Od ponad dekady Superpuchar Francji jest cyrkiem objazdowym. Mecz, w którym mierzą się mistrz Ligue 1 ze zwycięzcą Pucharu Francji odbywa się na zagranicznych stadionach, zazwyczaj nawet poza Europą. Wyjątkiem, w warunkach pandemicznych, był miniony rok, kiedy spotkanie odbyło się na stadionie w Lens, ale w tym sezonie zdaje się, że wszystko powoli wraca do normy, bo właśnie ogłoszono, że organizatorem Superpucharu będzie izraelski Tel-Awiw.
Przyjrzyjmy się, w jakich krajach miały miejsce mecze Superpucharu Francji od 2009 roku.
2009: Kanada
2010: Tunezja
2011: Maroko
2012: Stany Zjednoczone
2013: Gabon
2014: Chiny
2015: Kanada
2016: Austria
2017: Maroko
2018: Chiny
2019: Chiny
2020: Francja
I teraz Izrael. Doskonały dowód na to, że futbol to biznes i sprawa globalna. Spotkanie planowo ma odbyć się 1 sierpnia 2021 roku.
Geografia wg weszło – „w jakich miastach” – Kanada, Tunezja, Maroko….
Skandal, że Tunezja i Maroko jedynie 3 razy, nie dbają o swoich najwierniejszych fanów.
Niech Żydzi też mają coś od życia. Biedny naród.
Biznes biznesem, ale granie meczów o 12:00 pod daleką Azję (teraz to i tak obojętne bo trybuny puste), robienie sobie tournee w formie cyrku obwoznego, granie meczów w jakichś lokalizacjach z tylnej części ciała i cała reszta- a wszystko za parę „szekli” więcej i to przy tym jaka kasa generalnie krąży w piłce, to wygląda to naprawdę karykaturalnie.
W Polsce jeszcze taki sobie zorganizujmy!