Nie wiemy, skąd taka retoryka, ale wciąż można usłyszeć o czymś takim jak “Mbappe to przyszłość futbolu!”. Kiedy widzimy jego występy na arenie europejskiej i zaglądamy w CV, popadamy w lekką konsternację. Halo, o jakiej przyszłości mowa? Nie dość, że Francuz robi co chce z takimi ekipami jak Barcelona, to jeszcze zamiata ligę francuską od lat. Ba, postawił stempel wybitnej jakości na arenie europejskiej, dokładając na swoje konto wielkie trofea. Nie ma żadnej nowej ery, którą Mbappe zapowiada. Ona już się dzieje, on sam nią jest. Nie od wczoraj zresztą, bo pamiętamy przecież, kto wygrał mundial w 2018 roku.
Mówimy o 22-latku, który zwiastunem nowej ery piłkarzy mógł być co najwyżej w 2016 roku, nie w 2021. Kilka kolejnych lat to tylko regularny wzrost osiągnięć Francuza, ot, wchodzenie na coraz wyższe pułapy. Pytanie, kiedy Mbappe wszedł na stopień najwyższy? Taki, który mianuje go jednym z najlepszych piłkarzy na świecie u boku Ronaldo, Messiego, Neymara czy Lewandowskiego? Ameryki nie odkryjemy, ale oczywiście po wygranym mundialu w Rosji. Ktoś może się nie zgadzać, lecz trudno było sobie wyobrazić lepszy scenariusz dla piłkarza w takim wieku. Rozprawienie się z Argentyną w 1/8 finału, gol w finale z Chorwacją i ostatecznie złoty medal na szyi.
Jedno nazwisko na ustach wszystkich, choć akurat wówczas trochę przykryte przez Lukę Modricia. W każdym razie – jeśli ktoś po tamtym wydarzeniu nadal umniejszał wielkość Francuza na tle światowej czołówki, chyba nie oglądał jego meczów.
Mbappe siedzi przy jednym stole z Messim i Ronaldo
Oczywiście nie będziemy przesadzać, mówiąc, że to w tej chwili najlepszy piłkarz na świecie. Tak moglibyśmy powiedzieć, gdyby PSG powtórzyło wyczyn z poprzedniego roku, ale z nieco innym finałem. To znaczy doszło do ostatniego etapu Ligi Mistrzów, wygrało turniej. Widząc, jak w krótkim czasie potrafił wpłynąć na zespół z Paryża Mauricio Pochettino, logika każe podpowiadać, że taki scenariusz jest bardziej niż możliwy. Ba, ani PSG, ani Bayern nie sprawiają wrażenia ekip, którym coś może pójść nie tak. Nie będziemy zdziwieni, jeśli zobaczymy powtórkę z rozrywki sprzed roku.
W Mbappe i spółce drzemie taka siła, że Messi, widząc wczorajszy pokaz PSG, powinien się dwa razy zastanowić, czy aby na pewno nie wziąć podwójnej dawki lekcji języka francuskiego.
Wiecie, Argentyńczykowi przyda się dobra komunikacja z gościem, z którym poniekąd mógłby dzielić kosmiczne liczby. Tak, oto bowiem czasy, kiedy Mbappe powinien się czegoś wstydzić, już dawno minęły. Francuz wykręca liczby na poziomie Messiego i Ronaldo, nie będąc przecież klasycznym napastnikiem. Do Roberta Lewandowskiego jeszcze mu trochę brakuje, tego jegomościa na razie nikt nie potrafi dzisiaj przegonić, ale przekaz jest dość jasny.
Zacznijmy zdecydowanie bardziej doceniać osiągi 22-latka.
- Messi po sezonie 2009/2010 (22 lata, klub): 127 bramek, 54 asysty
- Ronaldo po sezonie 2006/2007 (22 lata): 55 bramek, 53 asysty
- Mbappe w tym samym wieku na półmetku sezonu 2020/2021: 141 bramek, 77 asyst
Skala ogólna jest imponująca. Trzeba mieć świadomość, że tak jak pewien Francuz z Atletico Madryt powiedział kiedyś, że może zasiąść do jednego stołu z Messim i Ronaldo, tak inny, młodszy, już to uczynił. Z pokorą, klasą, bez używania hucznych haseł. Tym samym niestawianie skrzydłowego PSG w jednym szeregu z żywymi legendami futbolu, których najlepszy czas powoli dobiega końca, graniczy z głupotą. Obecny sezon dobitnie ten fakt udowadnia, a chyba nie musimy mówić, dla kogo może się on okazać piękną przygodą zwieńczoną Złotą Piłką. Słowem: Lewandowski będzie miał poważnego konkurenta o bycie najlepszym piłkarzem w roku 2021. Szczególnie, że dochodzi kluczowy aspekt mistrzostw Europy, który stoi po stronie Francuza.
Statystyki w obecnym sezonie klubowym:
– Mbappe: 21 goli, 9 asyst, 12 stworzonych sytuacji bramkowych
– Messi: 20 / 8 / 26
– Ronaldo: 23 / 3 / 6
– Lewandowski: 30 / 8 / 8
Tylko 22 lat na liczniku, a gablota imponująca
Co niesamowicie ważne w przypadku Mbappe, za kapitalnymi liczbami idą zdobyte trofea. Sukcesy, które zostawiają ślad na kartach historii. Dlatego tym bardziej dziwi czasami swego rodzaju zawahanie przed stwierdzeniem, że Mbappe to absolutny top na świecie. Ba, może nawet piłkarz bardziej wartościowy niż Neymar, choć jest to kwestia sporna. Co by nie mówić, czas najwyższy, żeby wyrzucić do kosza tezy pokroju “ten jegomość zrobi wielką karierę”. Nie no, spójrzmy prawdzie w oczy. Francuz już ją zrobił, mając przed sobą perspektywę kilkunastu lat przygody na miarę Messiego czy Ronaldo. Skoro wszedł na Mount Everest już jakiś czas temu, nie szukajmy go w połowie drogi.
Przypomnijmy, co do tej pory włożył do gabloty 22-latek:
- Klubowe sukcesy: cztery mistrzostwa Francji, siedem pucharów krajowych, finał Ligi Mistrzów
- Reprezentacyjne: Mistrz Europy U-19, Mistrz Świata
- Indywidualne: dwukrotnie król strzelców, trzykrotnie tytuł Odkrycia Roku, raz Piłkarz Roku
Ten piłkarz nie potrzebuje kropki nad “i”, żeby mówić o nim jak o najlepszych. No dobra, brakuje mu w pakiecie Ligi Mistrzów, żeby uzupełnić i tak niesamowitą już listę osiągnięć. Ale nawet jej brak nie sprawia dzisiaj, że Mbappe nie należą się odpowiednie nobilitacje. Niech już żaden komentator, ekspert czy kibic nie mówi, że nadchodzi pogromca Messiego. Nonsens. On się do niego dobrał w 2018 roku na mundialu, a wczoraj tylko potwierdził, że dzielą podobną półkę.
Fot. Newspix