Klasyka gatunku: polski piłkarz wyjeżdża na Zachód, a potem mówi, że tu to dopiero są ciężkie treningi. Inna sprawa, że w przypadku Jakuba Modera trudno się dziwić. Zamienił Ekstraklasę na Premier League, trudno, żeby nie było jakościowej różnicy, nawet podczas zwykłej gierki treningowej.
Dziś oficjalna strona Brighton and Hove Albion opublikowała krótki materiał o pierwszych tygodniach Modera w klubie. Oprócz tak szokujących informacji jak ta, że trzyma się bliżej – uwaga! – z Karbownikiem, znajdziemy i ciekawsze fragmenty.
– Treningi tuż po przyjeździe do Anglii były dla mnie trudne, ponieważ kilka wcześniejszych tygodni nie grałem – w Polsce trwała wtedy przerwa zimowa. Teraz mam dużo więcej pewności siebie niż na pierwszych zajęciach. Największa różnica? Intensywność zajęć, biorąca się stąd, że mamy mnóstwo jakości w drużynie. Czuję po sobie, że dzięki temu się rozwijam. Mam też nadzieję, że dałem trenerowi do myślenia, bo mam poczucie, że moje dziesięć minut przeciw WBA były niezłe”.
Ciekawie Moder mówi też o… komunikacji z kolegami, a raczej problemami z tym.
– Niektóre akcenty trudno zrozumieć. Nigdy nie wiem co mówią Aaron Connolly i Dan Burn. Kiedy rozmawiam z chłopakami spoza Anglii, jest łatwiej, bo oni prawdopodobnie uczyli się angielskiego w ten sam sposób co ja. Kiedy Anglicy rozmawiają między sobą, jeszcze mówiąc szybko… Nie nadążam. Wciąż się aklimatyzuję, zajmie mi trochę czasu zanim nauczę się języka w pełni, natomiast najważniejsze, że wszyscy chcą mi pomóc.
Fot. FotoPyK
