Mijają trzy tygodnie od momentu, kiedy byliśmy świadkami uroczego gestu po zakończeniu meczu Piasta Gliwice z Legią Warszawa w Pucharze Polskim. Po ostatnim gwizdku Artem Szabanow, zamieszany w obie bramki dla gliwiczan stoper Legii, przez dłuższy czas zrozpaczony leżał na murawie. Nie pocieszał go żaden z klubowych kolegów. Ukraińcem zainteresował się za to Gerard Badia, który podbiegł do Szabanowa, pomógł mu wstać i pokrzepił go dobrym słowem. Ładny gest obiegł całą piłkarską Polskę, a teraz Hiszpan wraca do całego wydarzenia w rozmowie z 2×45.info.
Jeśli ktoś nie pamięta, to cała sytuacja wyglądała tak.
Obudziłem się dzisiaj rano i zobaczylem, jak dużo sie rozmawia o moim wczorajszym geście. Myślę, że takie zachowanie powinno być dla wszystkich normalne. W piłce nożnej i w życiu nigdy nie wiesz kiedy możesz być w potrzebie. Bądźmy dla siebie, a świat będzie lepszy 💙❤️ pic.twitter.com/hBF6Qv97oG
— Gerard (@GerardBadia) March 4, 2021
Badia nie robił z tego wielkiej sprawy. Twierdził, co doskonale widać po tweecie, że w jego zachowaniu nie było nic specjalnego. Że to absolutna norma dla każdego.
– Tak już mam. Czułbym się niedobrze, gdybym go tam zostawił. Miałbym wyrzuty sumienia. Nigdy nie wiesz, kiedy możesz się znaleźć na jego miejscu. Ja też przegrywałem mecze, po których byłem smutny i zostawałem na boisku. W takich sytuacjach dobrze jest, kiedy ktoś do ciebie podejdzie, poda ci rękę i powie: „rusz dupę, bo życie idzie dalej” – opowiada Badia w rozmowie z 2×45.info.
Wielu twierdziło, że absurdalnym jest, iż Szabanowa pocieszać musiał zawodnik drużyny przeciwnej.
– Sędzia skończył mecz, piłkarze byli źli, że odpadli z Pucharu Polski i zeszli szybko do szatni. Ja akurat zostałem ostatni, bo rozmawiałem z sędzią i przypadkiem zobaczyłem, że on tam leży. Gdyby nie to, że zostałem, to bym go nie zauważył. Czytałem wiele komentarzy o tym, że zawodnicy Legii zostawili kolegę na boisku. Moim zdaniem to nieprawda. Skończył się mecz i po prostu zeszli do szatni. Nikt nie zostaje po meczu na boisku, żeby zobaczyć, czy ktoś akurat na nim nie leży. Nikt też nie robi zbiórek jak w przedszkolu, żeby się policzyć, czy są wszyscy – kontruje Badia w rozmowie z 2×45.info.
Hiszpan zdradził nawet, co powiedział Szabanowi podczas wspólnego zejścia z murawy.
– Podszedłem i powiedziałem: „Kolego, wstawaj, wiem, że jesteś nowy w Legii. Ja też jestem z innego kraju i też byłem kiedyś tutaj nowy. Początki nie są łatwe, ale z czasem wszystko się poukłada, a teraz podnoś tyłek, trenuj i wszystko będzie dobrze”.
Ładne.
Fot. 400mm.pl