Szymon Marciniak poprowadził dziś szlagier greckiej ekstraklasy. PAOK (3. miejsce w lidze) podjął przed własną publicznością Aris (2. miejsce). Derby Salonik zakończyły się wynikiem 2:2, a polski arbiter znalazł się pod ostrzałem krytyki.
Spotkanie miało niezwykle emocjonujący przebieg. Goście prowadzili już 2:0, ale w 87 minucie gry PAOK zdobył kontaktowego gola. Następnie, już w doliczonym czasie, Marciniak podyktował dla gospodarzy rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Vieirinha. – Lepsza drużyna dzisiaj nie wygrała – czytamy w oficjalnym komunikacie Arisu. – Ale cała Grecja widziała, kto w tym meczu zasłużył na trzy punkty.
Marciniak zawalił hit greckiej ligi?
Kibice Arisu nie ukrywali wściekłości. Wybrane komentarze na Twitterze:
- “To nie był rzut karny”
- “Chyba już nikt nie wierzy, że wydrukowane karne skończyły się w erze VAR-u”
- “Nie ma mowy, że to był rzut karny”
Polskiemu arbitrowi wypominano także błędy z przeszłości, gdy w europejskich pucharach – zdaniem greckich kibiców – krzywdził Olympiakos Pireus. W podobne tony uderzali również członkowie drużyny Arisu, na przykład 33-letni Bruno Gama, którego cytuje portal Nova Sports. – Przeciwnicy dostali rzut karny, którego moim zdaniem nie było – skwitował Portugalczyk. Potem sprawę skomentowano także na oficjalnej stronie klubu: – Panie Clattenburg, gratulujemy Polaka, którego nam pan przysłał – ironicznie podziękowano szefowi greckich sędziów.
Obejrzyjmy sobie tę sporną sytuację, która tak rozwścieczyła ekipę z Salonik:
Cóż, naszym zdaniem burza w szklance wody i ewidentna jedenastka dla gospodarzy. Tym większe słowa uznania dla Marciniaka, że podjął decyzję w takich, a nie innych okolicznościach. Pod wielkim ciśnieniem. Być może popełnił jeszcze w tym meczu jakieś błędy w sytuacjach pomniejszego znaczenia, których nie widać na skrócie, ale tutaj miał po prostu rację.
fot. FotoPyk