– Jak się spojrzy na zawodników Cracovii, to dla nich walka o utrzymanie jest nową sytuacją. Widać, że powoli dopiero zaczynają rozumieć i ogarniać sprawę. Patrzę po treningach i to są piłkarze o sporych umiejętnościach. Wydaje mi się, że jak przełamiemy się w Ekstraklasie, jak uda się wygrać jakiś mecz, to już pójdzie. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Szorujemy dno tabeli. Gdyby nie to, że Stal i Podbeskidzie też sobie nie radzą, bylibyśmy ostatni. A musimy też pamiętać, że Cracovia sezon zaczęła z pięcioma minusowymi punktami za coś z przeszłości, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Będziemy walczyć o utrzymanie. Mamy tyle punktów, że nie mogę powiedzieć, nie mogę skłamać, że czeka nas bój o coś więcej niż pozostanie w lidze – mówił Jakub Kosecki, piłkarz Cracovii, w rozmowie z nami w programie Weszłopolscy na Kanale Sportowym. Zapraszamy do wersji tekstowej tej rozmowy.

Z tobą zawsze można szczerze i wprost.
Można.
Cracovia to najbardziej bezbarwna drużyna w lidze? Przyszedłeś rozruszać to całe towarzystwo?
Postaram się rozruszać, ale zobaczymy, jak to wyjdzie. Czy Cracovia jest bezbarwna? Wydaje mi się, że chłopaki nie za bardzo radzą sobie z sytuacją, w której muszą walczyć o utrzymanie. Pogadaliśmy ostatnio w szatni, trochę inaczej to wyglądało teraz, ale dużo pracy przed nami. Nie prezentujemy zbyt atrakcyjnego futbolu, ale postaramy się to zmienić.
Co masz na myśli mówiąc, że piłkarze Cracovii nie za bardzo radzą sobie z tą sytuacją?
No tak jest, może to głupio zabrzmi, ale jestem doświadczonym zawodnikiem. W ŁKS-ie moim celem był awans do Ekstraklasy – udało się. Poszedłem na wypożyczenie do Lechii Gdańsk. Celem było utrzymanie – udało się. Wróciłem do Legii. Cel: wygrać jak najwięcej trofeów. W pierwszym sezonie wygraliśmy więc mistrzostwo i Puchar Polski. W Sandhausen mieliśmy utrzymać się w lidze i udało się to wykonać. Potem w Śląsku Wrocław pierwszym celem było zakotwiczenie w pierwszej ósemce – udało się, ale następnie walczyliśmy o utrzymanie i też nam to wyszło. Każdy zespół, w którym byłem, miał zadania, które wiązały się z wielką odpowiedzialnością, z którą trzeba było sobie radzić.
Jak się spojrzy na zawodników, którzy są w Cracovii, to dla nich walka o utrzymanie jest nową sytuacją. Widać, że powoli dopiero zaczynają rozumieć i ogarniać sprawę. Patrzę po treningach i to są piłkarze o sporych umiejętnościach. Wydaje mi się, że jak przełamiemy się w Ekstraklasie, jak uda się wygrać jakiś mecz, to już pójdzie.
Ale faktycznie Cracovia już do końca sezonu będzie grać o utrzymanie?
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Szorujemy dno tabeli. Gdyby nie to, że Stal i Podbeskidzie też sobie nie radzą, bylibyśmy ostatni. A musimy też pamiętać, że Cracovia sezon zaczęła z pięcioma minusowymi punktami za coś z przeszłości, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Będziemy walczyć o utrzymanie. Mamy tyle punktów, że nie mogę powiedzieć, nie mogę skłamać, że czeka nas bój o coś więcej niż pozostanie w lidze. Jasne, że jest Puchar Polski, który chcemy obronić i też bardzo mocno na to liczymy.
Jak podsumowałbyś swoją przygodę w Turcji? Pod względem finansowym pewnie jesteś zadowolony, ale wydaje nam się, że obiecywałeś sobie więcej czysto sportowo.
Obiecywałem sobie zdecydowanie więcej, ale jeśli spojrzymy na to, co działo się w Adanie Demirspor, to było to czyste szaleństwo. W ciągu dwóch i pół roku miałem ośmiu trenerów. Co okienko transferowe dochodziło do rewolucji w składzie – dziesięciu przychodziło, dziesięciu odchodziło, pięciu lądowało w rezerwach, trzech po tygodniu wracało. W Turcji, w I lidze, jest tak, że pięciu obcokrajowców może być na boisku i jeden na ławce, a my w pewnym momencie mieliśmy w składzie piętnastu obcokrajowców. Kadra zespołu liczyła trzydzieści pięć osób. Cały czas nowa taktyka, nowy szkoleniowiec, nowe założenia. W pewnym momencie nie wiedziałem nawet, co mam grać. Jaja jak berety.
W pierwszym meczu tego sezonu miałem asystę, w drugim zagrałem połówkę, w trzecim znów miałem asystę, a w czwartym wylądowałem na trybunach. Nikt mi nic nie powiedział, tak po prostu wypadłem ze składu. Godzinę przed meczem się dowiedziałem, że jestem out. Szok. Byłem wkurzony. Po tym doszliśmy z moimi menadżerami i z moim ojcem do wniosku, że to już jest za dużo, że mam dosyć. W grudniu, wróć, dopiero niedawno udało się zerwać umowę i trafiłem do Cracovii. Dziwna sytuacja. Generalnie w Adanie w pewnym momencie było tak, że wielu piłkarzy miało koronawirusa, nie miał kto grać na prawej obronie i na środku pomocy, więc trenerzy musieli wchodzić do gierek treningowych, a mnie wysyłali obok, żebym odbijał sobie piłkę od ściany. Serio, nie obraziłbym się, jeśli na treningu musiałbym zagrać nie na swojej pozycji.
Może trenerzy byli od ciebie lepsi!
Najwyraźniej tak. Nic, że jeden z nich miał dwadzieścia kilo nadwagi i ledwo biegał.
To jeszcze gorzej o tobie świadczy.
Tak wyglądała rzeczywistość w tym zespole, choć prywatnie żyło mi się tam fajnie. Ciepło, sympatycznie, pieniądze na czas. Ale sportowo nie wyszło. Zdaję też sobie sprawę z tego, że sam nie dawałem argumentów, ale jak już zacząłem coś prezentować, to skrzydła zostały mi podcięte. Wylądowałem na trybunach, zrezygnowałem, nie miałem już najmniejszej ochoty współpracować z tymi ludźmi.
Powiedziałeś, że było w Adanie bardzo wielu obcokrajowców, czyli mamy rozumieć, że nie przeżyłeś szoku, kiedy pojawiłeś się w szatni Cracovii.
Przeżyłem szok, bo spotkałem kilku Polaków. A tak na poważnie, to nie mam z tym problemów. Byłem w Niemczech, byłem w Turcji, bardzo dobrze radzę sobie z językiem angielskim. Jestem osobą, która lubi wejść do szatni i od razu pokazać, że ze mną można pogadać na każdy temat. Nie miałem z tym najmniejszego problemu. Tym bardziej, że ci piłkarze mają dużą jakość, ale trochę nie radzą sobie z tą sytuacją. Inna sprawa też, że nie jestem zbyt długo w zespole, więc może gadam głupoty i może ktoś powie, że jest inaczej.
Miałeś jakieś inne oferty czy od początku nastawiłeś się, żeby wrócić do Ekstraklasy?
Sporo było zapytań z Turcji, ale późno rozwiązałem kontrakt. Jak już doszliśmy do porozumienia, to u nich było zamknięte okienko transferowe. Jedyne otwarte okienka, to były Chiny, Japonia, MLS, Polska i jeszcze parę innych krajów. Ale chciałem wrócić do Polski na przynajmniej pół roku. Mówiłem to też żonie. Chciałem na spokojnie przygotować się do nowego sezonu, na tym mi zależało. Bardzo też naciskałem na to, żeby był to kontrakt półroczny, a niektóre kluby nie chciały się na to godzić.
Czyli odpoczniesz chwilę, odbudujesz się i lecisz dalej?
Broń Boże, po prostu nie chciałem dłuższej umowy, bo wiemy jak to będzie, jeśli Cracovia spadnie z Ekstraklasy, to raczej czeka ją dużo zmian personalnych. Ja lubię mieć wszystko poukładane, więc naturalnie wolałem podpisać kontrakt na pół roku. Jak się wszystko ułoży po naszej myśli, utrzymamy się i obronimy Puchar Polski, to Cracovia będzie miała pierwszeństwo w negocjacjach nowego kontraktu. Nie będzie tak, że jak skończy się sezon, to odejdę. Finanse w ogóle nie miały znaczenia.
W półfinale Pucharu Polski gracie z Rakowem. Mecz w lidze pokazał, że są do pyknięcia?
I dla nas, i dla Rakowa boisko w Bełchatowie było fatalne. Oni też to mówili podczas przerw. Murawa kompletnie nie nadawała się do gry w piłkę. Jakakolwiek akcja indywidualna kończyła się odbiciem piłki od kolana i wyjściem w aut. Ciężko było cokolwiek skonstruować. Nie patrzymy na ten mecz jak na promyczek nadziei. Na lepszym boisku ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Różnie to spotkanie mogło się potoczyć. Zobaczymy, Puchar Polski to jeden mecz i kto lepiej się przygotuje z formą dnia, ten wygra, prosta sprawa. Uważam za to, że i my, i Raków mamy porównywalne zespoły. Jasne, że walczymy o dwie różne rzeczy, ale Cracovia ma zawodników na odpowiednim poziomie, żeby walczyć o coś więcej niż walczy w tym sezonie.
Jak postrzegasz to, że wyjeżdżałeś jako jeden z najbardziej medialnych piłkarzy, a teraz jest o tobie ciszej.
Miałem Instagrama. Facebooka praktycznie nie używałem. Nie wiem nawet, czy istnieje moje konto, bo nie pamiętam hasła i niczego. Ale z tego wszystkiego zrezygnowałem. Z tego Insta, z tego świata internetowego. Jak to miałem, to w ogóle nie odpowiadałem na wiadomości, nie wchodziłem w dyskusję. Jeśli ktoś chce porozmawiać, to proszę bardzo – wywiad, rozmowa, super. Media społecznościowe to jedno wielkie gówno. Syf. To zakłamywanie rzeczywistości. Patrzę na ludzi, którzy wrzucają zdjęcia, filmy, Tik-Toki i nie mogę uwierzyć. Nie poznaję tych ludzi. Jak patrzę na kogoś w social mediach i spotkam kogoś na żywo, to muszę się spytać, czy to naprawdę on, czy z kimś innym ma się w necie do czynienia. Tak to wygląda. Rożne filtry, wszyscy są influencerami, nie chcę nawet na ten temat gadać. Obłuda. Każdy ma piękne życie na Instagramie i na Facebooku, a na żywo to tak pięknie nie wygląda. Zrezygnowałem z tego, nie chciałem się udzielać w tym kierunku. I tak dalej będzie.
Pytałem szerzej. Byłeś u Kuby Wojewódzkiego, co chwilę przed kamerami Canal Plus, a w Adanie miałeś spokój.
Nie czuję się lepiej, bo nie mam parcia. Wróciłem teraz do Polski i dałem bardzo dużo wywiadów. Mówiłem każdemu dziennikarzowi:
– Słuchaj, przed tobą dzwoniło do mnie kilkunastu innych dziennikarzy. Udzieliłem siedem wywiadów w trzy dni. Zadaliście te same pytania.
Sam widziałem to po sobie, że jeśli widzę jedną osobę, która cały czas udziela wywiadów w mediach, to budzi to niesmak. Co za dużo, to niezdrowo. Nie miałem żadnego problemu z tym, żeby się wycofać. Dałem jeden szczery wywiad, po którym uznałem, że nie ma sensu się pompować w mediach. Powiedziałem samą prawdę i nie będę się wybielał. Nie mam problemów, że ucichło o mnie, że nie jestem już najpopularniejszy.
ROZMAWIALI BIAŁEK, ROKUSZEWSKI, MAZUREK I OLKIEWICZ
Fot. Newspix
Kosecki mówi o obłudzie lansu i syfie mediów społecznościowych? Piekło zamarzło. 😉
Lubię go. Zawsze był tym, który pokazuje na boisku dużo więcej od pozostałych.
m.in dupe
https://ibb.co/nfbBNRG
Doceniam szydere i grę słów
Kompletnie nie po drodze mi z Koseckim, ale akurat to co mówi o mediach społecznościowych, to święta prawda…
Tylko to co mówi nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Mały gnojek co chce dobrze w wywiadzie wypaść, bo taus poradził.
I jest to odkrycie warte Nobla, nie wiedziałeś o tym wcześniej? Dopiero Kosecki odkrył tę prawdę? Jak się naleje trochę zimnego mleka do gorącej kawy, to można od razu pić 🙂
Kuba daj spokój, pakuj się do białej Panamery i jedz szukać tego z długimi włosami xD
no własnie miedzy innymi przez takie komentarze chłopak sie wypisał z internetów. i nawet tego nie przeczyta
nie wiem, ale jakoś nie przekonuje mnie do siebie ten czlowiek. wiadomo, że nigdy nie wyjdzie już z cienia ojca, ale gadanie że dopiero po konsultacji z ojcem i menadżerami (ciekawe ilu ich Pan Jakub potrzebował do działania?) wymyslił, że „MAM DOŚĆ” to jakaś dziecinna kpina, bo to sam już nie wie co mysleć? wczesniej gadał o zadaniach, jakie by nie postawili przed nim to się wywiązał… sorry, znaczy drużyna się wywiązała, on tylko pomagał :)… ogólnie wzór kolegi i ogólnie skromność bije z tych wypowiedzi. i ogólnie nie ma problemu z brakiem gwiazdorzenia :). … jedyna rzecz z którą się zgadzam to, że media społecznościowe to gówno, a wrzucanie filmików z kupą dzieciaka po śniadaniu to dramat. dzieciaka i głupiej matki.
Ciekawy temat z tymi mediami społecznościowymi. Stawiam taką tezę, że nową chorobą XXI wieku jest uzależnienie od opinii innych ludzi. Powiedzmy to sobie wprost – ludzie mają FB tylko po to, by się lansować i kreować w lepszym świetle niż to naprawdę wygląda. Ktoś, kto żyje własnym życiem, nie potrzebuje FB, Insta i innych tego typu wynalazków. Z piłkarzami jest trochę inna bajka, bo oni są w pewnym sensie „produktem”, więc jak ich nie będzie na FB, Insta, to stracą potencjał marketingowy. Natomiast po jaką cholerę FB, Insta zwykłej osobie, która pracuje od 8 do 16?
ludzie zawsze byli uzależnieni od opinii innych. tylko że kiedyś oceniała rodzina i kumple, a dzisiaj cały świat, czesto głupszy niż gwozdzie…no jest róznica?
Prawda jest taka, że FB czy Insta to obecnie nic innego jak targowisko próżności. Kłopot w tym, że – zwłaszcza dotyczy to młodych ludzi – jeśli cię tam nie ma, to tak jakbyś nie istniał. Wyalienowanie społeczne. I tak to się kręci.
Najlepsze jest to że młodzież (Ur 1995 i młodsi) są już od tego szajsu w większości totalnie uzależnieni (zwłaszcza dziewczyny). Gdzieś już nawet zdiagnozowano nową przypadłość – „strach przed tym żeby coś Cię w internecie nie ominęło” (ma to jakaś fachową skrótowa nazwę) a za udaną imprezę wśród znajomych większość uznaje taką która „generuje aktywność w mediach społecznościowych i możliwość wrzucania treści”. Chore to trochę. A za jakieś parę lat Ci ludzie jak dojrzałe społeczeństwo będzie kreowalo rzeczywistość (często ze swoim „ok, boomer” zamiast rzeczowych argumentów.
FOMO – Fear Of Missing Out
Dobra, weź nie biadol, znam dużo dziewczyn, no dobra może nie, aż tak dużo 🙂 urodzonych 1995+ i wcale nie są uzależnione.
Ja nie wrzucam wszystkich do jednego wora i nie generalizuje.
Tak jak nasze pokolenie miało młodość w postaci grania w nogę do zapadajacych ciemności, szałasy, zabawy w chowanego albo berka i ogólnie integrację twarzą w twarz tak młodzież dość mocno teraz uzależnia się od rzeczywistości wirtualnej co jest dość niepokojące. Oczywiście nie oznacza to że nie ma w tej grupie jednostek o ciekawych zainteresowaniach i poważnym rzeczowym podejściu do życia.
Każde pokolenie boi się o to następne i uważa, że to następne sobie nie poradzi i w ogóle koniec świata będzie. Nie bój, wyrosną.
Nie do końca tak jest
Obecnie najwięcej zleceń pozyskuję przez grupy zawodowe w f-b. Chodzi ogólnie o ostatnie kilka lat, bo w sumie na dziś mam więcej pracy niż mi potrzeba i nie szukam. Natomiast jest to świetna baza pod kątem kariery, może o większym potencjale niż linkedin.
Mam uzupełnione dane na f-b, czasem klepnę jakiś post. Zdjęcie mam jedno, profilowe. Trzeba będzie niedługo zmienić, bo już z 10 lat wisi. Nie czuję potrzeby chwalenia się swoim życiem. Nie jest spektakularne, poza tym to moja prywatna sprawa. Kto ma być na bieżąco, to spotyka się w cztery oczy.
nie wiem, ale jakoś nie przekonuje mnie do siebie ten czlowiek. wiadomo, że nigdy nie wyjdzie już z cienia ojca, ale gadanie że dopiero po konsultacji z ojcem i menadżerami (ciekawe ilu ich Pan Jakub potrzebował do działania?) wymyslił, że „MAM DOŚĆ” to jakaś dziecinna kpina, bo to sam już nie wie co mysleć? wczesniej gadał o zadaniach, jakie by nie postawili przed nim to się wywiązał… sorry, znaczy drużyna się wywiązała, on tylko pomagał :)… ogólnie wzór kolegi i ogólnie skromność bije z tych wypowiedzi. i ogólnie nie ma problemu z brakiem gwiazdorzenia :). … jedyna rzecz z którą się zgadzam to, że media społecznościowe to gówno, a wrzucanie filmików z kupą dzieciaka po śniadaniu to dramat. dzieciaka i głupiej matki.
Gdy Kosecki mówił w „Weszłopolskich” o tzw. wpływie social mediów na życie, to miałem takie „Ok boomer”. Śmierdzi to zresztą hipokryzją na odległość – niby mówi, że nie chce udzielać wywiadów, ale jak Weszło, to udzieli. Jest takie coś jak czerwony guzik na telefonie, warto by było z niego skorzystać… Poza tym, tak teraz szkaluje Adanę, a jakoś w wywiadzie z Jakubem Białkiem Kosa stwierdził, że „ma tu wszystko, czego potrzebuje i się stąd nie rusza”. Zastanawiające, moim zdaniem. Już pomijając fakt, że nawet nie czuje skruchy i jest tak pewny swojego celu, że mam wrażenie, iż on zaraz z tego rozpędu uderzy głową o mur z cegieł, bo nie wyhamuje. Chciałbym mieć przekonanie do Kuby, ale no nie, nieee…
Szkaluje Adane??? „Tak wyglądała rzeczywistość w tym zespole, choć prywatnie żyło mi się tam fajnie. Ciepło, sympatycznie, pieniądze na czas. Ale sportowo nie wyszło.”
Cracovia mimo tych odjętych 5 pkt to jest w tym sezonie kompletny dramat.
Nie wiem o co tam chodzi. Probierz podał sie do dymisji, która nie została przyjęta, a oni nadal jak grali chujowo tak grają. Chyba nikt juz nie wie o co w tym klubie chodzi łącznie z Filipiakiem.
Powinni mieć co najmniej -10 jak nie -15 i by się spierdolili z ligi. A tak to chuj.
powinni grac wiecej wrzutkami.
media społecznościowe to nie syf, syf to mają w głowie niektórzy użytkownicy, jak młody Kosa
Kosecki to się nadaje jedynie do pchania karuzeli. Cwaniak jakich mało. Jego umiejętności to max 3 liga Surinamu.
czyli i tak wyżej niż osiągnięcia pucharowe warszawskiej starej damy, która jedyne co ma to proporczyki Astany, fotki samolotów z lotniska na Gibraltarze w przerwie meczu i gwiazdę od Szeryfa z Tyraspola
Wiesz w ogóle, co oznacza „Stara Dama” i dlaczego piszemy to wielką literą ?
Zaraz się go pozbędą z Cracovii bo ma polski rodowód.
Probierz nie lubi Polaków, gardzi nimi. Jest zatwardziałym polonofobem.
Szkoda że prezesi klubików piłkarskich w ekstraklapie, która ma taki właśnie poziom jaki ma przez takich probierzów, nie chorują na polonofobię. Gdzie pan michaś szukałby wtedy pracy?
Na uberze i bolcu jak ten z wczoraj.
Cracovia to esencja polskiego futbolu. Pigułka.
Autorytet pan trener Probierz Michał za sterami, biało czerwone barwy koszulek ale Polaka tam nie zobaczysz żadnego kurwa!
Lepiej starego Słowaka czy Serba tu ściągnąć, na pewno dzieciaki i ogólnie kibice będą mieli powody żeby chodzić na mecze, emocjonować się tą padliną, kupować koszulki, utożsamiać się z wkładami do koszulek, rozwijać ten sport.
Na, kurwa, pewno.
O, jakie pasmo sukcesów „(…) w Śląsku Wrocław pierwszym celem było zakotwiczenie w pierwszej ósemce – udało się, ale następnie walczyliśmy o utrzymanie i też nam to wyszło”
Tak zakotwiczyli w ósemce że aż o utrzymanie walczyli, ale wszystko mu się udało, brawo!
na szczęście się udało! co by to było gdyby się nie udało?!
Pisze gosc ktory chodzil w sukience i szukal dymu z jakims kolosem z Jagi xD
Mamy coś takiego, że nie pamiętamy dobrego, tylko złe lub śmieszne. Gość kiedyś miał super sezon w Legii. Już nie pamiętam jego akcji za bardzo, ale świecenie d… i nasza pani mi jakoś tak utkwiły. Będzie się już do końca z tym kojarzył.
Ogolnie media to syf – nie tylko spolecznosciowe.
No i spoko