
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 20.02.2021 23:00 przez
redakcja
Lechia dopiero co zwalniała Stokowca, Lechia dopiero co odbywała rozmowy motywacyjne z kibicami, a dziś Lechia gra drugi bardzo dobry mecz z kolei i mierzy w miejsca pucharowe. Górnik Zabrze został dzisiaj zamieciony w Gdańsku wdeptany w ziemię. Lechia grała mądrze, Lechia miała efektowne akcje, Lechia robiła akcje z polotem.
Lechia zamiast męczyć, mogła się podobać.
Mecz zaczął się od optycznej przewagi Górnika Zabrze, którego Brosz ustawił mocno ofensywnie, z Krawczykiem i Boakye na desancie, a jeszcze Jimenezem i Nowakiem próbującymi zmieścić się za nimi. Goście klepali coś na połowie Lechii, ale trochę klepał tak, jak Boakye z Krawczykiem. Boakye inteligentnie przepuszcza piłkę, Krawczyk nie ogarnia. Potem Krawczyk dobrze na jeden kontakt do Boayke, ten zgrywa, ale Krawczyk na spalonym.
Lechia do pewnego momentu dostosowywała się poziomem, zresztą, wręcz w lustrzany sposób. Flavio w kontrze, która powinna zakończyć się groźnym strzałem, przepuścił piłkę do nikogo. Na strzał Manneha w Gdynię, Gajos odpowiedział uderzeniem w Sopot.
Było źle. Pachniało powtórką meczu Stal – Cracovia.
Ale po pewnym czasie Lechia zorientowała się, że w sumie tam na prawej stronie to są Wojtuszek z Evangelou. A Evangelou w obronie i Wojtuszek na wahadle to bynajmniej nie są wilcze doły, zasieki i pole minowe. Raczej autostrada, w dodatku darmowa, a jeszcze napis „zapraszamy, miłej drogi” przed wjazdem.
Lechia zaczęła to wykorzystywać, rzucając piłki za plecy zabrzan. Pierwszą taką piłkę dograł niezwykle aktywny – także w odbiorach na połowie Górnika – Saief, ale Ceesaya uprzedził Chudy. Niedługo później akcja podobna, z tym, że teraz uruchomiona przez Ceesaya. Paixao łamie linię spalonego, a potem, choć spokojnie mógł kończyć sam, bo miał dobrą pozycję, dogrywa do Gajosa. Ten kończy, 1:0.
Trochę akcja była sprawdzana na VAR-ze, ale nie ma mowy o spalonym Paixao. Trudno powiedzieć co tu odstawił Górnik. Cała prawa strona wolna, za to Ceesay zaatakowany we czwórkę.
To i tak jeszcze nic w porównaniu z akcją na 2:0, gdzie bawiący się z rywalami Ceesay objechał Wojtuszka i Evangelou tak, jakby wsiadł na motorynkę. Wojtuszek w ogóle pogubił się chyba jeśli chodzi o ustawienie w tej akcji, a Evangelou, cóż, po prostu nie dał rady, już do tamtego momentu miał kilka mocno niepewnych zagrań i interwencji. Ceesay oddał strzał, Chudy jeszcze to odbił, ale Paixao dobił z bliska. Defensywa Górnika w strzępach. Ta koncepcja po prostu się nie sprawdziła.
Zobaczcie jeszcze w dwóch klatkach jak Ceesay odjeżdża Wojtuszkowi i Evangelou. Od przyjęcia piłki do oddania strzału. Objedzie ich po zewnętrznej jak na wirażu w meczu żużlowym.
Brosz w przerwie wycofał się z pierwotnego pomysłu na ten mecz. Można powiedzieć: przyznał, że przeszarżował. Za Nowaka wszedł Ściślak, za Krawczyka do pomocy Kubica, do tego jeszcze za Wojtuszka pojawił się Masouras. Ujmijmy te zmiany jednak tak:
Górnik nie zmienił się nagle w piłkarską odpowiedź na Chicago Bulls w ostatnim sezonie Jordana.
Przestał się kompromitować – to prawda. Taki Masouras był o dwie klasy lepszy na prawej obronie. Ale trudno powiedzieć, żeby zapachniało tutaj zdobyczą punktową dla zabrzan.
Chociaż kto wie co by się stało, gdyby Kubica nie uderzył – uwaga, trzymajcie się – w aut z piątego metra przed bramką Kuciaka. Kuciak źle ustawiony, bramka tuż obok, a tutaj ekwilibrystyczny strzał w aut. No, duża sztuka. Miał szczęście Kubica, że jeszcze w tym meczu przykrył go Ceesay wykończeniem, które zostanie legendą. Nagroda imienia Merebaszwilego.
Tak, to nie wpadło do siatki. Kradzież asysty Paixao i rewelacyjnego kluczowego podania Biegańskiego.
Natomiast różnica jest taka, że Ceesay mimo tego pudła grał znakomicie. Przyłożył swoją rękę do obu bramek, a jeszcze niejednokrotnie czarował kiwką. Zero kompleksów, mnóstwo radości z kiwania, ale i inteligentne podania, w drugiej połowie choćby na czystą pozycję do Kubickiego.
Górnik natomiast miał głównie do zaproponowania strzały Boakye. Sęk w tym, że były to strzały z nieprzygotowanych pozycji. Nie powiemy, ten grajek ma jakość, widać było, że umie się zastawić, odegrać, zrobić parę metrów z piłką. Ale ewidentnie też – mówiąc wprost – sępił. Rozbawiło nas nawet, że dwukrotnie w tym meczu zamachał łapami do Jimeneza. Raz, gdy mu dograł na główkę, a Hiszpan spudłował, Boakye złapał się za głowę w wymownym geście. W końcówce gdy dograł Jimenezowi, a ten nie doszedł do piłki, był gest frustracji. Takich reakcji Boakye miał dziś więcej, choćby Kubica w dziesięć minut po pojawieniu się na boisku zebrał dwa opieprze. Jak wspomnieliśmy: grać umie, ale ciekawe jak się odnajdzie w tej szatni i tym zespole. Może po prostu reaguje żywiołowo. A może nie.
Lechia kontrolowała ten mecz, powinna podwyższyć wynik – zagrała po prostu bardzo dobre spotkanie. Potwierdziła, że wynik z Bełchatowa nie był przypadkiem. Zobaczyliśmy znowu dobrego Kubickiego, zobaczyliśmy jakość ze strony Ceesaya, była lepsza wersja Saiefa. Zobaczyliśmy pomysł i egzekucję. Nie było problemu z młodzieżowcem, bo świetnie w środku pola radził sobie Biegański, który w jeden mecz zaliczył więcej otwierających podań niż Makowski przez całą karierę.
Stokowiec obronił stołek, pokazując, że warto było dać mu szansę wyjść z kryzysu. Teraz minęły dwa ligowe mecze, a Lechia ściga miejsca pucharowe.
Fot. FotoPyK
Opublikowane 20.02.2021 23:00 przez
Nie no ten Biegański w tych dwóch meczach pokazał więcej niż Makowski przez całą swoją „karierę”. Za to w tym Górniku cała masa tych młodych, ale po żadnym nie widać, żeby coś miało z nich być.
Bo młodzi w Górniku trafili na …. Brosza. Rozwój przy nim jest niemożliwy. Żurkowski jest tego dobitnym przykładem. Graja w piłkę, ale tak jakby byli pozbawieni głów.
Raczej kiepski przykład. Żurkowski był wyróżniającym zawodnikiem u Brosza.
Bo zdążył jeszcze grać z Angulo, Kądziorem, Kurzawą, którzy robili grę. No i odpowiedni PR robił mu Boniek.
Lechia następny mecz wtopa na 100% bo taka jest mentalność tych polskich ligoFCUF…… a na marginesie ; dlaczego Pan Dudek na zdjęciu powyżej ma minę jakby cisł kloca ????????????
Dwóch ponad wszystkimi Saief i Ceesay to osoby które w ofensywie robią różnicę. Ciekawy jestem jak bedzie wyglądała gra Lechii z zespołami które będą potrafiły wykorzystać słabość Amerykanina w grze obronnej. Ale mimo wszystko…super się ich oglądało
Saief 6? Przecież dzisiaj grał jak profesor, Pan piłkarz.
Prosty wniosek …
Lwy Północy najlepsi psycholodzy i motywatorzy. Musicie częściej odwiedzać szatnie! To podium będzie pewne. Brawo WY!!!
A nie rudy hipokryta co to pierdolił po meczu z Rakowem że dotarł do głów zawodników…
Też jestem pod wrażeniem skuteczności tej metody 😉
Można sie śmiać, ale z reguły to działa. W lepszych ligach rzadko ale też sie zdarza. Czyli jednak kibice też czasem potrafią zdiagnozować problemy drużyny bo są blisko i im zależy;)
”
Nie było problemu z młodzieżowcem, bo świetnie w środku pola radził sobie Biegański, który w jeden mecz zaliczył więcej otwierających podań niż Makowski przez całą karierę.
”
xD
ślepy cwel Sylwestrzak, parodysta pozwolił tępym górnikom na brutalną grę
Górnik zagrał słabo to fakt, ale spalony był oczywisty. Flavio był na pozycji spalonej, cały czas z niej korzystał biegnąc do przodu, Janża nie miał szans go dogonić. Odechciewa się oglądać tę ligę gdy takie bramki są uznawane, a wasza redakcja jeszcze to usprawiedliwia…
CO
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Mógł sobie nawet 90 minut spędzić na tej pozycji spalonej, ale jeśli w momencie podania wróciłby za obrońców to spalonego nie ma.
I tu nie było.
No właśnie, co widać na zdjęciu, Paixao w momencie podania jest na metrowym spalonym.
Mimo, że jestem kibicem Górnika to naucz się przepisów. Jest na pozycji spalonej a nie na spalonym, nie do niego było podanie.
Jest na pozycji spalonej i cały czas korzysta z niej. To było przecież wiele razy tłumaczone – pozycja spalona nie liczy się, gdy zawodnik nie uczestniczy dalej w grze i nie angażuje obrońców, nie przeszkadza bramkarzowi. A Ten tutaj nie tylko bierze udział, ale strzela bramkę!
Inaczej mówiąc – cały czas odnosi korzyści z bycia na pozycji spalonej, nie cofa się, nie próbuje wrócić, tylko biegnie do przodu i wykorzystuje fakt, że znajdując się na pozycji spalonej miał kilka metrów przewagi nad obrońcą.
I jak dalej to jest niezrozumiałe, to jeszcze zacytuję definicję spalonego:
„Zawodnik, który w momencie dotknięcia lub zagrania piłki przez współpartnera przebywa na pozycji spalonej, może zostać ukarany jedynie wtedy, gdy bierze on, według opinii sędziego, aktywny udział w grze poprzez:
”
punkt 3 – odnoszenie korzyści z przebywania na tej pozycji.
Możecie minusować jak chcecie, mam to gdzieś. Nigdzie nie napisałem, że Górnik grał dobrze. Grał tragicznie, ale bramka powinna być nieuznana.
Dobra. To zgłoś to trybunału sprawiedliwości w Hadze.
W bramce Górnika słabo zagrał Chudy, niepewny, elektryczny. Druga bramka jego bo wypluł przed siebie słaby, sygnalizowany strzał. Jego gra nogami to dramat. Szkoł, że Górnik nie ma bramkarza na zmianę.
Najlepszy na boisku był sędzia. Pierwszy raz od lat zobaczyłem na własne oczy jak sędzia powinien prowadzić mecz. Nie przeszkadzał grać, nie rzucał się w oczy, nie dawał się nabierać na symulowane faule, gdyby nie Mielcarski i jego komentarze, to bym nawet nie wiedział, ze na boisku jest sędzia! A właśnie tak powinno być! A co do samego meczu, Lechia wygrała bo trafiła na bardzo słabego Górnika, który chciał pobić kolejny rekord, tym razem w kategorii „liczba podań”. Trofeum „przebyty dystans” juz posiadają, więc teraz przyszedł czas na „trofeum „liczba podań”. Nie wiem dlaczego Wojtuszek został wybrany najgorszym piłkarzem, jeśli nie dostawał piłek od kolegów, a przynajmniej przez całą pierwszą połowę samotnie czekał aż ktoś mu piłkę zagra. Jeśli już był przy piłce, to sobie ją sam wywalczył. Ja w tym meczu widziałem co najmniej kilku piłkarzy, przy nazwiskach których powinien widnieć ten czerwony znaczek. Począwszy od Nowaka, Krawczyka, Jimeneza, Evangelou. Gornik potrzebuje trenera, bo przy Broszu ci pilkarze już nic nie wymyślą a szkoda ich karier i czas leci.
Jak Lechia dostaje w czambo to w stopce znajduje się paczul a jak Lechia wygrywa to tego pierdolca nie ma – tylko redakcja POZDRO!
Wystarczyło wysłać grupę motywacyjną i nagle 2 wygrane. Cud?? Nie po prostu nad piłkarzami musi być realny bat!!!
ponieważ stokowiec to cipa…