Reklama

Jak zaczynali selekcjonerzy? Sousa jednym z najlepszych w XXI wieku

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

02 kwietnia 2021, 09:23 • 6 min czytania 13 komentarzy

Pierwsze zgrupowanie kadry Paulo Sousy za nami. No nie był to klasyczny hattrick, bo dziewięciu punktów nie ma. Nie był to także oczekiwany dublet, bo zamiast sześciu “oczek”, są dwa. Ale czy powinniśmy być zdziwieni, że Portugalczyk, majstrując przy żywym organizmie, nie wycisnął jeszcze maksa? Jak Sousa wypada na tle poprzednich debiutantów w XXI wieku? Sprawdziliśmy bilans naszych selekcjonerów w trzech pierwszych meczach w ostatnich 20 latach. Wnioski? Tylko jeden z nich zaliczył lepszy start od Sousy.

Jak zaczynali selekcjonerzy? Sousa jednym z najlepszych w XXI wieku

Cztery punkty w trzech meczach. Dużo, mało? Jak spojrzymy w tabelę i widzimy, że przed nami jest Albania, to możemy stwierdzić – mało. Natomiast tabela nie ujawnia wszystkich faktów. Bo Albania grała z Andorą i San Marino, więc ciężko, żeby nie zgarnęła sześciu “oczek”. Dokładnie tak samo jest z Sousą i jego debiutem. Cztery punkty to nie jest wynik kosmiczny, jednak kiedy spojrzymy szerzej – niezły. Portugalczyk był jedynym selekcjonerem w XXI wieku, który swoją pracę zaczął od trzech spotkań eliminacji do wielkiego turnieju. Większość z jego poprzedników miała trochę luzu.

  • Adam Nawałka, Franciszek Smuda, Jerzy Engel – 3 mecze towarzyskie
  • Paweł Janas – 2 mecze towarzyskie
  • Waldemar Fornalik, Zbigniew Boniek, Leo Beenhakker, Jerzy Brzęczek – 1 mecz towarzyski

Przy czym pamiętajmy, że w przypadku Brzęczka poza sparingiem z Irlandią były dwa mecze Ligi Narodów. Rozgrywek, które można było traktować na równi z grami kontrolnymi.

Najlepsze początki selekcjonerów reprezentacji Polski w XXI wieku

Weźmy taki start Pawła Janasa. Najlepszy w XXI wieku – to fakt. Ale biorąc pod lupę suche wyniki, okazuje się, że ani trzy (a w sumie nawet cztery, sięgając nieco dalej) mecze bez porażki nie były sukcesem, ani fakt, że nie straciliśmy w nich bramki. Kadra Janasa debiutowała tak:

Reklama
  • 0:0 z Chorwacją (towarzysko)
  • 3:0 z Macedonią (el. EURO)
  • 0:0 z Węgrami (towarzysko)
  • później także 5:0 z San Marino (el. EURO)

Umówmy się – opędzlowanie ekipy z Pance Kumbevem w składzie i amatorów z Włoch to żadna sztuka. A Macedonia i Węgry też nie były wtedy tą Macedonią i tymi Węgrami, które teraz sprawiają problemy silniejszym ekipom. Ktoś powie: Polska też nie, ale nie przesadzajmy. Olisadebe, Kosowski, Hajto, Bąk, Szymkowiak – m.in. tacy ludzie wyszli na Węgrów. Z drugiej strony skojarzymy Dardaia czy Kiraly’ego. Bez podjazdu.

Zresztą w ogóle nasi selekcjonerzy zwykle mieli szczęście do terminarza, jeśli chodzi o pierwsze mecze eliminacyjne. Węgry i Anglia to całkiem poważny zestaw, jak na start. Spójrzmy na pozostałych.

  • Fornalik – Mołdawia i Czarnogóra (4 punkty)
  • Boniek – Łotwa i San Marino (3 punkty)
  • Beenhakker – Serbia i Finlandia (1 punkt)

Do tego Janas, który w jednym meczu ugrał “oczko” z Węgrami. Bilans Sousy na tym tle wygląda solidnie. Mógł wykręcić sześć punktów, ale chyba nie boli to aż tak, jak dwa stracone “oczka” z Czarnogórą przez kadrę Fornalika. O blamażu Bońka i biało-czerwonych z Łotwą nie wspominamy, bo to wielokrotnie rozjeżdżany mecz. A Leo Beenhakker? Owszem, dał nam historyczny sukces, jednak ten start to była katastrofa. Po 1:3 z Finlandią i remisie u siebie z Serbią, pół kraju najchętniej wysłałoby go z powrotem na Trynidad i Tobago.

Najgorsze początki selekcjonerów reprezentacji Polski w XXI wieku

Ok, porównaliśmy Paulo Sousę do najlepszych selekcjonerów – przynajmniej na starcie i pod względem wyników – a co z tymi gorszymi? Portugalczyk ograł tylko Andorę, to fakt, ale w XXI wieku mieliśmy aż trzech trenerów, którzy nie wygrali żadnego z trzech pierwszych spotkań. Najgorszy start zaliczył Jerzy Engel, którego kadra nie zdołała nawet strzelić gola. Z drugiej strony lekkie usprawiedliwienie się należy – Francja i Hiszpania to mocne wyzwania. Do puknięcia byli w zasadzie tylko Węgrzy. Natomiast patrząc szerzej na bilans Engela – nie było kolorowo.

  • Hiszpania 0:3
  • Francja 0:1
  • Węgry 0:0
  • Finlandia 0:0
  • Rumunia 1:1

Całe szczęście, że te pięć fatalnych wyników to same mecze towarzyskie. Po nich przyszła bowiem seria 12 spotkań bez porażki, z czego większością były mecze eliminacji do mundialu. Jak widać, sparingowe ogranie przerodziło się w sukces, więc tym bardziej żałujemy, że Zbigniew Boniek tak długo upierał się przy trzymaniu na stanowisku selekcjonera Jerzego Brzęczka.

Reklama

Jak wyglądałaby nasza kadra w eliminacjach, gdyby Sousa dostał październikowe i listopadowe zgrupowania na wdrożenie swoich pomysłów? Możemy przypuszczać, że nieco lepiej.

Fatalne starty zaliczyli także właśnie Brzęczek oraz wspomniany wcześniej Beenhakker. Ale o ile pretensje do poprzedniego selekcjonera są słuszne, tak za słaby wynik na początku pracy ciężko go winić. Poza Engelem miał on chyba najmocniejszy zestaw rywali – Portugalia i Włochy to nie w kij dmuchał, więc jeśli spodziewaliśmy się więcej, to tylko po towarzyskim starciu z Irlandią. Natomiast Brzęczek jakkolwiek spojrzeć przegrał tylko raz. Feralny start Beenhakkera już wspominaliśmy, a kiedy do meczów eliminacyjnych dodamy towarzyskie starcie z Danią – 0:2 m.in. po golu Bendtnera – jest gorzej niż kiepsko.

Start Smudy? Fatalne nie trzy mecze, a 12 miesięcy

Z Duńczykami przegrał także Franciszek Smuda, który niby ma wygraną na koncie, więc w hierarchii debiutów stoi wyżej od wspomnianych trenerów, jednak z drugiej strony…

  • 0:1 z Rumunią
  • 1:0 z Kanadą
  • 1:3 z Danią

… no szału nie ma. Radzinski, Klukowski, Hutchinson. Takich kozaków opędzlował Franz i ciężko mu bić za to pokłony. Zresztą, cholera, to był naprawdę koszmarny okres dla naszej kadry. Smuda przez pierwszy rok pracy z biało-czerwonymi wygrał tylko z Kanadą, Bułgarią oraz Singapurem i Tajlandią w jakimś egzotycznym Pucharze Myszki Miki.

Matko jedyna, żebyśmy nie doczekali podobnych 12 miesięcy…

Start Paulo Sousy – są pozytywy

Suche liczby świadczą więc o tym, że Paulo Sousa zaczyna lepiej niż wielu jego poprzedników. Czy mamy się do tego przywiązywać i oceniać go tylko i wyłącznie na tej podstawie? Absolutnie nie. Sami widzicie, że suche wyniki mogą płatać figle – Boniek wśród najlepszych debiutantów na ławce? To możliwe tylko wtedy, kiedy patrzymy na to, co stoi w protokole. Analogicznie z Beenhakkerem wśród najgorszych. Biorąc jednak pod uwagę wszystko, co widzieliśmy – są powody do optymizmu. To selekcjoner, który:

  • jako jedyny zaliczył dwa wyjazdowe mecze eliminacyjne na początku kadencji
  • mimo to ma najlepszy wynik, jeśli chodzi o strzelone bramki

Na dodatek wcale nie nastukał ich tylko na Andorze. Tylko kadra Sousy strzelała gole w każdym z trzech pierwszych meczów. Biorąc pod uwagę okoliczności, w których debiutował, jest to promyczek nadziei. Oczywiście teraz nie będzie łatwiej. Ani trochę. Dwa sparingi i jazda na EURO – wciąż mało czasu, wciąż mało okazji do poznania kadry i przetestowania schematów. Zapewne terminarz zawsze już będzie “wymówką”, którą Portugalczyk będzie mógł zastosować.

I nikt nie powinien mieć do niego pretensji, jeśli to zrobi, ma prawo. Tak jak i ma prawo uznać, że pierwsze zgrupowanie było w miarę udane. Zwłaszcza patrząc na to, jak wyglądały początki jego poprzedników.

TERMINARZ REPREZENTACJI POLSKI 2021

  • 01.06 – Rosja (wyjazd)
  • 08.06 – Islandia (dom)
  • 14.06 – Słowacja (EURO)
  • 19.06 – Hiszpania (EURO)
  • 23.06 – Szwecja (EURO)
  • 02.09 – Albania (dom)
  • 05.09 – San Marino (wyjazd)
  • 08.09 – Anglia (dom)
  • 09.10 – San Marino (dom)
  • 12.10 – Albania (wyjazd)
  • 12.11 – Andora (wyjazd)
  • 15.11 – Węgry (dom)

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...