Sprawdziliśmy ostatnio w naszym cyklu jak Legia Warszawa sprawdziłaby się na angielski podwórkach. Czas na drogę odwrotną. Przenieśliśmy FC Barcelonę do Ekstraklasy, by sprawdzić… No, chciałoby się napisać “czy będzie w stanie zdominować tę ligę?”. Ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Katalończycy zdominują Ekstraklasę. Pytanie było tylko takie – jak bardzo? I jak obecność giganta wpłynie na rozwój ligi?
Założenie tego tekstu Football Managera było bardzo proste. Przenosimy Barcę do Ekstraklasy, puszczamy symulację na pięć sezonów i sprawdzamy efekty tego, jak ekipa Blaugrany poradziła sobie w piątkowy wieczór na stadionie w Gliwicach. Czy Messi jest w stanie kiwnąć Kuna? Jak będzie szło ter Stegenowi zatrzymywanie uderzeń Zwolińskiego? Czy Hładun będzie w stanie powstrzymać Griezmanna?
Efekty – pięć mistrzostw z rzędu Barcelony. To było do przewidzenia.
Ale dominacja Katalończyków była momentami przytłaczająca.
Messi i spółka potrafili przejść przez przez cały rok bez choćby jednej porażki. Najdłuższa passa meczów bez przegranej – 48 meczów. Najdłuższy okres dominacji – od grudnia 2020 roku do lutego 2020, bez porażek w tym okresie. Do tego dorzućmy serie po osiemnaście, dwadzieścia jeden lub dwudziestu ośmiu (!) zwycięstw z rzędu. W ciągu tych pięciu sezonów Barca przegrała… 5 ze 166 spotkań.
Nie ma zatem przypadku w tym, że w najlepszej jedenastce tych pięciu lat jest dziesięciu zawodników Blaugrany.
Co ciekawe – tylko w trzech z pięciu sezonów królem strzelców zostawał piłkarz mistrza kraju. Raz Messi, dwa razy Griezmann, poza tym regen z Warty Poznań oraz Ante Budmir z Legii Warszawa. Nagrodą piłkarza sezonu dzielili się za to wyłącznie zawodnicy Barcy – trzy razy najlepszym graczem ligi zostawał Griezmann, raz Messi, raz Trincao.
Paradoks polega jednak na tym, że Duma Katalonii tylko trzy razy zdobywała Puchar Polski. W pierwszym sezonie z rozgrywek wyrzuciła ją Wisła Płock (1:0, gol Szwocha), a ostatnio sensacyjny zwycięzca pucharu – Odra Opole. A co z europejskim pucharami? Cóż, tu Barcelona została zarażona wirusem Ekstraklasy.
Nie chodzi o to, że nie wchodzi do grupy Ligi Mistrzów, ale jej wyniki w Europie wyglądają następująco:
- 2020/21 – porażka w 1/8 finału LM z Benficą
- 2021/22 – porażka w ćwierćfinale LM z Atletico
- 2022/23 – porażka w ćwierćfinale LM z Napoli
- 2023/24 – porażka w 1/8 finału LM z Liverpoolem
- 2024/25 – porażka w 1/8 finału LM z Liverpoolem
Dobre wyniki polsko-hiszpańskiego klubu w Europie (dobry jak na standardy Polski, nie Barcelony) przełożyły się na skok naszego kraju w rankingu UEFA. Obecnie Polska jest na piętnastym miejscu w rankingu, wyprzedza m.in. Rosję, Chorwację, Czechy czy Szwecje. Dzięki temu mamy dwie ekipy w Lidze Mistrzów, jedną w Conference League One i dwie Conference League Two.
A jak przeniesienie Barcelony do Ekstraklasy wpłynęło na wartość piłkarzy i transfery klubu? Cóż, tu również mamy do czynienia ze zrównaniem jej do poziomu polskiej piłki. Oczywiście Frenkie de Jong nie kosztował tyle, co – dajmy na to – Marcin Cebula. Ale Messi czy Griezmann mieli ustaloną wartość na poziomie kilku milionów euro. Reputacja ligi robi swoje.
Ale wciąż Barca robiła co sezon transfery za łączną sumę około 40-50 milionów euro. Czyli za kwotę kilkukrotnie większą od całej reszty ligi razem wziętej.
Najwyższe transfery w tym czasie:
Nehuén Pérez z Atletico Madryt – 33 mln euro
Emanuel Mammana z Sao Paulo – 16 mln euro
Jeremie Frimpong z Juventusu – 9 mln euro
Valter z Porto Alegre – 16 mln euro
Talles Magno z Vasco da Gama – 14 mln euro
Generalnie większość topowych transferów była pokłosiem zakupów z Brazylii. Czyli – tak jak wspomnieliśmy – prawdopodobnie niewielu piłkarzy chciało zamieniać dobrą ligę europejską na Ekstraklasę. Co ciekawe – w ostatnim sezonie Barcelona sięgnęła po kilku Polaków. Za łącznie ponad 25 milionów euro do klubu zawitali Krzysztof Piątek, Robert Gumny oraz Sebastian Walukiewicz.
Jeśli chodzi o sprzedaż – rekordów Barca nie biła. Ansu Fati do Chelsea za 22 mln euro, Sergino Dest do Juventusu za 3 mln euro, Frenkie de Jong do Manchesteru City za 8 mln euro, Pedri do Liverpoolu do 19 mln euro, Trincao do Tottenhamu za 13 mln euro. Europa korzystała z polskiego potentata jak tylko chciała – wybierała co lepsze kąski, a płaciła frytki.
Koeman wciąż na stanowisku
Europejskie niepowodzenia nie doprowadziły Ronalda Koemana do straty pracy, cały czas jest trenerem mistrzów Polski. Kto jest jego konkurentem w lidze? Zagłębie prowadzi Maciej Kędziorek, Legię Iwajło Petew, Waldemar Fornalik Jagiellonię, Ireneusz Mamrot Cracovię…
Co ciekawe – do sztabu Koemana dołączyło dwóch Polaków. Trenerem przygotowania fizycznego został Leszek Dyja, a bramkarzy w zespole juniorskim szkoli Wojciech Kowalewski.
***
Poprzednie części:
Jak Legia poradziłaby sobie w Premier League?
Czy FC Młodzieżowiec zdobyłby mistrzostwo Polski?
Na co stać Starych Słowaków w Ekstraklasie?
Czy Messi poradziłby sobie w Koronie Kielce?
fot. FotoPyk