Reklama

Sousa będzie śledził Ekstraklasę. Ale kto może mu wpaść w oko?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

28 stycznia 2021, 17:44 • 5 min czytania 34 komentarzy

Paulo Sousa na swojej pierwszej konferencji w roli selekcjonera kadry Polski nie rzucał ochoczo konkretami. Wysłuchaliśmy dużo okrągłych słów o budowaniu dobrej atmosfery wokół reprezentacji, o treningu kognitywnym, o papieżu… Ale padło konkretne określenie liczby zawodników z Ekstraklasy, którym przyglądał się będzie sztab kadry. Sousa określił liczebność tej grupy na od ośmiu do dziesięciu piłkarzy. Oczywiście na najbliższe zgrupowanie pojedzie ich pewnie raptem dwóch czy trzech – i to w porywach. Natomiast przeanalizowaliśmy sobie – kto z naszej ligi ma szansę na to, by znaleźć się pod lupą nowego sztabu?

Sousa będzie śledził Ekstraklasę. Ale kto może mu wpaść w oko?

No i dobraliśmy grupę ośmiu-dziesięciu zawodników z podziałem na pozycje.

Bramkarze – nikt

Tą rubryką w ogóle nie zaprzątalibyśmy sobie głowy. Po pierwsze – komfort selekcjonera w obsadzie bramki spośród stranieri jest tak duży, że problemem będzie wybranie reprezentacyjnej trójki. Szczęsny i Fabiański mają niepodważalne miejsce w zespole, poza tym są Skorupski, Drągowski, Gikiewicz czy Białkowski. Rozważanie „czy Karol Niemczycki lub Artur Boruc mogą się załapać pod lupę selekcjonera” ma mniej więcej taki sens, jak analiza tego, czy Kubica pojedzie w zawodach Fiatem Panda. Z całym szacunkiem do przeszłości Boruca i z całym szacunkiem dla dobrej rundy Niemczyckiego – nie ma tutaj czego rozważać.

Obrońcy – Piątkowski, Puchacz, Salamon, Czerwiński, Pietrzak

Generalnie mamy wrażenie, że w kadrze będzie toczyła się rywalizacja o miejsce dla jednego środkowego obrońcy i być może jednego z bocznych obrońców (lub wahadłowych). Zatem najpierw zerknijmy na to, kogo Sousa może widzieć w kadrze w kontekście obsady pozycji stopera.

Artur Jędrzejczyk raczej jest już po drugiej stronie rzeki. Na dziś nie jest nawet najlepszym stoperem Legii Warszawa. Oczywiście ma doświadczenie turniejowe, ale Tomasz Kłos też ma doświadczenie turniejowe, a nikt go na poważnie w kontekście kadry nie rozpatruje. Igor Lewczuk? Już bliżej, ale wciąż – czy to był jeden z trzech czołowych stoperów ligi jesienią? Polemizowalibyśmy. Jakub Czerwiński po powrocie do gry w Piaście wygląda najsolidniej z tego grona, ale wydaje się, że w zestawieniu z Helikiem czy Dawidowiczem to akcje stranierich będą stały wyżej.

Reklama

Dlatego tak realnie podchodzimy tylko do kandydatury Kamila Piątkowskiego. Bardzo dobra runda w Rakowie, zainteresowanie dużych klubów z Milanem i Borussią Dortmund na czele, dobre mecze w kadrze młodzieżowej. Na dziś pewnie do gry jest i za Bochniewiczem, ale za dwa-trzy miesiące? Kto wie. Podrzucamy też ewentualnie (powtórzmy – EWENTUALNIE) opcję z Bartoszem Salamonem. Wiosną grał jeszcze w Serie A, po spadku do Serie B też zaliczył kilka meczów, solidnie wyglądał w sparingach Lecha Poznań. Na dziś to jednak pewnie siódmy-ósmy stoper w kontekście kadry.

Nieco większe szanse upatrujemy dla bocznych obrońców. Zwłaszcza, że już za Brzęczka nie było tutaj pewniaków do grania, skoro nawet taki Maciej Rybus mógł być odstawiany na boczny tor. Kto tutaj ma szanse na to, by Sousa przyjrzał mu się bliżej? Na pewno Tymoteusz Puchacz, ale musiałby zaliczyć zdecydowanie lepszą rundę niż tę ostatnią. Jakąś opcją na tę pozycję jest też Rafał Pietrzak, natomiast przypuszczamy, że tylko przy okazji armagedonu zdrowotnego z Recą i Rybusem. Podobnie jak Alan Czerwiński przy ewentualnych problemach Kędziory oraz Bereszyńskiego oraz przy tym, że Gumny ostatnio nie gra prawie wcale.

Zatem – Puchacz najbliżej (bo na lewej obronie nie ma dużej rywalizacji), mocna lupa na Piątkowskiego, a Salamon, Pietrzak i obaj Czerwińscy na zasadzie „wiemy, kto to jest, ale odzywamy się tylko w momentach kryzysowych”.

Pomocnicy – Wszołek, Kamiński, Cebula, Kapustka

Trudno będzie się któremuś z ekstraklasowiczów wepchnąć do kadry w kategorii środkowych pomocników. Bo wydaje się, że tutaj większość biletów na Euro jest już zaklepana. Krychowiak, Klich, Zieliński, Szymański, Góralski, Moder, Linetty – trudno nam wyobrazić sobie, że ktoś z Ekstraklasy nagle zabiera bilet jednemu z nich. O ile w ogóle wszyscy pojadą na mistrzostwa.

Reklama

Dlatego kandydatury Marcina Cebuli czy Bartosza Kapustki traktujemy raczej jako ciekawostkę. Ten pierwszy miał niezły początek sezonu, później nieco przygasł. Kapustka z kolei wraz z upływem czasu rósł i powoli doświadczaliśmy flashbacków, gdy nawijał sobie rywali w Cracovii na ten swój balansik. Natomiast na dzisiaj ani Cebula nie jest realną kandydaturą do rywalizacji nawet z Sebastianem Szymańskim, ani Kapustka nie zagrozi pozycji Klicha, Bielika czy Modera.

Pewnie bliżej do kadry mają skrzydłowi, bo tutaj – co też pokazał nam ranking polskich skrzydłowych za 2020 rok – problemu bogactwa nie ma. Zamiast pełnego skarbca – jest raczej taka kasa osiedlowego sklepu i to jeszcze przed godzinami szczytu. Dlatego nie wykluczamy, że do kadry w najbliższych miesiącach załapie się ktoś z dwójki Paweł Wszołek i Jakub Kamiński. Ale raczej ten drugi z uwagi na wiek. A że obaj będą na długiej liście selekcjonera z adnotacją „do obserwacji”, to jest niemal przesądzone.

Napastnicy – Świerczok

Podobnie jak z bramkarzami – konkurencja spora, a kandydatów niewielu. No bo co – chyba nie wierzymy w to, że Sousa będzie sobie oglądał mecze Warty i Podbeskidzia, żeby zerknąć jak tam idzie Kuzimskiemu i Bilińskiemu, prawda?

Jakub Świerczok pewnie będzie gdzieś na obrzeżach kręgu zainteresowań selekcjonera. Ale trudno nam sobie wyobrazić, by napastnik Piasta znalazł się chociażby w szerokiej kadrze na Euro. W styczniowym zgrupowaniu ligowców i w meczach hotel na hotel pewnie byłby pierwszym wyborem, ale nie przy Lewandowskim, Miliku, Piątku czy Świderskim. Nawet jeśli wiosną realnie włączy się do pościgu za Pekhartem w klasyfikacji strzelców, to wciąż trudno sobie wyobrazić takie powołanie. Pewnie będzie gdzieś na siódmej-ósmej pozycji w rankingu polskich napastników, ale na Euro pojedzie trzech, może czterech. I raczej Świerczoka tam nie będzie.

Czyli co – niewielu ma szanse?

No, niewielu. Musimy mieć świadomość tego, że Ekstraklasa jest ligą mocno wydrenowaną. Ktoś kopnie trzy razy prosto piłkę, strzeli pięć goli i dorzuci trzy asysty – jak jest młody, to znajdzie się klub, który rzuci za niego trzy bańki euro. Że później trochę czasu minie, zanim przez Brescię czy inną Salernitanę przebije się do w miarę regularnego grania – to inna sprawa. Natomiast przy liczbie zawodników, która na przestrzeni ostatnich trzech-czterech kolejek wyjechała z Ekstraklasy, trudno czerpać w Ekstraklasie garściami zawodników do kadry.

Dlatego jakoś się nie dziwimy, że Sousa nie chce zamieszkać w Polsce, by jeździć do Wrocławia, Lubina czy Płocka. Nie ma za bardzo dla kogo.

fot. FotoPyk/NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

34 komentarzy

Loading...