Reklama

Czego brakuje Legii przed pucharami?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

11 kwietnia 2021, 14:14 • 4 min czytania 30 komentarzy

Starcie Lecha z Legią zawsze buduje napięcie, ale teraz w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia. Lech skończy sezon w środku tabeli, Legia będzie mistrzem. A skoro tak, można poszukać dziury w rzekomo całym i sprawdzić, czego brakuje Wojskowym przed pucharami. Bywało już wiele razy tak, że Legia dobrze wyglądała w lidze, a potem przychodził klops z Luksemburgiem czy inną Mołdawią. Co powinni poprawić stołeczni, by nie popełnić podobnego błędu?

Czego brakuje Legii przed pucharami?

Znaleźć stopera

Wydaje się, że Legia wciąż ma spore kłopoty w tyłach i zbyt łatwo kolejni rywale potrafią ją zaskoczyć. Ekipa Michniewicza straciła 24 bramki – więcej niż Pogoń, Raków (czyli pozostałe drużyny z TOP3), Piast i Śląsk. Oczywiście różnice między Wojskowymi a trzema ostatnimi zespołami nie są duże, ledwie jedna bramka, natomiast wiadomo – Europa będzie oczekiwać jeszcze większego poziomu.

Zimą do drużyny dołączył Szabanow, jednak on nie wydaje się rozwiązaniem problemu. Jest trochę taką tykającą bombą. Potrafi grać bardzo poprawnie, ale potrafi też wykręcić niezwykłego babola. Tak było w Pucharze Polski z Piastem, kiedy pocieszać musiał go Badia, tak było z Pogonią w Ekstraklasie, kiedy wymyślił kompletnie idiotycznego karnego. To nie jest zły piłkarz. Natomiast nigdy nie wiadomo, kiedy mu odwali. A na pozycji stopera to dość kluczowy mankament.

Zostają jeszcze Lewczuk, Jędrzejczyk i Wieteska. Pierwszy do czasu urazu grał dobrze, ale w maju skończy 36 lat. Rozumiemy, że środkowi obrońcy starzeją się piękniej, ale trudno tutaj nie wyłapać pułapki. Jędrzejczyk i Wieteska, czyli „kuzyni”, to ten sam przypadek co Szabanow. Mogą grać dobrze, ale w końcu coś odwalą.

Nie ma Legia na tej pozycji zdecydowanego pewniaka. Trzeba to zmienić.

Reklama

Znaleźć drugiego napastnika

Tak, zaraz poniesie się larum, że jak to, przecież jest Pekhart. Naturalnie bardzo tego gościa doceniamy. Strzela regularnie, jest liderem Legii, w lidze nie można mu czegokolwiek zarzucić. Natomiast trudno nie zastanawiać się, co będzie dalej, czyli w pucharach.

Krótka statystyka.

Pekhart ma jednego gola w Europie. Z Dritą. W barwach Legii. Wcześniej przez 651 minut nie trafił do siatki ani razu, mimo że w Hapoelu Ber-Szewa miał na to choćby sporo czasu w fazie grupowej Ligi Europy. Być może to przypadek, być może teraz to się zmieni, ale lepiej się zastanawiać przed niż po.

Tutaj w sumie bardziej chodzi o to, by do Pekharta ściągnąć odpowiednią dwójkę, która pozwoli Legii grać inaczej. Kogoś takiego jak Lopes, ale jednocześnie kogoś lepszego niż Lopes. Wrzutka na Pekharta w pucharach może nie działać, wówczas naprawdę lepiej mieć plan B. Ostatnio najlepiej Legii szło w europejskich pucharach, kiedy na szpicy brykali Nikolić z Prijoviciem, napastnicy o przecież całkowicie odmiennej charakterystyce.

Sprowadzić bramkarza?

Czy Boruc to ikona Legii? Tak. Czy Boruc to fajny gość? Tak. Czy Boruc gwarantuje absolutną pewność w bramce? Można mieć wątpliwości.

Boruc broni obecnie – za Ekstrastats – 70,1% strzałów. Z regularnie broniących golkiperów najlepszy jest Stipica, który podchodzi pod 80%. Natomiast zawodnik Legii ustępuje również Kuciakowi, Putnockiemu, Dziekońskiemu, Lisowi, Niemczyckiemu, Plachowi, Holcowi, Lisowi, Van Der Hartowi, Chudemu, Hładunowi i Bednarkowi. Jest to długa lista.

Reklama

Oczywiście strzał strzałowi nierówny, Boruc miał też dobre mecze, kiedy ratował Legii skórę jak z Wisłą czy Lechem, ale znów: mamy wątpliwości, czy na puchary to wystarczy. Jeśli oczywiście Boruc przedłuży kontrakt.

Bo jeśli nie, to Legia zostanie z utalentowanym, ale bardzo młodym Misztą. Czy w ten sposób będzie prosto podbijać Europę? No tak, wątpliwości.

Poprawić mentalność

Ten problem świetnie opisywała przemowa Michniewicza przy okazji starcia z Pogonią.

Legia potrafi mocno siąść na rywala, ale potem nieco odpuścić. Ostatecznie udaje się wygrać, czy to z Pogonią, Wartą, czy Górnikiem, natomiast Wojskowi dopuszczają do niepotrzebnych nerwów. Tutaj sprawa jest prosta – trzeba posiąść mentalność zwycięzcy.

W pucharach nikt nie odpuści.

Nie popełnić błędów z poprzedniego lata

Legia w gruncie rzeczy sprowadziła ciekawych piłkarzy, bo Mladenović, Kapustka czy Juranović – mało mówiąc – dają radę. Natomiast taki Kapustka odpalił po czasie, a a na wcześniejszym etapie był nieprzydatny. Dlaczego? Bo potrzebował odbudowy, powrotu do formy. Zagrał w kluczowym meczu z Karabachem, kiedy kompletnie nie był na to gotowy.

Teraz też Legia ma prawo ściągać takich zawodników, bo nie można myśleć tylko o lecie i trzeba znać swoje miejsce w szeregu, ale proporcje powinny być inne. Wziąć gotowych graczy, którzy będą wiedzieli o co idzie gra, a także będą w stanie pomóc z marszu. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, że znowu w kluczowym momencie Legia ogrywa piłkarza, który kiedyś grał dobrze, a teraz może znowu odpali.

Latem walka musi iść na całego. Z piłkarzami gotowymi na tę walkę.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

30 komentarzy

Loading...