
Dlatego mówimy, że jest to krótkowzroczne. Wykazaliśmy panu pięć minut temu, że gdyby Leszek Ojrzyński wygrał mecz z Rakowem, to by pan go nie zwolnił. Celowo podnosimy to do absurdu – jeden mecz w tę czy w tę nie świadczy o klasie szkoleniowca.
Nie no, ale proszę państwa. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo my obserwujemy tę drużynę od kilku meczów. Nie dlatego, że był mecz z Rakowem, czy go nie było. Mamy swoje przemyślenia i te kilka meczów dawało je nam. Nie ukrywam, że trenerowi też, bo z nim też rozmawialiśmy, nie był do końca zadowolony. Bardzo wierzyliśmy w to, że przyjdzie moment, w którym się przełamiemy, odblokujemy i zaczniemy mocno punktować. Nie wydarzyło się to, więc mamy takie prawo, że zareagowaliśmy.
Dopowiadając kwestię Włodzimierza Gąsiora, bo ten temat szybko ucięliśmy – jakie argumenty stały za zatrudnieniem tego szkoleniowca, poza tym, że jest kojarzony z Mielcem i jest na wyciągnięcie ręki? Ostatnio to był trener drugoligowej Siarki Tarnobrzeg. Z całym szacunkiem dla tego doświadczonego szkoleniowca, od paru lat kluby z Ekstraklasy raczej do niego nie dzwoniły.
Musimy wziąć poprawkę na to, że mamy bardzo trudną sytuację. Kiedy jesteśmy na ostatnim miejscu, jest naprawdę ciężko negocjować z trenerami, którzy dzisiaj muszą podpisać się swoim nazwiskiem i liczyć się z różnymi okolicznościami, które się wydarzą. Nie jest to łatwa sprawa, więc na koniec dnia podjęliśmy decyzję, że odważny trener z naszego środowiska, który nie będzie się bał, nie będzie kalkulował, nie będzie ciągnął negocjacji w nieskończoność zabezpieczając długie kontrakty tudzież nie weźmie żadnej odpowiedzialności za wynik – uznaliśmy, że wolimy zaryzykować trenerem, który się podejmie tego i spróbuje, niż trenerem, który przyjdzie z informacją, że może się uda, a jak się nie uda to trudno. Woleliśmy takiego, co się zdeklarował, że chce to robić i wierzy w to, że to się uda.
Nie ma pan wrażenia, że mówi trochę ogólnikami? Mówi pan, że Gąsior się nie będzie bał i będzie odważny. On nie ma skakać ze spadochronem, a poprowadzić zespół. Ja bym oczekiwał raczej, co zmieni w taktyce, przygotowaniu fizycznym. My też możemy powiedzieć, że się nie będziemy bali, ale nie da nam pan Stali do prowadzenia.
Wie pan co, poczekajmy do meczu z Zagłębiem Lubin. Będzie pan mądrzejszy, ja będę mądrzejszy, wtedy możemy się połączyć i sobie powiedzieć, co się wydarzyło. Dzisiaj to każdy jest mądry. Jesteśmy tydzień przed meczem. Potrzebowaliśmy trenera, który rano poprowadzi trening. Nie potrzebowaliśmy trenera, który będzie się dłuższy czas z nami umawiał. Proszę uszanować taką decyzję, taka jest i koniec.
Trochę na wariata się to odbyło, takie mamy wrażenie. Rozumiemy te słowa tak, że Włodzimierz Gęsior został zatrudniony głównie dlatego, że był blisko i wiadomo było, że się zgodzi na to.
Wymieniłem kilkanaście punktów, które spowodowały, że nie ma innego trenera, a pan odczytał tylko jeden, że Włodzimierz Gąsior był do dyspozycji. Sorry, dobra, niech tak będzie. Uznaliśmy, że Włodzimierz Gąsior jest najlepszym naszym wyborem i dokonaliśmy tej zmiany. I to tyle. Nie chcę tłumaczyć, dlaczego nie ma innej osoby i nie podjęły się one pracy znając nasz rozkład rundy i to, które mamy miejsce, jak wygląda stan tej drużyny. Nie chcę już w to wchodzić, bo zaraz pan mi coś jeszcze innego przyklei.
Co będzie oznaczał dla Stali Mielec ewentualny spadek? I czy ma pan przygotowany na tę ewentualność plan B?
My do końca wierzymy w utrzymanie. Plan B mamy przygotowani i jesteśmy na to gotowi, ale byłoby szaleństwem, gdybym panu dzisiaj opowiadał o planie B, gdy mamy od jutra nowego trenera, nowe emocje w szatni i za wszelką cenę chcemy się utrzymać. Jeśli pan pyta, czy mamy plan B – tak, mamy plan B, ale to tyle w tej kwestii.
Rozmawiali WESZŁOPOLSCY
CAŁY PROGRAM DO ODTWORZENIA:
ładnie was prezes rozklepał gimbusy
Google pays for every Person every hour online working from home job. I have received $ 23K in this month easily and I earns every weeks $ 5K to 8 $ K on the internet. Every Person join this and working easily by open just open this website and follow instructions Click This Website OPEN HERE… .. http://www.Works32.com
Współczuję redaktorom, którzy musieli rozmawiać z tym śliskim typem. Zero wiarygodności, szaletów miejskich nie powinien prowadzić a co dopiero klub piłkarski
Myślałem, że nic nie przebije trio z Poznania, a tu proszę, znaleziono jeszcze bardziej zjebanego prezesa
Co ty porównujesz – prywatny klub który sam na siebie zarabia i twór utrzymywany za publiczne pieniądze?
gang olsena równiez sam na siebie zarabiał w wiezieniu dobrze karmili .
A nie o to chodzi Lech Poznań czy oni maja plan w którym kierunku chcą iść ?
Skorża tani wybór ,ostatnio jak prowadził Lecha to gdzie zakończył sezon ?
Tam gdzie jest jakiś pisowiec (Poręba) tam zawsze jest jedno wielkie gowno. I tak właśnie jest w Mielcu. Po prostu ścierwopis.
Czuję smRód
Ale Ty jesteś prosty – idealny leming. Reakcja psa Pawłowa.
Problemem nie są radni z tego czy innego ugrupowania, tylko patologia jaką są profesjonalne kluby piłkarskie utrzymywane z publicznych pieniędzy. To nie jest nowy problem i jest tylko jedno rozwiązanie – oderwać kluby od samorządów, zero przepływu środków na zawodowców.
Profesjonalne, utrzymywane z miejskiej kasy. Wuj nie profesjonalizm ale niestety to nasza rzeczywistość
Pięknie zaorano pana prezesa. Co za leśny dziad.
Kurwa co za debilny wywiad.
Ręce opadają na tego typa. Niech ta Stal spada z ligi, nie potrzeba w ekstraklasie klubie z takimi dzbanami u steru. Gość wyszedł na totalnego pajacay. Dostaje proste pytania, a kręci gorzej niż student na egzaminie.
Problemem piłki są właśnie tacy prezesi. Najpierw bierze trenera ratownika co z marnymi piłkarzami, coś ogarnia to po paru kolejkach już obsrany, że wielka Stal Mielec, która nawet roku nie gra w Ekstraklasie spadnie xD
Za hajs że SSP baluj. Szkoda, że w tym sezonie spada jedyna drużyna, inaczej możnaby życzyć spadku zarówno Stali jak i Cracovii.
Nie no genialna zmiana trenera który ma doświadczenie w takich sytuacjach na gościa z poprzedniego systemu… równie dobrze Latę można było wziąć co prawda nie jest w grze ale jakie znajomosci ma
Solidna rozmowa ze strony dziennikarzy. Już po kilku pytaniach widać, z jakim typem rozmówcy mamy do czynienia. Okazuje się, że prezes:
– nie wie, dlaczego wybrał pana Gąsiora, ale dowie się 16 maja,
– nie chce czekać na szczęście, ale uważa, że
– sam podjął decyzję, ale nie może mówić o tym, co kazała mu zrobić rada nadzorcza,
– zwolnił Ojrzyńskiego, bo robił za mało punktów, ale gdyby zrobił trzy więcej wygrywając mecz, który jeszcze się nie odbył, to na pewno by go nie zwolnił,
– uważa, że gra była dobra, ale zarzuca dziennikarzom, iż mówią, że gra była dobra,
– ma plan B, ale nie powie.
Drugi myślnik ucięło:
– nie chce czekać na szczęście, ale uważa, że trener Gąsior zapewni drużynie szczęście.
🙂
Lekko się zadaje pytania i drąży – mądrzy. Gorzej gdy trzeba podjąć decyzję i wziąć za nią odpowiedzialność (co ma wpływ na życie wielu osób w tym konkretnym przypadku). Co by było gdyby? Dlaczego tak skoro można inaczej? I to dociskanie z każdej strony, żeby tylko znaleźć jakąś kontrowersyjną wypowiedź. Żal.
Ale pytaniem i drążeniem chyba powinien zajmować się dziennikarz? A podejmować decyzję i brać za nią odpowiedzialność ma na przykład prezes/dyrektor. Tylko byłoby spoko gdyby wiedział dlaczego podejmuje decyzje. I pewnie te osoby na które życie ma wpływ też czułyby się z tym lepiej.
Żal to odpowiedzi prezesa. Czemu sam nie uderzy się w pierś i nie pomyśli, że to on nie zapewnił piłkarzy dających odpowiednią jakość? Najlepiej przyjebać się do trenera. Przecież gdyby w ekstraklasie pracowały same Kloppy, Flicki i Guardiole, to i tak któryś zespół by spadł. W dodatku gość w zamian za trenera, który jakąś tam markę na tym poziomie ma, zatrudnia leśnego dziadka z trzeciego poziomu rozgrywek, bo swój chłop no i z Mielca. Jestem ciekaw jak zareagują piłkarze, ale bardziej prawdopodobna jest całkowita załamka niż nowy duch. Życzę szybkiego spadku do II ligi.
Najpierw zwolnił Skrzypczka teraz Ojrzyńskiego. On ich zatrudniał i zwalnia….jeżeli Gąsior nie utrzyma Stali -to powinien podać się do dymisji. Jestem kibicem ZL u mnie też jest amator na stołku- A. Jankowski ( prawdopodobnie chce zdymisjonować Sevelę).Każdy z nich za swoje błędy powinien odpowiadać dymisją oraz oddać do klubu swoje wynagrodzenie…..bo są amatorami
Wiem, ale nie powiem!
Jak dla mnie, to brakło pytania o dymisję pana prezesa w razie spadku. Jak się zatrudnia przy 30 kolejkach 3 trenerów (i żaden nie jest tymczasowy!) to raczej sporo się do tego spadku dołożyło.
Ojrzyński miał kontrakt do końca sezonu. Więc nie pisz że nie był to trener tymczasowy.
A który trener ma umowę na czas nieokreślony?
Krótko mówiąc prezes nie wie, ale się dowie i wie, ale nie powie.
wie, ale to kolega od jego kolegi mu powiedział.
Stronniczość tego wywiadu jest masakryczna. Leszek przyjaciel Weszło! i miał ciężka sytuacje rodzinna, wiec zapominamy, że Stal jest na drodze do spadku. Argument o tym, że ma mecz zaległy to dziecinada, to są trudne decyzję i nic nie jest czarne albo białe, jak Gąsior utrzyma ten zespół to będziecie honorowi i przyznacie rację uznacie decyzję za wspaniala czy i tak powiecie, że to dzięki Leszkowi?
Jako Prezes jeśli miałbym się spierdolic z ligi i zarzucać sobie przez kolejne lata, że zabrakło odwagi żeby jednak zmienić trenera, który w mojej ocenie nic nie zmienił to też bym dokonał zmiany.
To kogo się lubi bardziej czy współczucie powinno być sprawa drugorzędną, a stroniczosc i niechęć biję po oczach.
A do wszystkich, którzy dali minusa i uważali jak „dziennikarze” prowadzący wywiad POCALUJCIE MISIA W DUPE.
STAL po zmianie trenera w końcu punktuję. Może teraz jakiś artykuł przepraszający prezesa?
Chłop nie ma pojęcia co robi… Czekam na czasy kiedy w tego typu rozmowach dziennikarze wyciągnął twarde statystyki: eG itd
Zarządzanie w stylu PiS – ale to chyba nie przypadek – w końcu PGE samo się w mielcu nie pojawiło 🙂
Odsyłam do postu wyżej lemingu – to nie jest zarządzanie by PiS, tylko efekt patologii jaką jest utrzymywanie profesjonalnych klubów z publicznych pieniędzy. I to trwa już dziesięciolecia.
Oczywiście, zabranie finansowania w GKS Bełchatów i przeniesienie się spółki, która 90% interesów robi w Bełchatowie do Mielca, ze względu na to, ze jeden z posłów pewnej partii jest kibicem Stali jest całkowitym przypadkiem.
Uważam, że finansowanie ze środków publicznych klubów piłkarskich to rak – niezależnie od tego jaka jest przyczyna. Ale chyba mimo wszystko mniejszym rakiem jest utrzymywanie przez spółkę skarbu państwa drużyny, której kibicują pracownicy tej firmy, a większym sponsorowanie całkowicie niepowiązanego z lokalną społecznością bytu na drugim końcu Polski, któremu kibicuje ktoś u władzy.
W Mielcu tez jest oddział PGE XD
Czyli taki masz ból dupy, że publicznymi pięniędzmi palą w piecu w Mielcu, nie Bełchatowie? I to niby PiS taką praktykę wprowadził? Nawet w Łodzi…
Powinien być przepis zakazujący „reklamowania się” i utrzymywania klubów z publicznych pieniędzy. Te patologie trwają nieprzerwanie o czasu PRL-u, tylko teraz już nie zatrudniają piłkarzy w kopalni ani nie dają do wojska, tylko na legalu topią pieniądze w klubikach typu GKS Bełchatów, Korona Kielce czy Stal Mielec.
Będę mocno zdziwiony jeśli do Mielca, za kadencji tego typa, zawita jakiś solidny trener.
Nie trzeba solidnych trenerów z całej polski na Podkarpaciu jest kilku zdolnych chociażby Grabowski
Ferdek Kiepski nie zajmuje się piłką kopaną.
Chyba decydujące o tym rozwodzie, było że Trener sie przyznal w wywiadzie,że w razie spadku nie bedzie prowadził Stali w 1 lidze. Co odrazu nasuwa myśl, że jak mozna chodzić teraz po mediach i „płakać” mówiąc że obiecali mu trenowanie do końca sezonu, jeden team, jedna droga itp, jesli sam pierwszy sie „pochwalił” że jesli bedzie super to jesteśmy Dream Team, a jeśli spadniemy to kazdy idzie w swoją stronę … Zabawny fragment, kiedy Prezes zadaje pytanie Ekipie Weszło, że „jezdzili” po Stali, a nagle szok że zwolnili trenera 🙂 Jak chorągiewki, jak zawieje taki kierunek … Co do prowadzenia Stali … Miejski klub to „fachowców” na każdym kroku w ratuszu zapewne mają i teraz widać jak to wygląda.
I dlatego eklapa powinna liczyć 12 zespołów… Na tyle zespołów mamy grajków, trenerów, prezesów..
Dla mnie jedynym weszlakiem który dał radę to Roki, reszta (z tymi dwoma pośrodku na czele) to takie szkolne przekomarzanie się. Szczególnie Paczul mamrocząc podpierając twarz ręką pokazał totalny brak wychowania. Gość sie zapomniał że nie gada sobie do kolegi z redakcji przy gównoquizie.
Ja tutaj nie bronie tego prezesa zmieniającego trenerów jak rękawiczki, bez pomysłu, z mentalnością typowego działacza wg którego herbata od samego mieszania stanie się słodsza. Ja tylko piszę że poza Rokim reszta tej zgrai musi jeszcze sporo kaszy zjeść nim się będzie mogło nazywać 'dziennikarzami’.
Redaktor typu, jak by babcia miała wąsy, to co by było. Wygrali tylko ze słabym Podbeskidziem, ale w zaległym meczu z Rakowem pewne 3p. Zęby bolą od tej nowoczesnej mysli szkoleniowej, laga do przodu i byle nie stracić. Uda się tak kilka punktów zdobyć i już co za sukces.
Przypomina mi się casus Sosnowca albo Sandecji.
Żadnego pomyslunku, planu, irracjonalne przekonanie że do takiego Mielca przyjedzie nagle Mourinho na białym koniu, liczenie na cud który pewnie nie nastąpi bo za duża degrengolada (i na boisku i na stolkach).
Śmiesznie i nieprofesjonalnie to wygląda (jak w przypadku ww beniaminkow z 2017 i 18r).
Piłkarzy mają gorszych niż przeciętnych a chcą grać w piłkę jak Real. Skąd biorą takich prezesów, którzy nie znają się na piłce.
Tacy szkodnicy nigdy nie powinni kierować klubami. Debil.
Kup sobie malucha i zrób z niego bez kasy mercedesa klasa S .
Zmieniaj mechaników co chwilę.
grunt żeby ten maluch dojechał przed BKS do mety
„Zapewniałem trenera, że będziemy razem do końca, jeśli wszystko będzie dobrze szło.” Hahahahahahahahahahahahahahahahahaa
Co za tym. Beton.
Mam pytanie do redaktora, czemu to nie przycisnął Ojrzyńskiego i nie zapytał go, czy negocjował z innym klubem? Z kolei chciał, żeby prezes powiedział, że słyszał plotki i to one wpłynęły na decyzję. Czy wy chcielibyście w swojej firmie dyrektora, który umawia się z konkurencją? I co, przyjdzie ostatnia kolejka i akurat utrzymanie będzie zależało od ostatniego wyniku obu drużyn i co wtedy?
Mamrot! Uwolnijcie ŁKS od Dyzmy Mamrota! Skalski dał się nabrać tak samo jak Kunicki vel Kunik.
*Salski
Szczęście Stali może dać tylko Rocco Siffredi 🙂
A ja uważam, że bardzo dobrze zachował się Zarząd. Analizując po kolei to, co wypowiadał Leszek Ojrzyński na konferencjach widać było bezradność. Trener nie pokazywał, że jest w stanie z tego zespołu coś więcej wykrzesać. Ostatnia akcja meczu z Wartą mogła skończyć się tragicznie i zamiast 1 punkcika byłoby 0.
Zostało kilka spotkań plus jeden zaległy. Teraz kluczowy jest mecz z Zagłębiem Lubin. Jeśli zakończy się w plecy, a inni zapunktują to będzie już bardzo gorąco.
Nie ma co ukrywać, że Ojrzyński jeśli by mu się nie powiodło zrzuciłby winę na to, jaką miał kadrę i poszedł gdzie indziej. Wybranie Gąsiora to oparcie się na człowieku, który chce dla klubu jak najlepiej. Historia pokazała wiele razy, że np. jak okręt tonął to można było opierać się tylko na wychowankach i ludziach z okolicy. Reszta „spadochroniarzy” szła dalej za chlebem. To zupełnie normalne, bo to jest ich praca i idą tam, gdzie dostaną zatrudnienie.
Teraz kluczowe jest, żeby tacy zawodnicy, którzy są w Stali oddali za nią życie i poszli z Gąsiorem „ratować ekstraklasę”. Wierzę, że Getinger stanie na czele tego jeśli chodzi o piłkarzy. Trener Gąsior ma ten atut, że choć nie jest z „karuzeli” to ma ogromne doświadczenie. Dziennikarze nie doceniają tego, że ten człowiek potrafił zarówno prowadzić zespół ligowe w ekstraklasie (przykład Korona) czy II lidze, jak i zespoły juniorskie (z sukcesami, jak zdobycie medali mistrzostw Polski juniorów z Mielczanami – co jest nie lada sukcesem bo przecież to nie taka akademia jak Legia, Lech itp.). Trener mieszka w Mielcu od lat. Jest stale przy klubie. Żyje nim. To gwarant tego, że będzie chciał jak nalepiej dla niego. Teraz już na końcu sezonu nie czas na „budowanie formy”, a wykrzesanie z tych chłopców tego, ile się da.
Uda się. Trener Gąsior odejdzie i przyjdzie na jego miejsce inny, który będzie przygotowywać zespół na nowy sezon.
Nie uda się. Trener Gąsior zapewni w miarę bezpieczny „spadek do niższej ligi”. Za Nim przyjdą chłopcy, którzy w I czy II lidze grają, a są z Mielca lub okolic. Przykład: Grzegorz Płatek.
Ja wierzę w utrzymanie. \
PS Redakcjo. Nigdzie nie zamieściliście informacji o tym, jakich zawodników zabrakło w meczu z Wartą. Mówię o de Amo, Forsellu czy Granludzie. Czy będą w kadrze na Zagłębie? Czy już są po Covidzie? Gdzie ta dziennikarska rzetelność?
Ja wiem, że nadzieja umiera ostatnia, ale Ty serio uważasz, że z tym składem powinniście mieć znacząco więcej punktów ? Ja wiem, że ekstraklasa to ogólnie swoim poziomem nie zachwyca, ale kadrowo Wy i Podbeskidzie odstajecie od niej i to dosyć mocno. Oczywiście nazwiska nie grają, ale jakie można mieć oczekiwania od składu w którym pierwszym bramkarzem jest Gliwa, a w napadzie trzeba wybierać pomiędzy takimi nazwiskami jak Bajorek, Kolew, Sadłocha, Zjawiński, Jankowski.
To już Podbeskidzie z Bilińskim wygląda na tej pozycji o niebo lepiej. Także zwalnianie trenera za którego zespół grał może nie dobrze – ale jednak znacznie lepiej niż za poprzednika świadczy tylko o oderwaniu od rzeczywistości tego prezesa
Pamiętaj, że w obwodzie mają na bramę jeszcze Primela:)))
Ty kpisz, czy o drogę pytasz? Zapomniałeś, ze piłkarze w przypadku spadku Stali odejdą do beniaminków, a trenerowi pozostaną mlodzi wychowankowie, bo nawet wyróżniający się starzy piłkarze wychowankowie też opuszczą Mielec. Czasy ci się pomyliły. Piłkarze którzy grają obecnie w Stali nie będą umierać za Mielec, bo mają zapewnione kontrakty gdzie indziej.
Jak w burdelu interes się nie kręci, to się panienki wymienia, a nie firanki…
Czy żeby alegoria była bardziej na miejscu – to burdel mamę – jak w tym przypadku.
…a Stal zdobędzie jeszcze kilka punktów do końca sezonu i będzie to zasługa Ojrzyńskiego.
No to będziesz miał trenera, który zapewni ci szczęście w I lidze. Z Ojrzyńskim była szansa bo Stal grała całkiem dobrze. Efekty punktowe były kwestią czasu. Piast Gliwice też przez kilka kolejek nie potrafił wygrać meczu a dziś walczy o podium. Ty się chłopie nie nadajesz do sportu, zajmij się czymś, co zapewni ci natychmiast szczęście. W piłce potrzeba czasu.
Przeczytałem ten wywiad teraz i muszę przyznać, że kielecka choroba prezesa Zająca jest zaraźliwa, a ponieważ Mielec od Kielc leży niedaleko, więc dziwne zjawiska pojawiły się także nad Wisłoką.
Kurwa, a myślałem, że to my przejebane z żabolem za sterami i warszawka w radzie…. Współczuję.
Stal za Skrzypczaka zdobyła w 9 meczach 5 pkt w bramkach 8:20. Za Ojrzyńskiego w 14 meczach 15 pkt. bramki 16:19. Za Skrzypczaka jak patrzyło się na Stal, to człowiek się zastanawiał co oni robią w ekstraklasie, za Ojrzyńskiego co najmniej 3 mecze przegrali pechowo będąc co najmniej równorzędnym rywalem (Górnik, Lechia, Piast). Ale przecież w Stali wiedzą co robią, chcą jeździć do Chojnic, Rzeszowa, Legnicy, Niepołomic, Głogowa, Olsztyna niechaj jeżdżą.
czuje spadek Stali szkoda .Tak to jest gdy do piłki zabieraja sie politycy chcą wyników w ekstraklasie mając za dr€zynę złozona z pilkarzy na 1-2lige
Tak to się kończy, jak prezesem klubu ekstraklasy zostaje zwykły akwizytor, domokrążca. Przecież żeby zostać akwizytorem, nie trzeba ukończyć nawet podstawówki. Jeśli chodzi o kompetencje, to prezes Klimek ma kwalifikacje do sadzenia cebuli, albo pchania karuzeli, a na pewno nie do zarządzania tak wielopoziomowym przedsiębiorstwem, jakim jest klub ekstraklasy.
Kolejny dowód na to, że prezesem klubu piłkarskiego w Polsce może być każdy.
Smutek i nostalgia.
Nie kazdy, nie kazdy tylko nominaci odpowiednich 😉 osob! Dobrze, że naczelnik nie pcha sie do pilki bo Souse zaraz by pogonił
https://youtu.be/psEdqkXbTAk
Jakoś nie zauważyłem żeby Ojrzyńskiemu na odchodne w innych klubach śpiewano „Sto lat”!
to ja dzisiaj panu chcę powiedzieć, że tak, mocno w to wierzymy. Pewnie tez w to wierzy Poreba, bo nikt wiecej. Ugrzęzną pewnie na trzecim froncie rozgrywek bo tam polecą. Dawałem 49% na spadek, teraz 110%. Szkoda… i bądź tu stalówki kibicem