Gdy Jacek Magiera zostawił pracę w PZPN, było jasne, że na karuzelę trenerską wraca nazwisko, które może trochę namieszać. Dużo mówiło się o Magierze w kontekście Śląska Wrocław, a teraz kolejny słaby mecz wrocławian przypieczętował los Vitezslava Lavicki. Jak podał Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, rozmowy z Jackiem Magierą są na finiszu.
Magiera jest ostatnim polskim trenerem, który wygrał mecz w Lidze Mistrzów. Jego karta w Legii Warszawa, czyli ostatnia zapisana w lidze, jest kartą pamiętną: przejął pracę po Besniku Hasim w trakcie pamiętnej, ligomistrzowej jesieni, a potem poukładał zespół. Zajął trzecie miejsce w grupie Champions League, potem zdobył mistrzostwo Polski.
Zwolniony po odpadnięciu z pucharów w kolejnym sezonie, kiedy Legia okazała się gorsza najpierw od Astany, a potem od Sheriffu Tyraspol. Nie da się jednak ukryć, że późniejsze lata rzucają inne światło na tamto odpadnięcie.
Magiera miał być w Legii trenerem na lata, niedługo przed otrzymaniem wilczego biletu to właśnie zapowiadał Magierze prezes Dariusz Mioduski. Tak się nie stało i przyjął pracę w PZPN, gdzie pracował chociażby przy reprezentacji U20 podczas młodzieżowego mundialu.
W Legii punktował ze średnią 1.90 w 50 meczach. Jego ostatni ligowy mecz to… poprowadzenie Legii w 1:2 ze Śląskiem Wrocław 9 września 2017.
Magiera ostatnio pracował jako trener reprezentacji Polski U19.
Co do Lavicki, na oficjalnej stronie Śląsk czytamy: – Jesteśmy wdzięczni Vitezslavowi Laviczce za zakończoną sukcesem misję ratowania Ekstraklasy dla Śląska oraz kolejny sezon pełen emocji. Jednak w naszej ocenie od kilku miesięcy drużyna nie rozwijała się w kierunku, na jakim nam zależy i na jaki umawialiśmy się z trenerem. Długo wspólnie pracowaliśmy nad poprawą sytuacji, ale niestety nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Stąd trudna decyzja o wcześniejszym zakończeniu współpracy z pierwszym trenerem i całym sztabem szkoleniowym – wyjaśnia prezes Śląska Piotr Waśniewski.
Fot. FotoPyK