Robert Lewandowski skomentował spotkanie reprezentacji Polski w Budapeszcie. Napastnik Bayernu Monachium był pod wrażeniem tego, jak biało-czerwoni wrócili do gry. – W pierwszej połowie brakowało gry bez piłki, ostatniego podania. Za dużo graliśmy przez środek boiska i nic z tego nie wynikało – mówił „Polsatowi Sport”.
Kapitan naszej drużyny narodowej rozmawiał także z „TVP Sport” i przyznał, że wynik trochę go rozczarowuje. – Mogliśmy wygrać. Z jednej strony boli, że nie wygraliśmy, z drugiej dwa razy odrabialiśmy straty i dawno nie przypominam sobie czegoś takiego. To jest pozytyw. My graliśmy, oni strzelali bramki. Zabrakło zblokowania, wybicia wrzutki, ostatniego podania. Tej pewności w obronie. Ale też trudno, żeby po dwóch, trzech treningach, ta pewność była. Mam nadzieję, że z czasem będziemy łapać feeling i będziemy wiedzieć, gdzie stoi kolega. Póki co jest niepewność, bo krótko trenowaliśmy razem. Węgrzy nie mieli tego meczu pod kontrolą.
Lewandowski, który w meczu z Węgrami zdobył bramkę na wagę remisu, stwierdził, że w następnych meczach nasza drużyna powinna już wyglądać lepiej. – Myślę, że fundamenty zostały wylane. To były pierwsze koty za płoty, niekoniecznie idealnie przeskoczone. Przy poprawieniu błędów, które popełnialiśmy, może to wyglądać lepiej już w meczu z Andorą.
Jednocześnie Polak podkreślał, że remis to nie tylko jego zasługa. – Nie można mówić, że gdyby nie ja, to byśmy przegrali. Patrząc na przebieg całego spotkania – my graliśmy, Węgrzy strzelali bramki. Po kilku treningach widzę dużo pozytywów w naszej grze. Bramki, jakie straciliśmy, padły po indywidualnych błędach, niepewności.
fot. FotoPyK