Rafał Grzyb pełni rolę trenera tymczasowego w Jagiellonii Białystok, po tym jak podlaski klub zwolnił Bogdana Zająca. Jak informuje Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, niewykluczone, że władze Jagiellonii, motywowane również przekonującym zwycięstwem zespołu z Lechem, wcale nie będę zmuszone do szybkiego zatrudnienia nowego szkoleniowca, a większą szansę dostanie właśnie Rafał Grzyb.
To drugie podejście Grzyba do tymczasowej samodzielnej pracy w roli pierwszego szkoleniowca Jagiellonii. Pierwszy raz miał miejsce w grudniu 2020 roku, kiedy to 38 latek wskoczył na ławkę trenerską po pożegnaniu się przez białostocki klub z Ireneuszem Mamrotem. Wówczas jego podopieczni wygrali 3:0 z Lechią Gdańsk i przegrali 0:3 z Górnikiem Zabrze. Sam zainteresowany opowiadał nam o tym tak:
Przez dwa mecze pełnił pan rolę tymczasowego szkoleniowca Jagi.
Tymczasowo, bo tymczasowo, ale doświadczenie kapitalne. Tym bardziej, że z tych dwóch meczów wyszedłem na zero. Po euforii i zwycięstwie z Lechią Gdańsk, gdzie zagraliśmy walecznie i w dobrym stylu, przyszedł zimny prysznic z Górnikiem Zabrze – trudny mecz, szalony, niewykorzystane karne też zrobiły swoje. Szkoda, bo wynik i bilans mogłyby być inne.
Teraz poprowadził Jagę do zwycięstwa nad Lechem i mimo że nie posiada licencji UEFA Pro dysponuje pozwoleniem na pracę w roli pierwszego szkoleniowca do końca sezonu, co daje władzom kluby spory komfort czasowy w zastanawianiu się nad przyszłością klubu. Odkąd w Białymstoku nie ma już Bogdana Zając, przebąkiwało się o kilku nazwiskach, które mogłyby go zastąpić, ale na razie nie doszło do żadnych konkretnych rozmów.
Nieprzypadkowo więc Tomasz Włodarczyk informuje, że „na Podlasiu można usłyszeć, że Grzyb stoi przed dużą szansą. Jeśli się sprawdzi, może zostać na stanowisku dłużej. Zapracować na stały kontrakt”.
Fot. Newspix