Reklama

Zagłębia nie wybroniłby nawet gość z kieleckich wodociągów

redakcja

Autor:redakcja

29 stycznia 2021, 20:21 • 3 min czytania 14 komentarzy

Polscy ligowcy nie są przyzwyczajeni do grania w piłkę w styczniu. Mowa oczywiście o meczach o punkty, bo wyjść i pokopać w sparingu to każdy głupi potrafi. Piłkarzy Zagłębia Lubin chcemy jednak zapewnić, że w pierwszym miesiącu w roku też da się sklecić parę akcji i powalczyć o zwycięstwo w ramach rozgrywek ligowych. Panowie, jeśli nam nie wierzycie, to odpalcie sobie Premier League, Bundesligę czy nawet ligę czeską. To, co pokazaliście dzisiaj, w żadnym przypadku nie przypominało tego, co da się zauważyć, śledząc wspomniane rozgrywki. 

Zagłębia nie wybroniłby nawet gość z kieleckich wodociągów

Istnieje szansa, że Wisła Płock wygrałaby ten mecz nawet, gdyby Paweł Magdoń znów sam przebrał się za piłkarza, zamiast szukać kandydatów do ekipy Nafciarzy. Juniorzy tego klubu, choć do krajowej czołówki nie należą, powinni już umieć wykorzystać błędy, które popełniali dziś gospodarze. Miedziowi sami strzelili sobie dwie bramki, kompromitując się w duetach.

Może dlatego, by było im raźniej. Nie wiemy. Raźno na pewno nie było kibicom Zagłębia, ale tak to właśnie wyglądało.

Para numer jeden: Dejan Drazić i Dominik Jończy.

Serb popisał się kapitalnym otwierającym podaniem. Szkoda tylko, że otworzył drogę do bramki Kocyle, a nie któremuś z kolegów. Uratować sytuację chciał 23-letni stoper, ale zrobił to z gracją wspomnianego w tytule gościa z kieleckich wodociągów, który tłumaczył awarię. Przewrócił rywala, nie będąc przy tym zainteresowany piłką. A to grzech ciężki, bo o ile podwójne karanie jest czymś, od czego w futbolu odchodzimy, o tyle sytuacje, w których agresorowi nie w głowie futbolówka, ciągle stanowią wyjątek. Długo stał przy monitorze Daniel Stefański, ale podjął słuszną decyzję – rzut karny i czerwo.

Mateusz Szwoch w 23. minucie otworzył wynik, a rywal był osłabiony. No ale na tym Miedzowi nie poprzestali.

Reklama
Para numer dwa: Patryk Szysz i Jewgienij Baszkirow.

Trochę mniejszy kaliber. Skrzydłowy ekipy Martina Seveli w głupi sposób stracił piłkę przed własnym polem karnym. Jego koledzy nie byli najlepiej ustawieni. Tym razem niebezpieczeństwo zażegnać mógł jeszcze Rosjanin. Za nim bardzo słaba jesień, ale przecież wiosną zeszłego roku udowodnił, że potrafi w naszej lidze wymiatać. Na razie chyba sobie o tym nie przypomniał. W zasadzie został w polu karnym zezłomowany przez Kocyłę. 18-latek puścił piłkę między jego nogami, minął kloca i spokojnie zapakował pod ladę.

I było pozamiatane. Nie zrozumcie nas źle. Naprawdę doceniamy kolejne punkty do kanadyjki Szwocha. Fajnie, że młody Kocyła błysnął na tle kogoś innego niż Korona Kielce, bo tej już przecież w lidze od pół roku nie ma. Trzeba podkreślić również to, że Nafciarze byli dobrze zorganizowani i nawet nie dali gospodarzom pomyśleć, że są oni w stanie zrobić dziś coś spektakularnego (no, może sam początek był trochę nerwowy, słabo w mecz wszedł Kamiński). No ale jednak trzy punkty dostali na tacy od rywala, któremu wyszło dziś w zasadzie tylko to, że Crnomarković dostał czwartą żółtą kartkę. Będzie pauzował w meczu z Lechem Poznań, który i tak zastrzegł sobie w umowie wypożyczenia, że facet wystąpić nie może.

A nawet tu musiał Miedziowym pomóc Daniel Stefański, bo Serb polował z taką determinacją, że spokojnie mógł wylecieć z placu przed końcowym gwizdkiem.

I właśnie taka to była inauguracja. Nie nastroiła nas pozytywnie na całą rundę, oj nie.

Najnowsze

1 liga

Media: Alvaro Raton opuści Wisłę Kraków po sezonie. Zainteresowanie z Hiszpanii i Portugalii

Piotr Rzepecki
0
Media: Alvaro Raton opuści Wisłę Kraków po sezonie. Zainteresowanie z Hiszpanii i Portugalii
Polecane

Agent zdradza kulisy siatkówki. „Było grubo. Bednorz w Rosji mógł trafić do więzienia”

Jakub Radomski
0
Agent zdradza kulisy siatkówki. „Było grubo. Bednorz w Rosji mógł trafić do więzienia”

Komentarze

14 komentarzy

Loading...