Wczorajsze mecze w eliminacjach do Mistrzostw Świata nie zapowiadały się ekscytująco. No bo co, Holandia z Gibraltarem albo Portugalia z Luksemburgiem? Wobec tego, nieco po macoszemu, największą uwagę skupiało starcie Czechów z Walijczykami, ale i tam fajerwerków zabrakło. Skończyło się na 1:0 dla podopiecznych Giggsa po okropnym meczu i dwóch czerwonych kartkach. No i jednym – bardzo dosłownym – ciosie w rasizm.
Zanim jednak przejdziemy do tego, co wydarzyło się wczoraj w Cardiff, trzeba wsiąść do małej maszyny czasu. Za jej pomocą lądujemy w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy, a konkretnie w meczu Rangers – Slavia Praga. Rozgrywane niespełna dwa tygodnie temu spotkanie zakończyło się porażką gospodarzy i ich ostateczną eliminacją z turnieju.
Ważniejsze – bardziej nośne – od piłkarskich wydarzeń, było jednak to, co działo się na płaszczyźnie interpersonalnej. Samo starcie było bowiem okropne, głównie przez podopiecznych Stevena Gerrarda, którzy usiłowali piłkarzom z Czech połamać kości.
Największym bandytyzmem i to z gatunku granicy przesuniętej do ekstremum, wykazał się Kemar Roofe.
Escalofriante lo que acaba de suceder en el Rangers vs Slavia. Roofe va mirando el balón y se lleva por delante a Ondrej Kolar (meta del Slavia, que tiene que salir en camilla al clavarle los tacos directamente en la cara). Ojalá que no sea nada grave, por favor. pic.twitter.com/HDSbogOltV
— Jorge Cuesta (@jrgcuesta) March 18, 2021
Anglika nie usprawiedliwia ani to, że przez większość akcji patrzył na piłkę, ani to, że prawdopodobnie to ją miał zamiar sięgnąć. Efekt był taki, że z całej siły władował się prosto w twarz bramkarza Slavii – Ondreja Kolara. Czech padł zakrwawiony na murawę i został przewieziony do szpitala. Założono mu dziesięć szwów.
Czy to był koniec jatki? Nie. Kilkanaście minut później z boiska wyleciał kolejny gracz gospodarzy – tym razem Leo Balogun. Później też było kolorowo, bo żółte kartki obejrzało jeszcze trzech zawodników – dwóch przedstawicieli Szkotów oraz Ondrej Kudela. Postać kluczowa w całej opowieści.
Jak Ondrej Kudela został rasistą
Jeśli ktoś bowiem myślał, że starcia skończą się na boisku, kilku szwach i czerwonych kartkach, to pomylił się bardzo mocno. Niebawem po meczu, do korytarza prowadzącego do szatni wparował wspomniany Kudela oraz Glen Kamara, jeden z zawodników Stevena Gerrarda. Fin nie zważał ani na obecność, ani swojego trenera, ani jednego z oficjeli UEFA. Zaatakował czeskiego pomocnika i uderzył go prosto w twarz. Powód nie był prozaiczny – w trakcie meczu Kudela miał nazwać Kamarę: „pierdoloną małpą”.
Jednak jak w takich wypadkach bywa – słowo starło się ze słowem. Gracz Slavii stwierdził bowiem, że wcale nie użył takich słów, a Kamarę nazwał po prostu: „pierdolonym pedałem”. Doskonałe tłumaczenie.
Sprawa urosła jednak do takiej rangi, że musiała zająć się nią policja. Zgłoszenie wysłane zostało oczywiście przez Czechów, wszak to ich gracz został pobity. Było to jednocześnie bardzo silne domniemanie niewinności i wspieranie swojego zawodnika, nawet jeśli zarzuty były bardzo silne. Zdaniem specjalisty w tej kwestii – Miroslava Meresa – wynika to z faktu, że „wielu Czechów ma rasistowskie poglądy, ale wielu nie chce tego przyznać”.
Jak się jednak okazuje – na cenzurowanym znalazł się nie Glen Kamara, którego ochoczo zaczęto krytykować i nazywać w sposób iście nieparlamentarny, ale Ondrej Kundela. Do prowadzonego przez policję śledztwa włączono bowiem także sprawę Czecha, nad którym nagle zawisnęło ryzyko straty pracy. Jeśli bowiem przesłuchanie, które ma odbyć się w następnym tygodniu, wskaże Kundelę w stu procentach jako winnego całego zamieszania, będzie on podlegał pod przepisy UEFA z artykułu 14, stanowiącego o braku tolerancji dla zachowań rasistowskich.
Kamara przesłuchania ma już za sobą.
Show racism the elbow
Istniała też możliwość przesłuchania Kundeli przy okazji przyjazdu Czechów na spotkanie z Walią, od którego zaczęliśmy tę opowieść, przez co uwikłany w tę dziwaczną sprawę gracz miał opuścić spotkanie. Kundela jednak zagrał, zaś przed meczem – jak każdy z reprezentantów naszych sąsiadów – wskazał palcem na naszywkę Respect.
Zawodnik Slavii na boisku zatem przebywał, ale nie w pełnym wymiarze czasowym. Musiał zostać ściągnięty, po tym, jak znokautował go… Gareth Bale.
Gareth Bale elbows Ondrej Kudela. The player who racially abused Glen Kamara during Rangers’ Europa League game.
Respect 👊 pic.twitter.com/fgBmArn8pi
— Outsiders (@Outsiders_Footy) March 30, 2021
Walijczyk nie otrzymał za to zagranie ani żółtej, ani tym bardziej czerwonej kartki. Nie będziemy tutaj dywagować, czy jego zagranie faktycznie było celowe, czy przypadkowe. To pozostawimy waszej ocenie, a i tak nie ma co się oszukiwać: na zawsze pozostanie to tajemnicą.
Dla wielu Wyspiarzy piłkarz Tottenhamu stał się jednak bohaterem ostatnich dni, a jego zachowanie spotkało się z wieloma pochwałami. Odbierają jego postawę za jednoznaczną, zaś dość niepozorny atak za skrajny, bezpośredni przykład walki z rasizmem. Zdaniem Lauriego Whitwella, dziennikarza The Athletic, była to akcja, w której Bale miał największy wpływ na przebieg boiskowych zdarzeń.
Przypomnijmy tylko, że to właśnie on zaliczył asystę przy trafieniu Daniela Jamesa. Jedynym golu w całym spotkaniu, które powoli – przynajmniej na Wyspach – zaczyna rosnąć do rangi czegoś więcej, niż tylko starcia w ramach eliminacji do katarskiego Mundialu.
Fot.Newspix