Jak wiemy w Koronie kilka miesięcy temu doszło do sporych zmian. Klub trafił w ręce miasta, pożegnano prezesa Krzysztofa Zająca. Oczywiście w Kielcach działo się źle, ale sama zmiana dla zmiany też nie byłaby dobra – choć naprawdę nie wiemy, kto musiałby zmienić Zająca, żeby było gorzej. Chyba miś Yogi, a i on przynajmniej sympatyczniejszy. W każdym razie, mówiąc już poważnie: to, co na razie dzieje się w Koronie, trzeba odbierać pozytywnie. Dzisiaj na konferencji prasowej dostaliśmy garść kolejnych informacji.
Najciekawsza? Chyba ta mówiąca o – oficjalnie – nowym stanowisku Macieja Bartoszka. Trener pozostanie trenerem, ale równocześnie wskakuje na urząd dyrektora sportowego. Wiadomo, wcześniej pełnił tę rolę nieoficjalnie, ponadto różne są modele takiej struktury, pewnie najlepiej jest, gdy funkcja dyrektora i szkoleniowca jednak jest oddzielona, bo to dyrektor ma wyznaczać kierunek, a przy zwolnieniu trenera klub pozbywa się tak jakby dwóch pracowników, gubi pomysł. Natomiast – do czego jeszcze przejdziemy – Korona wciąż musi oszczędzać i być może choćby tymczasowo taki układ będzie w porządku.
Za Bartoszka nie ma i nie będzie transferów pokroju Johnny’ego Spike’a Gilla czy D’Seana Theobaldsa. Sam trener mówił: – Johnny szybko biega, piłkę nawet poda… Ale do ekstraklasowego klubu bym go nie polecił. Z kolei gdybym wiedział, że Theobalds może dać coś pozytywnego drużynie, na pewno bym go wystawił. Kiedy było wiadomo, że Korony nie będzie w Ekstraklasie, uznałem, że nie ma sensu tego zawodnika ogrywać. Wolałem ograć kielecką młodzież.
No, oko do piłkarzy na pewno ma lepsze niż poprzednia ekipa. A jeśli mówimy o transferach, to Piotr Dulnik, prezes rady nadzorczej, mówił dzisiaj: – Czekamy na decyzję zawodników, klubów. Oferty zostały złożone. Jeden z nich jest bardziej doświadczony, a dwóch młodych. Jak wiadomo, jednym z nich jest Marcin Szpakowski, który nie jest zadowolony ze swojej roli w Śląsku Wrocław, a właściwie z jej braku. Tyle że on przyjdzie latem.
Sam Bartoszek przyznawał, że w tej chwili Korona budowana jest właściwie od nowa. A żeby budować, trzeba mieć fundamenty, czyli między innymi pieniądze. Jak wygląda sytuacja kielczan w tej materii? W ramach transparentności – brawo! – wszystko zostało dokładnie przekazane. Otóż:
-
na stan 19 listopada 2020 roku zobowiązania klubu wynosiły 15 milionów złotych;
-
no 31 grudnia udało się je zmniejszyć do 10 milionów;
-
prognoza przekazana na dzisiejszej konferencji zakłada, że klub skończy czerwiec z już „tylko” 1,8 miliona złotych straty.
Wygląda to nieźle, jak udało się to osiągnąć? Swoje zrobiło podniesienie kapitału przez miasto, transfery zawodników i wpłaty od sponsorów. Klub nie unika jednak oszczędności, bo zredukowano zatrudnienie o dziewięć stanowisk. Ponadto podjęto działania, by zmienić charakter zobowiązań – te, które były wymagalne do spłaty natychmiastowo, udało się zmienić na te, które można spłacać w ratach. No dobra, jeszcze bez czasu dokonanego – Łukasz Jabłoński, prezes zarządu, stwierdził, że takie rozmowy są na finiszu.
Ale ważne info jest też takie, że klub nie ma zaległości w wypłatach.
Wracając do sportu: celem – jak to nazwano – krótkoterminowym, jest miejsce 1.-6. w pierwszej lidze. Tego lidera to chyba wskazano humorystycznie, a i z szóstym miejscem może być problem. Korona jest dopiero jedenasta, z jednej strony ma mecz zaległy, ale niektóre drużyny wyżej – również. Trudno powiedzieć, by kadrowo zespół z Kielc przerastał ekipy z miejsc barażowych. Ba, byłoby to bzdurne stwierdzenie, więc krótko mówiąc: na miejscu Korony byśmy się na to nie napalali. Walczyć można, trzeba!, ale nerwowe ruchy przy innym miejscu niż szóste byłyby śmieszne, nawiązujące do przeszłości. A tego chyba nikt nie chce. Dlatego władze klubu cel „średnioterminowy”, czyli awans, ustaliły na kolejny sezon.
Poza tym mówiono o między innymi akademii, padły słowa, że Korona nie wyobraża sobie przyszłości bez profesjonalizacji tego tematu. Cóż, wyglądało to rzetelnie, transparentnie, tego brakowało w poprzednich latach. Powiedzielibyśmy nawet, że jest optymistycznie. Teraz tylko przekuć słowa w czyny. To, jak wiemy, w naszym futbolu jest najtrudniejsze.
Fot. YouTube Korony Kielce