Reklama

Probierz zapowiadał, Runjaić realizował

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

06 lutego 2021, 10:51 • 11 min czytania 26 komentarzy

Michał Probierz w ubiegłym tygodniu wskoczył na kolejkę górską i szczerze mamy nadzieję, że zejdzie z niej o własnych siłach, bez żadnych szram. Natomiast na pewno jego zaskakująca decyzja najpierw o rezygnacji, potem ostatecznie o urlopie, została drastycznie przyspieszona przez wynik meczu z Wartą Poznań. A może nawet szerzej – przez to, jak wygląda Cracovia 2021. Nie wnikamy w kwestie osobiste, w życie prywatne trenera, ale jednocześnie nie możemy od tego uciec: gdyby Janusz Filipiak przyjął dymisję Probierza, to okazałoby się, że wiceprezes i trener jednocześnie zostawił klub w rozsypce.

Probierz zapowiadał, Runjaić realizował

Dziś lider tabeli Ekstraklasy, Pogoń Szczecin, zmierzy się z dwunastą ekipą ligi, Cracovią. Ale przede wszystkim Kosta Runjaić, szkoleniowiec zatrudniony w portowym mieście jeszcze w 2017 roku, zmierzy się z Michałem Probierzem, który swój zespół objął niecałe pół roku wcześniej.

Obaj mają już naprawdę długi staż w tej lidze. Obaj pracują w klubach, które stanowią polską „bogatszą klasę średnią”, z ambicjami na doskok do ścisłej elity. Oczywiście, to Probierz ma w kolekcji Puchar Polski i Superpuchar, to są osiągnięcia, których nie można deprecjonować. Natomiast obaj mierzyli się przez te lata z szeregiem wyzwań i problemów. Mamy wrażenie, że mimo skromniejszej gabloty, nieco większy respekt budzi styl pracy Runjaicia.

DONICZKA I JEJ OWOCE

To jest najpoważniejszy zarzut do Michała Probierza. Podczas gdy polski trener prowadził na swojej konferencji performance pt. Donica, pokazując dziennikarzom empirycznie, że trudno oczekiwać natychmiastowych efektów w kwestii dojrzewania, tak piłkarzy, jak i roślin, Runjaić po prostu pracował. Przez chwilę mogło się wydawać, że Michał Probierz to człowiek, który wyprowadzi nas z drewnianych chatek – przybył wprost z Amsterdamu czy innej Barcelony i zbuduje w Cracovii prawdziwą fabrykę talentów, którą następnie własnoręcznie zapozna z seniorskim futbolem.

POGOŃ OGRYWA CRACOVIĘ? KURS 1,95 W EWINNER!

Pamiętamy te płomienne przemowy o potrzebie czasu i zaufania dla młodzieży, o tym, że trzeba dać im szansę. Wypowiedzi Probierza szły zresztą jednocześnie w dwóch kierunkach. Po pierwsze – nie możemy dawać szansy młodym zawodnikom, bo… Tutaj mogliśmy wysłuchać całej litanii: ESA 37 sprawia, że wszystkie mecze są o stawkę, więc trudno stawiać w nich na żółtodziobów. Właściciele są mało cierpliwi, presja wysoka, nie ma sensu budować składu na przyszłość, bo trener nie zdąży ze swoich fundamentów skorzystać, zanim go wypieprzą na bruk. Poza tym młodzi w sumie to kiepsko grają, bo szkolenie jest słabe, a jak już ktoś jest dobrze wyszkolony, to poluje na niego pół Europy i polski klub w tej rywalizacji nie ma żadnych szans.

Reklama

Czyli nie da się, bo się nie da, a poza tym nie da się.

– Może za pięć minut coś wyrośnie? Nie rośnie. To jest przykład, jeden z wielu, cierpliwości do tego, co robimy.

To dosłowny wycinek z pamiętnej ogrodniczej konferencji, ale było tego więcej. „Jak polski trener coś powie, to zawsze jest problem. Jak polski trener opowiada, że trzeba szkolić młodzież, to jest reakcja „co on opowiada?” i zamiast niego daje się trenera niemieckiego”. To dobre pod ten mecz z Runjaiciem. „Skoro wyjeżdżają coraz młodsi piłkarze, w pierwszej lidze gra bardzo dużo obcokrajowców, to tak być musi”. To akurat pod zarzut gry głównie obcokrajowcami.

Probierz zresztą często tutaj zmieniał zdanie. Raz mówił o utalentowanej młodzieży, której trzeba dać szansę, ale nie ma kiedy, innym razem o tym, że jest juniorami rozczarowany, więc nawet jak będzie okazja, to szans raczej nie mogą się spodziewać. Od samego początku było widać, że nie na rękę jest mu nawet przepis o młodzieżowcu – średnio układała się w pewnym momencie jego współpraca z Kamilem Pestką, ostatecznie w drużynie często na pozycji „środkowego zapchajdziury” lądował Sylwester Lusiusz.

PONIŻEJ PÓŁTORA GOLA W SUPEROFERCIE SUPERBETU? KURS 2,64!

Gdyby ktoś obserwował jedynie Cracovię, pewnie by przytaknął tyradom Probierza. Nie da się, bo przecież każdego w miarę młodego chcą nam zabrać, Piątka kupili, Kapustkę kupili, jak żyć? Nie da się wprowadzić nowych, nie da się ich znikąd kupić czy wyciągnąć, bo są zbyt drodzy. No i wreszcie finalnie – jak grać młodymi, skoro ci starzy tacy fantastyczni.

Ale wystarczy spojrzenie w kierunku Runjaicia i… wnioski są inne.

Kogo zbudował w ostatnich latach Probierz? Krzysztof Piątek, to wyczyn na dużą skalę. Michał Helik, też duża rzecz, teraz dochodzi powoli Karol Niemczycki. Ale nie do końca – z różnych względów – udała się ta sztuka z Wdowiakiem czy Pestką (najgrubszy kaliber), ale też Mihalikiem, Piszczkiem, Adamczykiem czy Vestenickym. Każdy z nich uchodził za talent, który pod czujnym okiem Probierza może wejść na grubo w świat wielkiej piłki. Udało się naprawdę nielicznym, większość czuła mniejszy czy większy zawód. Największe wątpliwości budził zresztą nawet nie sam sposób prowadzenia tych piłkarzy, ale po prostu: styl. Wdowiak to pewien symbol, ale nie oszukujmy się, Cracovię jako miejsce niespecjalnie przyjazne nabywaniu ekstraklasowych doświadczeń może zapamiętać całkiem solidna zgrajka zawodników. Nawet i sam Lusiusz czy Kanach oraz inni młodzieżowcy czekający na swój moment.

Czekali tak długo, aż Probierz kwestię młodzieżowca zamknął sobie bramkarzem i w polu ma spokój.

Reklama

Pogoń? Kurczę, no nie jest przypadkiem, że Sebastian Walukiewicz odchodzi w zgodzie i harmonii, po czym jeszcze trafia do Portowców na półroczne wypożyczenie. Listkowski. Buksa. Piotrowski, nawet i Rudol, jeśli cofniemy się kawałek wcześniej. Przeważająca większość młodych piłkarzy w Pogoni, poszła ścieżką miarowego rozwoju – najpierw dostając odpowiednią liczbę szans w Szczecinie, potem odchodząc we właściwym momencie kariery, a nie w wyniku perspektywy półrocznej odsiadki w klubie Kokosa. Najbardziej charakterystyczny jest tu przykład Listkowskiego, którego historia jest trochę bardziej burzliwa niż Walukiewicza albo Buksy. A jednak, nawet jego udało się po prostu spieniężyć i zarobić.

W kolejce czekają już następni, Kozłowski, Kowalczyk, Benedyczak. Współpraca z większością przebiega podobnie – czyli bez większych zgrzytów i rozczarowań.

Tu zresztą warto zauważyć takie słowo jak „proces”.

Cracovia w sezonie 2017/18 była czwarta w klasyfikacji Pro Junior System, poza Pestką sporo grał Wilk, a szanse dostali też Strózik czy Pik. Pogoń już wtedy miała Piotrowskiego, Kowalczyka, Listkowskiego, Bursztyna i Walukiewicza. Sezon 2018/19? Pogoń trochę się poprawia, Cracovia zajmuje 13. miejsce, z bardzo symbolicznym wymiarem minut dla Pestki, Pika i Kanacha (najlepszy wynik wykręcił Strózik). W ubiegłym sezonie Pasy przewyższyły Pogoń, ale głównie z uwagi na fakt, że „na młodzieżowcu” grał u nich punktujący w PJS Lusiusz, podczas gdy Pogoń grała głównie Kowalczykiem i Listkowskim, którzy już się do klasyfikacji nie łapali, ale jednak – pozostawali tymi słynnymi „młodymi Polakami”.

Jak to wygląda dzisiaj? Cracovia jeszcze nie ma w PJS punktu, właśnie z uwagi, że jedynym „młodym Polakiem” i jednocześnie młodzieżowcem jest niepunktujący Karol Niemczycki. Pogoń jest druga, bo minuty łapią lub łapali Smoliński, Kozłowski, Benedyczak i Żurawski. Zaznaczmy: nie chodzi o to, by się tutaj przerzucać wynikiem w tej klasyfikacji, która ma swoje ułomności. Chodzi o pokazanie trendu, który jest dość jasny. Jesteś młodym Polakiem u Probierza? Istnieje zagrożenie, że skończysz skłócony z klubem, albo po prostu przetrzymany na ławce w kluczowych dla twojego rozwoju chwilach. Jesteś młodym Polakiem u Runjaicia? Istnieje szansa, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem.

OBIE DRUŻYNY STRZELĄ GOLA? TOTALBET PŁACI PO KURSIE 2,08!

Usprawiedliwienie dla Probierza? To nadal zbyt krótki okres, by wysnuwać wnioski o samych trenerach. Koniec końców może się przecież okazać, że po prostu młodzi piłkarze Pogoni mieli wyższą jakość oraz byli bardziej nastawieni na rozwój niż ich koledzy z Cracovii. Że łatwiej jest dogadać się i poukładać priorytety z Kowalczykiem niż Wdowiakiem, że łatwiejszy do prowadzenia i rozwijania był Walukiewicz niż Pestka. Ale ziarenko wątpliwości po tych ponad 3 latach musi się pojawić.

BALANS W SZATNI

Kolejny wielki kamyk w bucie Michała Probierza. Trener, który tyle czasu poświęcił na odczarowywanie naszych narodowych kompleksów, nawet nie tylko swoimi przemowami, ale i życiorysem. Jako jeden z nielicznych zapracował sobie rzetelną pracą w Polsce na angaż w mocniejszej lidze, bo taką bez wątpienia była liga grecka. Z tej perspektywy punktował wielokrotnie, że polski trener nie jest gorszy od zagranicznego, ale zdecydowanie łatwiej go „powiesić za jaja”. Przekonywał przez lata, że jedyną drogą dla polskiej piłki jest wprowadzanie masowo utalentowanych piłkarzy do pierwszego zespołu.

I co? Na szesnastu piłkarzy, którzy wzięli udział w meczu z Wartą Poznań, przypadło zaledwie czterech Polaków. W Pogoni w tym samym czasie Polaków grało ośmiu, na czternastu zawodników ze spotkania z Rakowem.

Michał Probierz znów brzmi bardzo logicznie. Wykazuje, że gdy Cracovia interesowała się Mateuszem Boguszem, to już w chwili, gdy dopiero uczył się prostego kopania piłki był wart tak wiele, że nawet Pasy nie były w stanie złożyć odpowiedniej oferty. Narzeka, że ceny młodych są wywindowane do granic możliwości, a Polacy coraz mocniej się cenią – stąd też zapewne jego konflikt choćby z Mateuszem Wdowiakiem. Że nawet starszy polski zawodnik, chce zarabiać dwa razy tyle, co porównywalny, a nawet młodszy piłkarz podobnej jakości bez naszego paszportu.

No i potem znów pojawia się Pogoń Szczecin.

Nie ma chyba bardziej symbolicznego ruchu, niż przejście Damiana Dąbrowskiego, jednego z mocniejszych pomocników tego sezonu, z Cracovii do Pogoni Szczecin. My wiemy, że wtedy Dąbrowski był w innej sytuacji niż dzisiaj, podobnie sama Cracovia, jak i Pogoń Szczecin. Ale jednak – wciąż nie taki stary, dysponujący sporym potencjałem zawodnik zamienia Cracovię na Pogoń. Portowcy w takich transferach gustują, widać to też po sprowadzeniu Stolarskiego, Łasickiego, czy nawet Adama Buksy, który przecież w Zagłębiu wcale nie był topowym zawodnikiem ligi. Ten ostatni ruch można trochę porównać z wyjęciem Piątka z Zagłębia w wykonaniu Cracovii.

Różnica? Pogoń od tego momentu cały czas próbuje, często zresztą z korzyścią dla siebie i zawodnika. Cracovia już chyba na dobre zadryblowała się w transferach zagranicznych. Psia krew, nawet z Korony Kielce, z której Raków wyjął wszystkich najbardziej utalentowanych młodziaków, klub zarządzany przez Probierza wziął Marqueza i Gardawskiego. Można się łudzić, że różnica w balansie Polacy/obcokrajowcy to przede wszystkim konsekwencja szkolenia. Że Pogoń Szczecin robi to lepiej, że jej akademia zapewnia stały dopływ talentu, podczas, gdy ta Cracovii do niczego się nie nadaje. Ale właśnie to potraktowanie Korony jako hipermarketu pokazuje różnice.

Raków wszedł i z tego marketu wyniósł zdrową żywność. Cracovia zagraniczny fast food.

ROZWIĄZYWANIE SYTUACJI KONFLIKTOWYCH

No i ostatnia kwestia. Konflikty. Od razu zaznaczmy: wydaje nam się, że Michał Probierz w wielu spośród prowadzonych przez siebie sporów miał rację. Po prostu, po ludzku – to on postępował słusznie, nie godząc się na pewne standardy zachowań u własnych piłkarzy. A jednak – Pogoń Szczecin też miała swoje przeboje z frontmanami drużyny. Zvonimir Kożulj? Decyzja trenera, dyrektora sportowego i prezesa, żadnych klubów kokosa, żadnych cyrków – gdy pojawiły się problemy, po prostu obie strony uwolniły się od siebie rozwiązaniem kontraktu. A przecież to był czas pandemii, lockdownu, można było się łudzić, że Pogoń spróbuje cokolwiek na swoim zawodniku zarobić.

Spiridonović? Tam było wszystko, łącznie ze zgłoszeniem „urazu pachwiny”. Kto trochę pobył w środowisku piłkarskim, ten wie, że urazy pachwiny najczęściej przytrafiają się piłkarzom na ostatniej prostej przed transferem, albo w momencie najcięższych treningów z nielubianym trenerem. Rozumiemy, że Crvena Zvezda to dla każdego piłkarza serbskiego pochodzenia (no, dla co drugiego, ta druga połówka pewnie podobnie patrzy na Partizan) to klub, któremu się nie odmawia. To klub, dla którego można robić dużo, nawet niespecjalnie elegancko oszczędzać się przed transferem. Natomiast tak jak jesteśmy skłonni przyznać rację Probierzowi w niektórych jego konfliktach, tak i tutaj racja była po stronie Pogoni.

ZWYCIĘSTWO CRACOVII W SZCZECINIE? KURS 4,05 W TOTOLOTKU!

Styl? Znów, Szczecin buduje konsekwentnie opinię miejsca, które nikogo nie planuje zniewolić. Cracovia? Trochę się już tego nagromadziło, co? Covilo, Gol, Wdowiak, Hernandez, Oliva, nawet i Helik, o czym informował Przegląd Sportowy. A gdy dodamy do tego te dramy sędziowskie? Z ujemnymi punktami za korupcję?

Można pojedynki prowadzić za pomocą szpady, a można też za pomocą maczugi.

***

To oczywiście nie oznacza, że Runjaić to książę z bajki, a Probierz najgorszy trener świata. Nie, pamiętajmy – Kosta nic jeszcze z Pogonią nie wygrał, a i w tym sezonie na razie został jedynie mistrzem pierwszej rundy. To Probierz wreszcie poszerzył swoją gablotę i zdobył dla Cracovii pierwsze trofeum od lat czterdziestych. Runjaić też miewał okresy, gdy jego Pogoń dramatycznie rozczarowywała, też bywał obiektem uzasadnionej krytyki, zresztą – paradoksalnie – często dotyczącej stylu gry, a więc podobnie, jak w przypadku Cracovii Probierza.

Natomiast na tych polach, gdzie Probierz najczęściej sięgał do szabli, u Polaka kończyło się na pięknych przemowach, podczas gdy Niemiec po prostu wcielał te poglądy w życie. Dlatego dziś Pogoń przystępuje do meczu nie tylko jako lider, ale też zespół, któremu trudno nie kibicować. Z dość ekscytującą młodzieżą, bo tak trzeba określić Kozłowskiego, ale i bardzo solidnymi starszymi Polakami, Drygasem, Dąbrowskim, nawet i Kucharczykiem. Z zagranicznymi piłkarzami, którzy nie mają w sobie nic ze szrotu – ze Stipicą czy Zechem. Wreszcie i ze sternikami, którzy również wzbudzają sympatię – bo jednak i Dariusz Adamczuk, i Kosta Runjaić dość solidnie sobie na to zapracowali, także stosunkiem do piłkarzy czy innych ludzi ze środowiska piłkarskiego.

No a Cracovia? Jest, jaka jest. Dlatego zresztą cieszymy się, że Michał Probierz ostatecznie dość szybko wraca z urlopu. Mamy nadzieję, że poukładał sobie te wszystkie rzeczy, które zmusiły go do tak nietypowego ruchu tydzień temu, albo przynajmniej spróbował je poukładać. Teraz bowiem ma równie ciężkie zadanie z odmienieniem wizerunku klubu, w którym pozostaje wiceprezesem i trenerem.

Fot. Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

26 komentarzy

Loading...