Reklama

Droga przez mękę Barcelony. Katalończycy skromnie wygrywają z Valladolid

redakcja

Autor:redakcja

05 kwietnia 2021, 23:47 • 3 min czytania 11 komentarzy

Barcelona miała dziś za zadanie nie popsuć sobie nastrojów przed El Clasico. Cel? Po prostu zgarnąć na luzie trzy punkty, nie stracić wielu sił i nie złapać absencji z powodu nadmiaru żółtych kartek. Wprawdzie Katalończycy plan minimum wykonali – pokonali Real Valladolid, ale po ogromnych mękach. Natomiast ich znakomita passa zwycięstw wciąż trwa i rzutem na taśmę udało im się skorzystać ze świątecznego prezentu od Sevilli, która wczoraj pokonała Atletico Madryt.

Droga przez mękę Barcelony. Katalończycy skromnie wygrywają z Valladolid

Barcelona zagrała z zaciągniętym hamulcem ręcznym

Jasne, zespół z Valladolid to bardzo nieprzyjemny przeciwnik. Mówimy przecież o drużynie, która w tym sezonie aż 13 razy zremisowała w La Liga. Od czterech spotkań nie zaznała smaku porażki. Wszystko fajnie, ale przecież Barcelona przed przerwą reprezentacyjną była w niesamowitym sztosie. Mogłoby się wydawać, że mimo wszystko od razu narzuci gościom swoje warunki gry. Jednak ku naszemu zdziwieniu, to Real w pierwszych minutach przejął inicjatywę. Mało tego, był bliski objęcia prowadzenia, gdy ter Stegena uratowała poprzeczka po strzale głową.

Z kolei Barca rozpoczęła mecz niezwykle pasywnie. Tak, jakby piłkarze czuli jeszcze trudy wczorajszego świętowania i byli drugiej gęstości. No, bo ta stuprocentowa szansa dla gości nie była jakimś tam przypadkiem. Z dużą odwagą i bez respektu podopieczni Sergio Gonzaleza tworzyli akcje. Ich karnawał skończył się dość szybko. Już po kwadransie zostali zepchnięci do głębokiej defensywy, ale Blaugrana nie mogła przebić się przez ich dobrze zorganizowane szyki obronne. Katalończycy przypomnieli kibicom swoje występy z początku sezonu – klepali i klepali bez efektów, bez większego pomysłu i tempa.

Najlepszym podsumowaniem pierwszej odsłony jest to, że pierwszy groźny strzał gospodarze oddali w doliczonym czasie. Jordi Masip końcówkami placów musnął piłkę. I to tyle. Może jeszcze Leo Messi miał dobrą okazję z rzutu wolnego, ale uderzył niecelnie. Zresztą, to nie był wieczór Argentyńczyka – brakowało mu błysku, ewidentnie futbolówka nie siedziała mu na nodze.

Sensacja wisiała w powietrzu

To co? Może po przerwie wszystko wróciło do normy? Ano niekoniecznie. Real nastawił się już na jeżdżenie na tyłku i dawanie z wątroby. W sumie to trudno im się dziwić. Co nie znaczy, że gościom nie udało się wyprowadzić kontry, która mogła skończyć się sensacyjną bramką. Gdyby w jednej sytuacji lepiej zachował się Lucas Olaza, gospodarze znaleźliby się w tarapatach. A tak jeden gol i kto, by tam za jakiś czas pamiętał, że dla Barcy to spotkanie przypominało tortury.

Reklama

Ekipa Ronalda Koemana wyglądała zdecydowanie lepiej niż przed przerwą. Tylko zapewne nie przypuszczał, że Jordi Masip akurat na Camp Nou będzie miał dzień konia i zacznie bronić jak w transie. Przede wszystkim godna uznania jest jego interwencja przy strzale Ousmane’a Dembele – odbił jego bombę, a piłka spadła na głowę Antoine’a Griezmanna, który nie trafił na pustą bramkę.

No niesamowite, ile szczęścia mieli dziś przybysze z Valladolid. Holenderski szkoleniowiec próbował odczarować wynik i w jednym momencie zrobił trzy zmiany. Puścił do boju m.in. Martina Braithwaite’a. To był chichot losu, gdyby nie Messi, nie Dembele, a Duńczyk odmienił losy rywalizacji.

Na dziesięć minut przed końcem Real zaczął nierówną walkę z przeznaczeniem – Oscar Plano otrzymał czerwoną kartkę (swoją drogą, mocno naciąganą). I tę walkę przegrał. Frenkie de Jong posłał wypieszczone dośrodkowanie w pole karne, następnie Ronald Araujo wykonał kawał roboty i strącił piłkę głową, a Ousmane Dembele uderzeniem z prostego podbicia wpakował ją do bramki. W tej sytuacji lepiej mógł zachować się golkiper – futbolówka wpadła mu pod nogami.

Barca uciekła ze stryczka, choć trzeba powiedzieć wprost: to był bardzo słaby mecz jej w wykonaniu. Real Valladolid naprawdę mógł spokojnie wyszarpać remis, a gdyby był bardziej skuteczny – kto wie – nawet sprawić ogromną sensację. Gospodarze przeszli kolejną przeszkodę, ale najlepiej dla nich, jak szybko zapomną o stylu.

FC Barcelona – Real Valladolid 1:0 (0:0)
1:0 – O. Dembele 90′

Fot. Newspix

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Hiszpania

Komentarze

11 komentarzy

Loading...