Po tym jak ogłoszono, że nadchodzące Euro to ostatni turniej Joachima Löwa w roli selekcjonera niemieckiej reprezentacji, w prasie pojawiają się potencjalne kandydatury następcy. Najpopularniejsze? Klopp, Flick, Rangnick, Kuntz. Trener Liverpoolu to jednak niezbyt realna opcja, sam wypowiedział się na ten temat dość chłodno.

– Nie, nie będę dostępny jako potencjalny trener reprezentacji ani tego lata, ani później. Mam pracę – odpowiedział, gdy zagaili go o to dziennikarze przed meczem z RB Lipsk.
Wiadomo – to nie jest najlepszy czas w karierze Kloppa. Niektórzy bronią niemieckiego trenera, mając w pamięci, ile z Liverpoolem wygrał, inni twierdzą, że ten projekt już się wypala. Patrząc z tej drugiej perspektywy, praca z reprezentacją mogłaby być dla Kloppa świetną ucieczką do przodu z Liverpoolu.
Trzymając się faktów – kontrakt Kloppa obowiązuje do czerwca 2024 roku, co sprawia, że Niemcy musieliby się bardzo mocno postarać, by ściągnąć go do swojej kadry. On sam twierdzi, że zawsze wypełnia zawarte umowy: – Dotrzymywałem także kontraktów z Mainz, mimo że dostawałem zapytania z klubów Bundesligi z lepszą reputacją i większym budżetem. Wszystko w życiu toczy się w odpowiednim czasie.
Klopp dodał przy okazji, że DFB „znajdzie dobre rozwiązanie”, bo przecież na rynku jest „tak dużo dobrych niemieckich trenerów”.
Fot. newspix.pl
będzie,będzie