Reklama

Pyrdoł: – Chamstwo i bandytyzm. Crnomarković mógł złapać kartkę na wiele innych sposobów

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2021, 09:56 • 5 min czytania 19 komentarzy

– Chamstwo i bandytyzm. To nie miało nawet 1% wspólnego z walką o jakąkolwiek pozycję czy piłkę. Teraz mogę tylko czekać na to, co wymyśli Komisja Ligi. Dla mnie najważniejsze, żeby wyrok pomógł wyeliminować takie brutalne zachowania – Piotr Pyrdoł w Weszłopolskich opowiedział o tym jak z jego perspektywy wyglądał faul Crnomarkovicia, o kontakcie z Czarnogórcem na Instagramie, o tym, że jeszcze ze złamaną nogą oddał strzał, a także ile będzie pauzował. Zapewnił też, że nie pozwoli, aby taka sytuacja przeszkodziła mu w karierze. Zapraszamy.

Pyrdoł: – Chamstwo i bandytyzm. Crnomarković mógł złapać kartkę na wiele innych sposobów

***

Piotr Pyrdoł: – Miałem już wizyty lekarskie i konsultacje z całym sztabem medycznym. Rokowania na ten moment są takie, że sama kość będzie się goiła około dwóch miesięcy. Po tym okresie regeneracji kości strzałkowych, bo to ona doznała złamania poprzecznego, będę musiał przechodzić jeszcze okres rehabilitacji, żeby wrócić do całkowitej sprawności fizycznej, kondycyjnej. Dopiero potem będę mógł włączyć jakieś ćwiczenia z piłką.

Czyli cała runda w plecy.

Może tak się zdarzyć, że ominie mnie cała runda. Natomiast zarówno ja, jak i osoby, które będą mi pomagały, zrobimy wszystko, żebym jeszcze zdążył pomóc zespołowi w ostatnich meczach. Natomiast liczę się z tym, że to może być niemożliwe.

Crnomarković się z tobą kontaktował?

Tak. Wysłał mi wiadomość na Instagramie po meczu. Myślę, że on od razu po tym co zrobił czuł, jak się zachował. Wiedział, że to nie miało nic wspólnego z piłką nożną. To był zwykły bandytyzm i chamstwo. Myślę że przez to do mnie napisał. Natomiast ja od razu po całym zajściu podałem mu rękę. Z boiska czułem, jaki to był faul, ale nie wiedziałem jeszcze, że to był boiskowy bandytyzm – to zobaczyłem dopiero na video. Następnego dnia powiedziałem mu jaka jest diagnoza. Wysłałem mu rentgen swojej kości. Od tego czasu już z nim nie pisałem, bo nie mam takiej ochoty.

Reklama
Ty jeszcze grałeś z tą kontuzją, nie miałeś świadomości, że to złamanie.

Wydawało mi się, że to bardzo mocne stłuczenie. Tak też mu napisałem po meczu: „3-4 dni i wrócę, z Mielcem zagram”. Wszedłem na boisko po tym starciu, był rzut wolny, ja na przedpolu. Powiedziałem Filipowi Lesniakowi „słuchaj, nie wchodź, bo jak będzie kontra, nie będę mógł iść”. Piłka jeszcze tak się odbiła, że złamaną nogą oddałem strzał z szesnastki. Po tym się położyłem, tam jeszcze szła akcja, a ja zszedłem już mocno kulejąc. Generalnie mogłem iść, bo kość strzałkowa, jak dowiedziałem się od lekarzy, nie uczestniczy tak bardzo w chodzeniu, nie jest tak obciążana. Ale bardziej ciągnąłem tę nogę za sobą niż szedłem.

Nie ty jesteś od wydawania wyroków, ale jakbyś o taki wyrok miał się pokusić, to co byłoby adekwatną karą dla Crnomarkovicia?

Odniosę się do tego w ten sposób, w który powiedzieliście: to nie jest moja decyzja. Ja nie będę wybierał wyroku. Natomiast zgodziłem się udzielić wielu wywiadów, w tym wystąpić tutaj, dlatego, że ta sytuacja… to było chamstwo ze strony drugiego sportowca i chciałbym, aby takie sytuacje nie miały miejsca, nie tylko w piłce nożnej, ale ogólnie w sporcie. To nie miało nawet 1% wspólnego z walką o jakąkolwiek pozycję czy piłkę. Myślę, że to jest najważniejsze, to mój główny cel, żeby inni sportowcy nie cierpieli jak ja.

Nie chcesz wydawać wyroku, ale poczucie sprawiedliwości… Jeśli Crnomarković nie dostałby żadnej kary powyżej jednego meczu, byłbyś mocno niezadowolony?

Jak mówię, to nie zależy ode mnie. Nie mam na to wpływu. Mogę tylko czekać na to, co wymyśli Komisja Ligi. Dla mnie najważniejsze, żeby wyrok pomógł wyeliminować takie brutalne zachowania, taki bandytyzm.

Oczekujesz jakiegoś zadośćuczynienia od Zagłębia czy Crnomarkovicia? Tracisz pół roku, a możliwe, że kluczowe pół roku, bo jeszcze przez tę rundę byłbyś młodzieżowcem. Tak nie wiadomo czy zostaniesz w ESA.

Czuję ogromną złość z tego powodu, ale nie czuję złości do klubu, jakim jest Zagłębie. Tej decyzji nie podjął klub, nie podjął prezes czy trener, tę decyzję podjął zawodnik. Mógł złapać kartkę na kilkanaście innych sposobów. Co do tego, ile tracę, gdzie będę grał, to myślę, że jest we mnie taka motywacja, sportowa złość, że nie pozwolę aby takie zachowanie wykluczyło mnie z osiągnięcia celu sportowego. Jestem przekonany, że wrócę lepszy mentalnie i fizycznie.

Piotrek, pytanie o twoją przygodę z piłką. Wybór Legii, z dzisiejszej perspektywy, dobry krok, czy może jednak lepiej było zostać w ŁKS-ie albo iść do Płocka, który mocno cię chciał dużo wcześniej?

Mając jeszcze raz możliwość wyboru, też wybrałbym Legię. Ponieważ trzeba w życiu być odważnym i wierzyć w swoje umiejętności. Wydaje mi się, że miałbym do siebie pretensje, gdybym postąpił inaczej. Miałbym żal, że bałem się i nie spróbowałem. Wiadomo, teraz można powiedzieć, że nie udało mi się przebić, że nie poszło tak, jak sobie zamarzyłem. Ale uważam, że trzeba było spróbować i tyle.

A co tam nie zagrało twoim zdaniem?

Wiele czynników się na to złożyło. Praktycznie nie miałem możliwości grania. Wybuchła pandemia, nie można było grać w drugim zespole. Byłem prawie wszystkie mecze w kadrze, ale nie miałem minut. Nie czułem się fizycznie tak, jak powinienem. Ale na pewno nie mam do nikogo pretensji, wszystkich stamtąd szanuję, poznałem wielu dobrych piłkarzy i osób, które pomogły mi się rozwinąć. Pretensje mogę mieć tylko do siebie, że mi się nie udało.

Reklama
Może trzeba było zostać w ŁKS-ie? Za ciebie wskoczył Ratajczyk i grał tak, że też wytargował dobry transfer. Może przez te pół roku wypromowałbyś się tak, że trafiłbyś w jeszcze atrakcyjniejsze miejsce?

Do Premier League od razu?

Kiedyś mówiłeś, że z ŁKS-u tylko do Barcelony.

Z Barceloną było 50 na 50: ja chciałem, oni nie. A tak na poważnie, gdzieś przeszło mi przez myśl, że może trzeba było zostać. Ale jak mówię, zrobiłbym znowu to samo, bo trzeba podejmować w życiu odważne decyzje, nie można się bać. Liczyłem się z tym, że może nie wyjść, a teraz gdybanie nie ma już sensu. Czy grałbym w ŁKS-ie, czy nie grałbym, czy zrobiłbym inny transfer… Jest jak jest. Teraz jest słabo, ale na pewno się z tego podniosę. Nie powiedziałem jeszcze… W sumie nie powiedziałem pierwszego słowa, a co dopiero ostatniego. Wierzę, że jeszcze spotkamy się, ale ze względu na moją dobrą grę.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach

Damian Popilowski
1
Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach

Komentarze

19 komentarzy

Loading...