Reklama

Czy RB Lipsk bez klasowego napastnika ma szanse na mistrzostwo?

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

03 kwietnia 2021, 13:43 • 7 min czytania 1 komentarz

Dzisiejsze starcie z Bayernem jest dla RB Lipsk kluczowym momentem sezonu. Ewentualna porażka sprawi, że ich rywal będzie znajdować się na autostradzie do końcowego triumfu. Ekipa prowadzona przez Juliana Nagelsmanna i tak jako jedyna jest w stanie dotrzymać kroku Bawarczykom, podczas gdy reszta drużyn już dawno straciła szanse na zdetronizowanie hegemona. Jednak brak rasowego snajpera w zespole „Czerwonych Byków” może przesądzić o losach mistrzostwa Niemiec.

Czy RB Lipsk bez klasowego napastnika ma szanse na mistrzostwo?

To oczywiste, że zastąpienie Timo Wernera było zadaniem bardzo trudnym do realizacji, wręcz niemożliwym. Mówimy przecież o zawodniku, który w poprzednim sezonie strzelił 28 bramek. Julian Nagelsmann musiał szukać innych rozwiązań – przez co stosował różne ustawienia z przodu: konfiguracja z dwójką napastników, trójką atakujących, z jedną klasyczną „dziewiątką”. Przedsezonowe wzmocnienia również nie wskazywały to, że komuś uda się wskoczyć w buty niemieckiej gwiazdy. Ze względu na preferowany system gry ciężar strzelania goli rozłożył się na wielu graczy, także na zawodników drugiej linii.

Natomiast żaden zawodnik „Czerwonych Byków” nie wykręcił w tym sezonie dwucyfrowej liczby bramek. Ciągłe rotacje, urazy mają wpływ na taki stan rzeczy, ale brak klasowego napastnika w szeregach Lipska jest aż nadto widoczny. Czy brakujący element układanki okaże się języczkiem u wagi w kwestii rywalizacji o zwycięstwo Bundesligi?

Przespane dwa okienka transferowe

Pandemia wymusiła na niemieckich klubach oszczędności – brak sprzedaży biletów, dochodów z dnia meczowego, większe wyzwania organizacyjno-logistyczne. Tak, obecne czasy zdecydowanie nie sprzyjają transferowym polowaniom. Ponadto RB Lipsk nigdy specjalnie nie szastał kasą na prawo i lewo. Filozofia klubu polega na tym, by sprowadzić gracza, który ma szanse rozwinąć się, zaliczyć progres, a potem zgarnąć za niego kokosy. Jednak działacze raz, że do startu rozgrywek mieli czas, aby rozejrzeć się za solidnym zastępcą Wernera, to w letnim okienku, mimo wszystko, nie skąpili grosza na wzmocnienia linii ataku.

Do klubu z Saksonii za 20 milionów euro ściągnęli Alexandra Sorlotha. Norweski napastnik wykręcił znakomite liczby w barwach Trabzonsporu – w poprzednim sezonie załadował 24 bramki w tureckiej Super Lig. Crystal Palace ubiło interes życia. Przed sezonem wypożyczyli Sorlotha, który w Londynie kompletnie się nie mógł się odnaleźć, a w Turcji jego forma eksplodowała, dzięki czemu mogli go opchnąć za niezłą kasę. Tylko był pewien haczyk. Jasne, dwa tuziny bramek w lidze tureckiej robią wrażenie, ale brutalna weryfikacja Norwega na boiskach Premier League wskazywała na pewne ryzyko tej transakcji.

Reklama

No, i rzeczywiście pierwsza część sezonu w wykonaniu 25-latka jest do zapomnienia. Pierwsze ligowe trafienie w nowym klubie zaliczył w styczniowym meczu przeciwko BVB (honorowy gol na 1:3). Kolejna bramka była już arcyważna. W doliczonym czasie rywalizacji z Borussią Moenchengladbach zapewnił trzy punkty, choć Lipsk do przerwy przegrywał już 0:2. Ponadto dorzucił jeszcze trafienie z Freiburgiem i we wszystkich 23 występach zanotował dwie asysty. Co ciekawe, wyszedł z dołka formy, bo Julian Nagelsmann znalazł na niego nowy pomysł i zaczął ustawiać go w bocznej strefie boiska, a nie jako środkowego napastnika.

*

Na pewno nie jest kompletnym nie wypałem transferowym, nie można jeszcze rzucić tezy, że Lipsk spalił pieniądze w kominku. Niemniej spodziewano się po nim czegoś więcej. Nikt przecież nie liczył, że jak Werner, zacznie śrubować rekordy, ale jego obecny bilans strzelecki trudno nawet nazwać przeciętnym. Owszem, pełni zazwyczaj funkcję rezerwowego, mimo to 10 razy wychodził w pierwszym składzie. Na brak minut nie może narzekać.

Z kolei zupełnie chybioną decyzją był wydatek 9 milionów euro za Hwang Hee-chan. Również był rozpatrywany pod kątem gry na pozycji Wernera. W teorii był to logiczny ruch – rozsądne pieniądze za zawodnika ukształtowanego z innej stajni Red Bulla. W Salzburgu zaliczył dobry sezon – 11 goli i 12 asyst, tak więc nawet można uznać, że skorzystali z promocji. Ale Koreańczyk nie daje sobie rady na niemieckich boiskach. Wprawdzie w listopadzie z powodu koronawirusa pauzował przez pewien czas, wybiło go ro z rytmu, lecz do tej pory w Bundeslidze jeszcze nie zanotował trafienia.

Z AS Romy wypożyczono także Justina Kluiverta.  Holender nie występuje jako „dziewiątka”, natomiast w żaden sposób nie przyczynił się do wzmocnienia siły ofensywnej Lipska. Uraz łydki swoją drogą, tylko że jeden dobry mecz Bayernem, okraszony golem, to zdecydowanie za mało z jego strony.

*

Zimą niemieckie media mówiły o tym, że na liście życzeń Lipska jest Kasper Dolberg z Nicei i Kelechi Ichenacho z Leicester City. Z tym że na plotkach się skończyło. Julian Nagelsmann nie otrzymał wzmocnień do linii ataku. Z kolei sprowadzono Dominika Szoboszlaia. I 20 milinów euro za największy węgierski talent to bez wątpienie znakomita inwestycja, tylko czy w styczniu była priorytetem?

Reklama

Nagelsmann szuka alternatywnych rozwiązań

Docelowo pierwszym wyborem na pozycji środkowego napastnika był Yussuf Poulsen. Tylko że Duńczyk nie prezentuje w tym sezonie równej dyspozycji. Jest chimeryczny, co przekłada się na jego dorobek bramkowy – raptem pięć goli. Nic dziwnego, że po pewnym czasie najczęściej zaczynał mecze na ławce rezerwowych. Niemiecki szkoleniowiec, w zależności od przeciwnika, stawiał na różne warianty zestawienia ataku. Zresztą, nawet gdy miał do dyspozycji Timo Wernera, nierzadko preferował z ustawienie z dwójką napastników. W obecnym sezonie wielokrotnie zmieniały personalia w tej formacji. Począwszy od ustawienia z Poulsenem w roli klasycznej „dziewiątki”, kończąc na grze trójką atakujących. Po prostu – do wyboru, do koloru.

Zapewne jest to podyktowane względami taktycznymi, ale wpływ na to ma także brak zdecydowanego lidera najbardziej wysuniętej formacji. Stąd bardzo duży akcent jest położony na grę w drugiej linii. Zdecydowanym problemem dla Nagelsamanna jest uraz Angelinio, który znakomicie prezentował się jako wahadłowy, dlatego też Lipsk bardzo często wychodził w ustawieniu 3-4-3 lub 3-5-2.

Z kolei Emil Forsberg występuje na różnych pozycjach – podwieszony napastnik, środkowy napastnik, „dziesiątka”. Sześć razy trafiał do bramki rywali, cztery razy asystował. Taką samą liczbę bramek ma na koncie Christopher Nkunku, który również jest rzucany po pozycjach. Zdecydowanie Dani Olmo stanowi o sile ofensywnej Lipska. Nawet zdarzyło mu się zagrać w ataku – zazwyczaj występuje jako ofensywny pomocnik i wyróżnia się pod względem liczby asyst (9).

Najlepsi strzelcy Lipska w tym sezonie Bundesligi:

  • Ch. Nkunku: 6 goli
  • M. Sabitzer: 6 goli
  • E. Forsberg: 6 gol
  • Y. Poulsen 5 goli
  • Angelinio: 4 gole
  • W. Orban: 4 gole
*

Patrząc na tabele i osiągane wyniki, brak typowego goleadora aż tak bardzo nie wpłynął na postawę Lipska. Julian Nagelsmann potrafił dostosować się do tego, jakim materiałem musiał dysponować, jeżeli chodzi napastników. Niemniej wybitnej klasy snajper jest nieoceniony w spotkaniach, gdy zespołowi ewidentnie nie idzie, męczy się z teoretycznie słabszym rywalem. Wówczas jakieś magiczne dotknięcie, instynkt strzelecki napastnika jest kluczowy dla ewentualnej odmiany losów rywalizacji.

Jasne, porównania do Bayernu nie będą wymierne, bo Bawarczycy preferują inne ustawienie i model gry. Natomiast różnica w liczbie dotychczas strzelonych goli jest kolosalna – Bayern 78, Lipsk zaś 48. Jak widać nie przekłada się to, na ogromną przewagę punktową ekipy Hansiego Flicka, bo obrona monachijczyków jest w tym sezonie nad wyraz życzliwa i rozdała wiele prezentów.

Ale aż samo nasuwa się pytanie, jak wyglądałaby tabela, gdyby Nagelsmann miał swoich szeregach napastnika o klasie Wernera? Rzecz jasna nie jest to takie zero-jedynkowe. Potrzeba jest matką wynalazków i niemiecki szkoleniowiec umiejętnie rotował składem – znalazł sposób na punktowanie. Być może ciągłe zmiany ustawienia i rozłożenie ciężaru zdobywania goli na wielu graczy jest optymalnym rozwiązaniem. Jednak na dłuższą metę trudno rywalizować z zespołem, w którym jeden napastnik strzelił aż 35 goli, podczas gdy w szeregach Lipska nie ma nikogo, kto byłby bliski dwucyfrówki.

Na horyzoncie pojawiła się szansa

Tylko – no właśnie – nagle zmieniły się okoliczności. Teraz to Hansi Flick stoi przed wyzwaniem znalezienia remedium na problemy z napastnikiem. Albo w kilku spotkaniach będzie musiał postawić na „dziewiątce” Erica Choupo-Motinga, albo przeformatować ustawienie zespołu. Oprócz Lewandowskiego są przecież inni klasowi gracze, ale, tak czy siak, oznacza to zmianę sposobu gry. W dodatku monachijczyków czeka duże natężenie meczów, bo mają jeszcze przed sobą dwumecz w Lidze Mistrzów z PSG.

Sprawa tytułu mistrzowskiego wciąż jest otwarta. Jest tylko jeden warunek do spełnienia: ewentualna porażka Bayernu w meczu na szczycie. Wówczas starta Lipska będzie wynosić już zaledwie „oczko”. Jednak terminarz nie jest dla „Czerwonych Byków” łaskawy, zwłaszcza trzy ostatnie rywalizacje: z BVB na wyjeździe, Wolfsburg u siebie, Union w delegacji. Nie licząc meczu z Bayernem, do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek.

Nawet wobec czterotygodniowej (?) absencji Lewandowskiego Bayern wciąż bezapelacyjnie jest faworytem w wyścigu o paterę mistrzowską. Z tym że los uśmiechnął się do drużyny z Saksonii. Pytanie, czy będzie w stanie skorzystać z tego?

fot. Newspix

Najnowsze

1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
3
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
6
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Niemcy

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Komentarze

1 komentarz

Loading...