Reklama

Kosecki wraca do Ekstraklasy. Rozrusza stypę w Cracovii?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

22 lutego 2021, 11:45 • 3 min czytania 82 komentarzy

Michał Probierz zapowiadał, że Cracovia nie będzie przeprowadzać zimą transferów, ale plany swoje, a życie swoje. Niedawno trener stwierdził: – Jakieś ruchy na pewno zrobimy. Szukamy alternatyw, rozmawiamy z zawodnikami. Zmiana zdania wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze na kolejne pół roku wypadł Kamil Pestka i trzeba znaleźć lewego obrońcę. Po drugie – sami widzicie, jak wygląda gra Cracovii, jednak wypada poszukać nowego impulsu, a rynek najwyraźniej taki zaoferował. Kontrakt w Turcji rozwiązał Jakub Kosecki i przenosi się do Krakowa. Do klepnięcia transakcji brakuje jeszcze testów medycznych, ale być może już dziś wszystko będzie załatwione i skrzydłowy podpisze  umowę.

Kosecki wraca do Ekstraklasy. Rozrusza stypę w Cracovii?

NIE BYŁO GO W EKSTRAKLASIE KILKA LAT

Kosecki z Polski wyjechał latem 2018 roku po przyzwoitym sezonie w swoim wykonaniu. Śląsk Wrocław jako całość był okropnym nieporozumieniem, ówczesny dyrektor sportowy Adam Matysek ściągał wszystkich piłkarzy, których kojarzył – nawet Tarasovsa – ale Kosecki akurat postarał się o jakikolwiek poziom: cztery gole, pięć asyst. Gdyby nie te konkrety, bo Kuba podkręcił tempo w grupie spadkowej, wrocławianie mogliby stoczyć bardzo nieprzyjemny bój o utrzymanie.

Te liczby dostrzegli też Turcy z Adany Demirspor, Kosecki zagrał jeszcze mecz w nowej kampanii dla Śląska, machnął bramkę i zaraz wyjechał. Nigdy nie ukrywał dlaczego. Dla pieniędzy.

Mówił na naszych łamach: – Poszedłem za kasą i nie widzę w tym nic złego. Jeśli pracujesz w Biedronce, zarabiasz trzy tysiące, a potem dostajesz dużo wyższą ofertę z Auchan, to chyba idziesz, prawda? Kibic inaczej podchodzi do klubu niż piłkarz. Często mieszka w swoim mieście od małego. Przychodzi na każdy mecz. Z jego perspektywy piłkarz powinien być lojalny. Perspektywa piłkarza jest inna – idzie tam, gdzie mu będzie lepiej i gdzie będzie mieć większe pieniądze. Piłkarz skupia się na tym, by jemu było jak najlepiej, kibic – na tym, by było jak najlepiej dla klubu. Dlatego, gdy opuszczasz jego klub, czuje się urażony i często ma cię za zdrajcę, kogoś, kto się sprzedał, nie ma ambicji. Ma przekonanie, że to jego klub jest najlepszy.

Zarobił, ale sportowo Turcji nie podbił. Celem Adany był awans do tamtejszej ekstraklasy, ale tego nie udało się zrealizować. Raz było blisko, ale w finale baraży Adana przegrała w karnych. Co symptomatyczne – Kosecki w trzech spotkaniach barażowych zagrał sześć minut i jak tak spojrzeć na przebieg tego zagranicznego wojażu, to co do zasady Kuba nie grał dużo. Miewał kontuzje, ale też tracił miejsce w składzie. Liczbowo jest słabo, bo w dwa i pół sezonu Kosecki uzbierał mniej niż 2500 minut w lidze. Strzelił jedną bramkę, zaliczył pięć asyst. Wspomniany jeden sezon w Śląsku był lepszy, a mówimy tylko o drugim poziomie w Turcji. Żadne Himalaje, Marco Paixao strzela tam jak opętany.

Reklama

OKAŻE SIĘ WZMOCNIENIEM?

Natomiast wcale się nie zdziwimy, jeśli Kosecki będzie dla Cracovii solidnym wzmocnieniem. „Pasy” potrzebują gazu, elementu nieprzewidywalności, po prostu jakości, a Kuba to wszystko ma. Ekipa Probierza obecnie jest jednowymiarowa, do bólu nudna, potrzeba kogoś, kto tę marną imprezę rozkręci. Skrzydła Cracovii są – powiedzmy – dyskusyjne. Jeszcze gdy regularnie mógł grać Hanca, jakoś to wyglądało, ale Rumun miał problemy ze zdrowiem i w swoich trzech wiosennych meczach pokazał dość przeciętną formę. Pozostali… Szkoda gadać. Fiolić, Pik, Zaucha czy Vestenicky, który może grać na skrzydle, mają na koncie w sumie trzy bramki, nie zanotowali żadnej asysty.

Swoją drogą tym bardziej kuriozalnie wygląda decyzja o odstawieniu Wdowiaka, gdy ten miał jeszcze kontrakt, natomiast być może teraz przynajmniej uda się zapełnić tę lukę.

Cóż, powrót Koseckiego cieszy, na pewno doda tej lidze kolorytu – oby również na boisku, nie tylko poza nim. Jeśli chodzi o aklimatyzację, powinien mieć łatwiej niż w Turcji. Niewielu, bo niewielu, ale jednak kilku Polaków w szatni spotka.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jakub Białek
0
Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Komentarze

82 komentarzy

Loading...