
weszlo.com / Hiszpania
Opublikowane 26.01.2021 18:03 przez
Kamil Warzocha
„Puk, puk, komornik z tej strony. Proszę otworzyć!” – usłyszą za niedługo działacze Barcelony z nowym prezydentem na czele. Dopadnie ich pokłosie niezwykle kreatywnej księgowości Josepa Marii Bartomeu, która sprawiła, że klub musi ratować się przed upadkiem. Nie przesadzimy, mówiąc, że na horyzoncie pojawiło się realne widmo bankructwa. Tabelki Excela krzyczą hasłem ERROR, a w sklepach, gdzie Barca robiła zakupy na kartkę, zaczęto wystawiać listy gończe. To nie przelewki, zaczyna się prolog do katastrofy.
Kiedy w ręce ludzi oddanych za klub trafiło nowe sprawozdanie finansowe, na ich twarzach mógł pojawił się blady strach. Dokument dotyczy oczywiście roku 2020, roku, który odbił swoje piętno nawet na najbogatszych. Trudno się dziwić, pandemia zebrała swoje żniwa, dobitnie pokazując, kto nie dbał o własny sejf z należytą uwaga. Co jasne, Barcelonę do grona bogaczy zaliczamy, choć dzisiaj wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z kolosem na glinianych nogach. Ot, byle chucherko zmiecie ten klub-mem z powierzchni Ziemi, jeśli mądre głowy nie znajdą sposobu na spłacenie ogromnych zadłużeń.
Wiadomo, że to Barcelona. Siła marki, kół ratunkowych więcej niż w przypadku firm z niższych półek. Takie kluby zawsze znajdują sposób na wykaraskanie się nawet z największych opresji, choć, to trzeba wyraźnie zaznaczyć, tak źle z finansami Katalończyków jeszcze nie było. Katastroficzne wizje są teraz jak najbardziej na miejscu.
Bańka euro, zero euro
Nad tym, jak beznadziejny okres przeżywał klub pod wodzą Josepa Marii Bartomeu, nie trzeba się specjalnie rozwodzić. Na ten temat powiedziano już tak wiele, że po prostu oszczędzimy słów. Zresztą – następstwa kolejnych działań byłego prezydenta Barcelony mówią same za siebie. Niestety dla kibiców jednym z takich skutków, tym najbardziej martwiącym, jest fakt, że zadłużenia stanęły obecnie na poziomie ponad miliarda euro. MILIARDA EURO. Jak podają hiszpańskie media, nie cała kwota jest tutaj największym problemem (prawie 1,2 mld euro). Wielki cień na przyszłość klubu rzucają zadłużenia krótkoterminowe, czyli 730 mln, które klub musi spłacić jeszcze w tym roku.
– Myślę, że konieczny będzie audyt zrobiony przez nowy zarząd. Audyt który pokaże wszystkie błędy, strukturę finansów i to gdzie te gigantyczne pieniądze wychodziły. To, że ten zarząd był niegospodarny to raz, dwa, że działał momentami na szkodę klubu. Ja widzę Bartomeu w więzieniu – mówił nam Michał Zawada, socio Barcelony.
Trupy powoli wychodzą z szafy, ale Bartomeu wezwania na dołek wciąż nie otrzymał. Czas najwyższy, bo w treści sprawozdania mamy wzmiankę o tym, że prowadzenie tego biznesu powoli traci sens. – Skonsolidowany bilans na dzień 30 czerwca 2020 roku wykazuje, że kapitał obrotowy stoi na poziomie -601 mln euro, co budzi wątpliwości wobec kontynuowania dalszej działalności – czytamy. Warto dodać, że w czerwcu 2019 roku Barcelona była na minusie „jedynie” 284 mln euro. Wymowne, zabawne, przerażające.
To nie koniec. Na sezon 2020/2021 powstał konkretny plan na budżet, plan oszczędnościowy, który ma na celu w jakimś stopniu zasypać powstałą dziurę finansową. Wiemy, jak to z takimi rzeczami bywa. Kluby trochę podkręcają temat, niekiedy tworzą skrajnie optymistyczne scenariusze, ot, robią wszystko, byle tylko nie wyskoczyć poza widełki. Barcelona tej tendencji oczywiście uległa i oto kilka jej założeń:
- 127 mln euro zaoszczędzonych z kontraktów zawodników (względem poprzedniej kampanii)
- 67 mln euro przychodu z transferów
- Wpływ pieniędzy z biletów: 25% publiczności na stadionach w lutym, 50% od maja
- Ćwierćfinał Ligi Mistrzów (jak obliczył Michał Gajdek, socio Barcelony)
126 mln euro wstydu
Tu nie trzeba chyba nic dodawać. Szansa na wypełnienie niektórych z powyższych punktów graniczy z cudem, co oznaczałoby, że wielkość długu wcale nie zmaleje. No, chyba że klub zdecyduje się na ponowne wejście w spiralę pożyczek (zgubne odłożenie problemu na później) lub sprzeda dosłownie pół kadry za jednym zamachem. Jest jeszcze opcja dla desperatów: zbiórka pieniędzy wśród kibiców, ale to już raczej koncepcja science-fiction i samoistne, historyczne upokorzenie. Nieważne jednak, jak sprytni byliby nowi działacze Barcelony, skoro wymagane są naprawdę drastyczne ruchy.
Nie ma tu miejsca na półśrodki. Tu trzeba odciąć tak wiele, że pacjent nie wróci do pełnego zdrowia zapewne przez wiele najbliższych lat.
Wstydliwego kolorytu dodaje fakt, gdzie trzeba ulokować część zadłużeń. Okazuje się bowiem, że Barcelona, mówiąc kolokwialnie, wisi hajs dziewiętnastu klubom z całej Europy! To w dzisiejszych realiach transferowych żadne novum, kluby rozkładają transfery na raty. Nie da się jednak ukryć, że skala tego przedsięwzięcia w przypadku Katalończyków mocno razi w oczy. Do spłacenia zostało 126 mln euro.
- 29 mln za Coutinho (długoterminowo łącznie 40 mln)
- 16 mln za De Jonga (długoterminowo łącznie 48 mln)
- 10 mln za Malcoma (dla Bourdeaux)
- 8 mln za Arthura (dla Gremio)
- 9 mln za Firpo
- 5 mln za Fernandesa
- 5 mln za Griezmanna
- 200 tys. euro za Denisa Suareza (transfer z 2016 roku)
Kredyty i pensje piłkarzy niczym kajdany
Jakby tego było mało, Barcelona dopadają kredyty wzięte w przeszłości, jak choćby ten z Goldman Sachs. Ich spłatę za porozumieniem stron można było odkładać na później, ale limit odroczeń nie jest przecież nieograniczony. Hiszpańskie media podają, że do 30 czerwca Barcelona musi zapłacić instytucjom bankowym ponad 260 mln euro. To problematyczne o tyle, że klubowi nie udało się zdobyć wystarczających środków z obcięcia pensji zawodników, które tworzą aż 74% rocznego budżetu, a mogłyby trochę sprawę podratować. Widzieliśmy ostatnio, jak wyglądają negocjacje właśnie w tej sprawie. Prośby, a za niedługo pewnie i błagania, odbijają się jak od ściany.
W normalnych okolicznościach nadzieją byłby nowy prezydent. Sęk w tym, że wciąż nie wiadomo, kiedy odbędzie się głosowanie, jak w ogóle zostanie przekazana pałeczka władzy i kto obejmie stery wraz z końcem stycznia, kiedy wygasa czas kadencji zarządu Bartomeu. Mamy zatem masę niewiadomych, ogromne zadłużenia i brak perspektyw na to, że ktokolwiek ten burdel posprząta. To już nawet nie stajnia Augiasza, tylko zaczątek sportowo-finansowej apokalipsy. Oczywiście księgowych manewrów na polepszenie sytuacji, takich, o których nawet się nam nie śniło, istnieje cała masa, ale skala problemów Barcy nawet najbardziej zagorzałym optymistom może podciąć skrzydła. Jest źle, naprawdę źle.
Aha, no i ostatni gasi światło.
Fot. Newspix
Opublikowane 26.01.2021 18:03 przez
Zakol Zakolakis nie pomoże?
Zabawne, że Stanowski już od kilku lat wieszczy bankructwo Legii, a tymczasem jedyne co bankrutuje to jego ulubiony klub xd
spokojnie
To nie jest jego ulubiony klub. On jest fanbojem Messiemu. Jak Messi pójdzie do City albo PSG to flaga Katalonii zjedzie od kija mopa do kubła, a na to miejsce wjedzie flaga City/PSG i Zakolak będzie jeździł na Park de Pręs i krzyczał na stadionie „Ici, c’est Paris”!
I dlatego popieram kandydaturę Mioduskiego na prezesa PZPN. Chciałbym zobaczyć Zakolaka odciętego od źródełka i zmuszonego do zabiegania o informacje i wywiady u faceta, którego chciał zniszczyć.
Legia.Net – Legia Warszawa – Analiza sprawozdania finansowego Legii Warszawa
Panie Krzysztofie, niech pan ich zapozna z Leśnym
Ciekaw jestem czy Real i Barcelona są wspierane z pieniędzy publicznych, np z budżetu ich samorządów, czy jak to się tam nazywa, regionów autonomicznych czy jakoś tak. Daję 90 procent, że tak, i są to ogromne kwoty. U nas liberałowie piłkarscy zgrzytają zębami że samorządy albo inne instytucje skarbu państwa finansują jakieś kluby, stawiając za wzór Zachód, że tam niby tak nie ma i na wolnym rynku wygrywa najlepszy produkt, tymczasem w Europie to powszechna praktyka. Że już nie wspomnę o klubach posiadanych de facto przez inne państwa jak PSG.
Po pierwsze – najpierw piszesz, że jesteś ciekaw, czy tak jest, więc nie wiesz. A potem niżej rozstrzygasz, że to „powszechna praktyka”. To wiesz czy nie wiesz? Zdecyduj się.
Po drugie – nie pochwalam wspierania klubów przez samorządy, ale akurat w przypadku światowych potęg to się samorządom opłaca, bo to jest prawdziwa promocja miasta poprzez sport (czego w Polsce nie ma, a próbuje nam się wmówić, że jest). Giganci, w przeciwieństwie do polskich klubów, są prawdziwą atrakcją turystyczną danego miasta, miasta są dzięki nim znane na całym świecie, i jest tak, że ludzie z całego świata jadą do danego miasta wyłącznie na mecz i wyłącznie dlatego, że gra tam dany klub. Muzeum klubowe Barcelony odwiedziło w sezonie 17/18 prawie 2 miliony ludzi, z czego większość to przyjezdni, którzy potem jeszcze musieli coś zjeść, przenocować, może kupić coś jeszcze na pamiątkę. Żaden polski klub wspierany przez samorząd nie sprawił, że do danego miasta zaczęły ściągać tabuny ludzi ze świata, a polskie fankluby spoza danego miasta to marginalny przychód dla tego miasta w dzień meczowy, który nie zwraca dotacji, jakie miasto przeznacza na dany klub (przykład: miasto Gdańsk niewiele zyskuje na tym, że na mecz przyjedzie fanklub Lechii z Tczewa, który po meczu może wypije piwko, a potem od razu wraca do siebie).
Sport to element szeroko pojętej kultury. Dofinansowywanie kultury, będącej spoiwem społeczeństwa, jak najbardziej mieści się w założeniach każdego samorządu.
Mimo wszystkie PSG jest posiadane przez kogoś kto jest osobą prywatną. To że taka osoba dysponuje nieskończonymi środkami z budżetu państwa to już inna historia, ale jest problemem braku jakiejkolwiek przejrzystości finansów publicznych w dyktaturach Bliskiego Wschodu.
Skąd jednak informacja, że „normalne” wielkie marki są wspierane z pieniędzy podatników?
W Hiszpanii jeszcze niedawno było to na porzadku dziennym:
https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_16_2401
W Hiszpanii jeszcze niedawno bylo to praktykowane:
https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_16_2401
o, widzę obraziłem sektę wyznawców niewidzialnej ręki rynku. Nie dziwię się, to jedna z najbardziej niebezpiecznych sekt Najlepszy ten fragment: „Mimo wszystkie PSG jest posiadane przez kogoś kto jest osobą prywatną. To że taka osoba dysponuje nieskończonymi środkami z budżetu państwa to już inna historia”.
Przecież to jest komiczne, te wygibasy „intelektualne”. No, ale tak to jest sektą.
Niewidzialna ręka rynku jest niewidzialna, bo jej nie ma.
jak wyglądają negocjacje właśnie w tym kontekście.
w tej sprawie
pandemia zebrała swoje żniwa
w tym kontekście żniwo
Wstydliwego kolorytu dodaje fakt
Dobra, dosyć tego. Czy w tej redakcji jest jakiś redaktor? Widać że chłopak jest nowy, ktoś powinien go solidnie podszlifować stylistycznie. Napierdala frazeologicznie jak oszalały. Wątpię czy coś z niego będzie, ale może jak ktoś nad nim popracuje…
Z kolorytem się nie zgadzam, to zostało użyte właściwie. Sprawa i żniwo racja, dzięki za czujność. Spokojnie, po prostu lubię się pobawić słowem, testować nowe frazeologizmy. Mój promotor z filologii polskiej powtarzał na obronie „Panie Kamilu, prościej z tym językiem, za dużo kombinowania!” Zapewniam, że rzadko mi się to zdarza i polecam sprawdzić inne teksty 😀
DUUUUUŻO ICH. DUUUUŻO ZA DUŻO.
Ale „nabierać kolorytu” to jest wyrażenie pozytywne. Czy można więc pisać o wstydliwym kolorycie?
Nie, ten koloryt niewłaściwie.
Jeśli zwykle bywasz pąsowy ze wstydu (tak, jak podczas lektury komentarzy do tego tekstu), to nie znaczy, że obleciał Cię wstydliwy koloryt 😉
Wreszcie się wydało, czemu Karbownika nie wzięli.
W lecie 2021 r. w Barcelonie będzie wyprzedaż garażowa.
Poza Messim odejdzie przynajmniej z 2-3 najlepiej zarabiających zawodników z TOP-5 zawodników Barcelony, za których będzie można łącznie dostać łącznie ok 150-175 mln euro (Dembele, Couitinho, Griezmann). Ponadto odejdzie Pjanic, Braithwaite, Junior Firpo, Umtiti.
Było trzeba sprzedać w lecie Messiego to by zarobili 100 mln w ratach od MCity czy PSG oraz zaoszczędzili by na jego pensji z podatkami jakieś 60-70 mln euro bo oczywiste jest, że nie przedłuży kontraktu widząc, że w najbliższych 2-3 latach Barcelona niczego nie wygra.
A tak nie będą mieli w lecie ani Messiego, ani 160-170 mln euro mniejszego deficytu.
Przez najbliższe 2-3 lata Barcelona będzie grała wychowankami oraz piłkarzami, którym się skończyły kontrakty. (vide dawny Milan).
Sprzedać w lecie Messiego? KOMU? Były jakiekolwiek oferty? Przecież nawet z informacji prasowych wynikało, że takiemu np. MC ta transakcja opłaci się jedynie wtedy, kiedy Messi przejdzie za darmo. Sam Messi chciał odejść za free, bo uważał, że skończył mu się już kontrakt i ma prawo tak zrobić. Skąd więc to życzeniowe myślenie u Ciebie? Skąd wziąłeś te mądrości o sprzedaży? Wskaż JAKIEKOLWIEK sensowne źródło stwierdzające, że ktokolwiek chce Messiego KUPIĆ, a nie pozyskać za darmo.
Barcelona potrzebuje pieniędzy i wszyscy to wiedzą. Więc nikt im nie do po 50 baniek za piłkarza, skoro mogą dac 20 a Barcelona i tak weźmie by gościa pesja zeszła z kosztów. Tak jak np. Suareza wypchnęli.
Historia historią ale niestety nie można na to pozwalać!! Ja muszę płacić podatki i należności oni też do cholery!! I te rankingi z du..y bogatych klubów gdzie Barca jest. Sprzedać oddać długi i zacząć od niższego szczebla!! A nie wiecznie pod kreską,gdzie to fair Play!?
A co co ci chodzi? Zlikwiduj w Polsce cała ekstraklasę, bo każdy ma długi.
Najzabawniejsze jest to że gdyby nie to że Państwo Hiszpanskie anulowało parę sezonów temu długi Realu i Barcelony (ze względu na promowanie Hiszpanii na świecie) to oba kluby mogłyby już dzisiaj nie istnieć. Sytuacja wygląda katastrofalnie a co by było gdyby dołożyć do tego anulowane długi?
Ten Bartomeu to skąd się wziął? Zrobił jakiś przewrót czy ci zdziwieni go sami wybrali? 🙂
Jak nic wina Messiego.
Panowie, czytam pierwszy akapit i ewidetnie brak tutaj wiedzy ekonomiczno-finansowej. Piszecie ” suma zysków i strat stanęła obecnie na poziomie ponad miliarda euro”, w dalszej części nawiązując do długo, czyli kompletnie innej pozycji. Cenię portal, ale może warto zainwestować kogoś z odpowiednią wiedzą żeby pisać o finansach?
Wystarczyło skonsultować ze znajomą księgową, ale czego oczekujesz od ludzi zarabiających na polskiej piłce?
Mes que un bankrut.
A tak nawiasem mówiąc to jakim cudem mając takie długi wydaje się na 3 gości (Griezmann, Coutinho, Dembele) przeszło 350 mln ojro?
Jest tu ktoś normany?Na czystą logikę, jesli zadłużenie klubu wynosi 1,2 MLD(te zadłużanie budowane od powiedzmy 10 lat czy tam wiecej) a w tym roku mają spłacić 720 MLN 60%- zadłużenia w czasach kryzysu!!!No to do cholery nie ma innej opcji jak bankructwo
Czy Barca zbankrutuje?Oczywiscie ,że nie….
Możecie sobie pisać, ale prawdą jest, że chuja im grozi, bo to jest Hiszpania, a tam nikogo długi nie obchodzą. Valencia jest już od 10 lat bankrutem i nadal sobie gra. Barcelonie nic nie będzie. Za niedługo będą pewnie kolejni piłkarze za 100 mln!
Niestety. Niektóre firmy są za wielkie by upaść. W piłce taką firmą jest Barcelona. Nic z tego nie będzie. Ktoś te długi spłaci. Pewnie rząd albo federacja. Albo przyjdzie nafciarz/chińczyk z walizką pieniędzy i dalej będzie bajabongo na kredyt. Patologia niestety. W Szkocji wiedzą co z takimi robić (Rangers) ale Hiszpania to co innego.
Uwaga, zanim ktokolwiek w tym portalu zacznie pisać o finansach proszę zapamiętać jedną rzecz
Przychód nie równa się dochód, nie równa się zysk
Przychód = wszystkie wpływy
Dochód = przychód – koszty
Zysk = dochód – podatek
I to wszystko, i do gabloty powtórz!
Oczywiście uprzedzając jakieś niuanse, to jest duże uogólnienie i tak, ale wystarczające, żeby nie wyjść na ignoranta
Pozdro
Nie sądzę aby Barcelona zbankrutowała, ale niewykluczone że na kilka/kilkanaście lat zjedzie do poziomu takiego Villarealu czyli klubu zdolnego do regularnej gry w pucharach, ale znajdującego się poza światową czołówką.