Doceniamy przemianę Podbeskidzia względem rundy jesiennej, bo zespół Robert Kasperczyka wygląda w miarę sensownie. Nie traci już po pięć bramek na mecz, punktuje (choć ostatnio gorzej), generalnie można wierzyć, że utrzyma się w Ekstraklasie, co jeszcze niedawno było scenariuszem z działu fantastyka. Natomiast wciąż łatwo można dostrzec jedną wadę Górali, która jednak może się okazać kluczowa w kontekście walki na dole. Mianowicie – nie potrafią wygrać na wyjeździe.
FATALNY BILANS WYJAZDOWY
Podbeskidzie to obecnie jedyna drużyna Ekstraklasy, która nie sięgnęła po trzy punkty w delegacji. Bilans jest wręcz haniebny – 0 zwycięstw, trzy remisy, sześć porażek. Trzy punkty w dziewięciu meczach… No ludzie kochani. To już nawet Stal ugrała cokolwiek poza własnym stadionem, kiedy to niespodziewanie ograła Legię. A Podbeskidzie? Nic. Remisy z Cracovią, Pogonią i Jagiellonią. Najbliżej było z Pasami, kiedy Frelek nie trafił na pustą bramkę, ale może u siebie by strzelił? Na to wygląda, że obce stadiony przerastają piłkarzy Podbeskidzie.
A przecież w pandemicznych czasach nie powinno tak być. Nie ma kibiców przeciwnika, różne statystyki pokazują, że ekipy gości mają obecnie łatwiej, bo nie muszą się mierzyć z buczeniem, wyzwiskami i dopingiem dla rywala. Jednych i drugich obserwują puste krzesełka. Naturalnie trzeba dołożyć taki aspekt jak wyjazdy, ale też bez przesady – różne rzeczy można mówić o PKP czy polskich drogach, ale chyba w trakcie podróży nikt nie kradnie talentu jak w Kosmicznym Meczu.
Co ciekawe – na szczeblu centralnym jest jeszcze tylko jedna drużyna, która dokonała tego samego, czyli nie wygrała na wyjeździe. Zagłębie Sosnowiec w pierwszej lidze. No i Zagłębie również nie najlepiej stoi w tabeli, a pisząc „nie najlepiej” mamy na myśli to, że jest ostatnie. Tak już futbol ligowy został wymyślony – jak nie punktujesz nigdzie indziej niż u siebie, to trudno ci czasem myśleć nawet i o pozostaniu w lidze.
Na jeszcze w miarę sensownym poziomie, najwyżej można być na 16. miejscu. Taką lokatę w grupie IV trzeciej ligi zajmuje Podlasie Biała Podlaska, które też nie może wygrać w delegacjach.
CZY DA SIĘ UTRZYMAĆ BEZ WYGRYWANIA NA WYJEŹDZIE?
Natomiast co o takich ekstraklasowych ancymonach mówi historia? Najpierw dobra wiadomość. Po 20 spotkaniach tamtego sezonu również zero zwycięstw na koncie miał Górnik Zabrze, który wygrywał tylko u siebie. Ostatecznie się utrzymał. Gorzej skończyła się historia Zagłębia Sosnowiec z rozgrywek 18/19, który na tym etapie sezonu też nie miał wygranej i spadł z hukiem.
Można więc ryzykować i wygrywać tylko u siebie, ale chyba łatwiej byłoby zakasać rękawy i łapać punkty również na wyjeździe. Tym bardziej w tak kluczowym meczu. Gdyby Podbeskidzie wygrało, miałoby już pięć oczek przewagi nad ostatnią Stalą i złapało ważny oddech. Mieliby jedną porażkę bez konsekwencji w zapasie, co na tym etapie sezonu może być już ważne – grania naprawdę nie zostało wcale dużo, te kolejne osiem serii gier minie nam migiem.
No, tylko żeby taki komfort uzyskać, trzeba wygrać. Na wyjeździe. Dacie radę, Górale?
Fot. Newspix