Powiedzieć, że to nie jest dobra noc dla piłkarzy PSG, to nie powiedzieć nic. Przegrali z walczącym o utrzymanie Nantes, lecz nie to jest teraz ważne. Francuskie media informują bowiem, że w stolicy doszło do serii włamań. Wśród poszkodowanych są rodziny podopiecznych Mauricio Pochettino.
Niedługo po zakończonym starciu z klubem Waldemara Kity, rozgłośnia RMC podała, iż napadnięto na dom rodziców Marquinhosa, znajdujący się w centrum Paryża. Był to wybór o tyle nieprzypadkowy, że sam Brazylijczyk brał w tym czasie udział we wspomnianym spotkaniu.
Podobnie jak Angel Di Maria, jednak w wypadku Argentyńczyka sprawa może być dużo bardziej poważna. Dziennikarz Miguel Derennes podał bowiem informację, jakoby cała rodzina skrzydłowego PSG była w niebezpieczeństwie. Zdaniem pracownika UDPP poza włamaniem i okradzeniem sejfu, doszło do porwania.
RMC opisało cały napad jako „bardzo brutalny”.
Sytuację stara się tonować Le Parisien, które przedstawia nieco bardziej „optymistyczny” obrót wydarzeń. Ich zdaniem żona i córeczka Di Marii są bezpieczne – podczas włamania przebywali na piętrze domu i nie słyszeli całej sytuacji. Jednocześnie zostało podkreślone, że napaść została przeprowadzona przez wyspecjalizowaną w tym działaniu grupę.
Wiadomość o wydarzeniach w domu, spowodowała natychmiastowe zejście Argentyńczyka z boiska. Sytuację do Marucio Pochettino przekazał dyrektor sportowy – Leonardo. Brazylijczyk był zresztą wyraźnie zdenerwowany całą sprawą – w ciągu ostatnich 18 miesięcy, napadnięto już na domy takich zawodników jak Sergio Rico, Thiago Silva, Mauro Icardi i Eric Maxim Choupo-Moting.
Włamanie, do którego doszło tej nocy, nie jest pierwszym w życiu Angela Di Marii. Jeszcze w 2015 roku, gdy skrzydłowy reprezentował Manchester United, napadnięto na jego dom w Anglii. Tamta sytuacja przyczyniła się do szybkiego opuszczenia Wysp przez rodzinę argentyńskiego piłkarza.
Fot.Newspix