Reklama

Oklaski dla sędziów – przerost formy na treścią czy dobry krok?

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

24 lutego 2021, 17:12 • 4 min czytania 27 komentarzy

Kiedy słyszymy o akcjach typu tęczowe opaski kapitańskie, gest klękania na rzecz walki z rasizmem czy inne tego typu rzeczy, myślimy “oho, w Buckingham Palace zrobili kolejną burzę mózgów”. Jako ojcowie futbolu Anglicy nie dość, że słyną z wprowadzania różnych zmian, to jeszcze w ostatnich latach przyzwyczaili nas, że reagują na wydarzenia przeszyte rasizmem czy po prostu ingerują w problemy jednostek pokrewnych z piłkarzami. Tym razem padło na sędziów, którzy być może dostaną swoje pięć minut. 

Oklaski dla sędziów – przerost formy na treścią czy dobry krok?

O co chodzi? Ano o akcję pod nazwą “Give The Ref a Hand”, która zaczyna odbijać się na Wyspach dość szerokim echem. Na razie mowa tylko futbolu na poziomie amatorskim i półprofesjonalnym, ale bardzo możliwe, że pomysł zostanie przyjęty przez kluby z najwyższych dywizji. Oczywiście jest to związane z faktem, że za miesiąc angielscy kibice wracają na stadiony, choć śmiało można zakładać, że pewne wydarzenie miało tutaj swój nieodzowny udział. Było niczym ostatni gwóźdź na trumnie.

Kilka tygodni temu ogromnego szumu wokół siebie narobił sędzia Mike Dean. Najpierw wlepił czerwoną kartkę Janowi Bednarkowi, a kilka dni później to samo zrobił z Tomasem Souckiem. Ten, kto ślepy nie jest, doskonale wiedział, że to błędne decyzje. Tak też zresztą stwierdziło szefostwo Deana, anulując kary obu piłkarzom i wysyłając 52-latka na małe wakacje. Co na to kibice? Wiadomo – zaczęli strzelać, naprawdę srogo. Granice zwykłego hejtu zostały jednak znacznie przekroczone, bo Dean przyjmował szereg pogróżek. Ludzie grozili śmiercią nie tylko jemu, ale również jego rodzinie. To wszystko wymknęło się spod kontroli.

Szybka reakcja na zakusy kibiców

Sytuacja Mike’a Deana zapewne napędziła pomysł, żeby zwrócić uwagę na bardzo istotny problem. Taki istniejący od dawna, często zamiatany pod dywan. Wiecie, ludzi o ciemnym kolorze skóry łatwiej objąć “patronatem” niż fachowców, od których zależy na boisku tak wiele. Kiedy sędzia popełnia błąd mogący kosztować jedną z drużyn stratę punktów, a w dalszej perspektywie nawet coś więcej, taki ktoś automatycznie staje się wrogiem nr 1. Widzimy to przecież na własnym podwórku, gdzie dobry mecz dla postronnego widza potrafi przykryć dyskusja o tym, jakim przymiotnikiem należy określić arbitra. Normalka.

Tylko że akurat my zawsze powtarzaliśmy, że – tak jak we wszystkim – trzeba zachować umiar. Promujemy hasło #SzacunekDlaArbitra, zachęcając do jednoczesnego krytykowania i szanowania drugiej osoby. Nie wyżywania się, jak zdążyło się przyjąć w społeczeństwie. Nie przestawiać wajchy, nie przelewać negatywnych emocji na bezpośrednie bluzgi. Jasne, takie ananasy zawsze były i być będą, ba, czasami też kryją się wśród nich działacze klubowi czy trenerzy. Zwłaszcza, że zwykłe obrażanie arbitrów kompletnie nic agresorom nie daje. No, co najwyżej sprawia, że jakiś sędzia zakopie głowę w piach, zrazi się do zawodu. Słowem: nie wytrzymuje presji. Czy o to w tym chodzi?

Reklama

Nie. Dlatego postulat Martina Cassidiego, założyciela charytatywnej organizacji pomagającej sędziom w Anglii, wydaje się całkiem interesujący.

Niepotrzebna szopka czy pomysł wart docenienia?

W oświadczeniu Cassidiego czytamy: – Chcemy, aby wszystkie kluby na poziomie amatorskim lub wyższym klaskały sędziom w nasz pierwszy weekend po powrocie z lockdownu. Dawały im rękę, okazały szacunek. Chodzi o to, aby nieść przekaz, że piłka nożna ma być pozytywna dla wszystkich. Wróćmy na stadiony i razem sprawmy, żeby ta gra stała się lepsza. Wszyscy cofnijmy się o krok, dokonajmy ponownej analizy sytuacji i zobaczmy, co tak naprawdę robimy. Czy to działa? Czy ​​nasza gra jest lepsza, kiedy obrażamy innych ludzi?

Rozmawialiśmy o tym już od jakiegoś czasu, trzymaliśmy sprawę na radarze. Rozmawialiśmy z wieloma klubami, wieloma ligami i nikt nie odpowiedział negatywnie. Jest poparcie. Jedyną odpowiedzią nie pozytywną były słowa pokroju „Związek piłkarski nie powiedział nam o tym”. To nasza szansa. Jako organizacja charytatywna skupiona na oddolnych rzeczach mówimy jasno, że przejmujemy tę kwestie na wyłączność. Krajowy organ zarządzający ma inne, większe wyzwania. 

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Mecz Premier League, Liverpool podejmuje Manchester United. Kilkanaście tysięcy kibiców na stadionach, powrót do jako takiej normalności. Za chwilę pierwszy gwizdek, a tu nagle piłkarze zaczynają klaskać na cześć sędziego. W założeniu ludzie na trybunach również. Czy komuś sprawiłoby to problem? Nie powinno. Byłoby upokarzające, jak niektórzy piłkarze mówią o klękaniu przed meczem jako symbolu walki z rasizmem? Raczej nie. Czy w takim razie możemy uznać projekt “Give The Ref a Hand” za coś pozytywnego? Wydaje się, że tak. Skoro nie podoba nam się patologia, z którą muszą mierzyć się arbitrzy mimo swoich grzechów, trudno się pod czymś takim nie podpisać.

Jasne, to może być kolejna walka z wiatrakami, ale świata nie zmieni się przecież bezczynnością. Natomiast rozważania, czy to gest aby nie lekko udziwniony, zostawiamy wam.

Fot. Newspix

Reklama

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

27 komentarzy

Loading...