Derby wreszcie wypełzło ze strefy spadkowej. „Barany” sprawiły dużą niespodziankę ogrywając Bournemouth – trzecią drużynę Championship i jednego z faworytów do awansu. To jedna dobra wiadomość dla polskich kibiców. Druga jest taka, że stało się to przy wydatnej pomocy Krystiana Bielika i Kamila Jóźwiaka. Pierwszy strzelił jedynego gola w tym meczu, drugi był najaktywniejszym zawodnikiem z trójki napastników. Bielik po powrocie po kontuzji jest absolutnie najlepszym piłkarzem ekipy Wayne’a Rooneya.
I piszemy to bez choćby krzty polskiej dumy. Po prostu jeśli ktoś oglądał ten mecz, to w oczy rzucało mu się dwóch piłkarzy – Bielik i Jóźwiak. Polacy dowieźli Derby do niespodziewanego zwycięstwa, byli najjaśniejszymi postaciami na boisku i niewiele brakowało, a obaj poprawiliby swój dorobek goli i asyst.
A zaczęło się źle, bo już po trzynastu minutach grania byliśmy przekonani, że Bielik zjedzie do bazy. Wyskoczył do główki, dostał potężny cios w twarz, zalał się krwią. Leżał na boisku dłuższą chwilę, lekarze opatrywali mu okolice prawego oka. Ostatecznie wstał, ale przez moment chyba nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje i dlaczego tych dwóch gości kieruje go do linii bocznej.
Ale Bielik wrócił na boisko. I najpierw mógł mieć asystę, ale Knight zmarnował jego świetne prostopadłe podanie. Chwilę później Kamil Jóźwiak był blokowany w dobrej sytuacji strzeleckiej, piłka wyszła na rzut rożny. I właśnie po tym stałym fragmencie gry Bielik trafił do siatki.
Zapytacie pewnie – a dlaczego grał bez numeru? Właśnie przez tę krew, którą zalał się po starciu z przeciwnikiem. Sztab Derby nie miał na ławce koszulki, więc Polak dostał taką bez numeru i nazwiska. Dopiero w przerwie udało się znaleźć zastępczy trykot i pomocnik biegał już normalnie, z piątką na plecach.
Derby walczy o utrzymanie
Generalnie o Polakach w tym meczu można pisać tylko ciepło. Bielik jeszcze po przerwie miał jedną okazję strzelecką, ale rywal zablokował jego strzał ze skraju pola karnego. Jóźwiak wykreował trzy sytuacje strzeleckie – albo rozgrywał gdzieś w środku pola, albo wygrywał pojedynek pod polem karnym, albo posyłał kluczowe podanie. Bielika można też pochwalić za grę w powietrzu – Bournemouth już w pewnym momencie zaczęło uciekać w boczne sektory, bo w środku nie mogło się przebić przez zasieki Derby. Rooney na ten mecz zmienił taktykę, wystawił formację 1-3-4-3. Bielik grał jako pół-lewy środkowy pomocnik, Jóźwiak obstawiał miejsce z prawej strony ataku.
To niespodziewane zwycięstwo pozwoliło Derby wyjść ze strefy spadkowej. Mają teraz 22 punkty, dwa więcej od Rotherhamu, który jest tuż pod kreską. A ci mają trzy mecze rozegrane mniej. „Barany” muszą się zatem sprężać, jeśli chcą utrzymać się w Championship. Choć biorąc pod uwagę postawę obu Polaków, to jesteśmy przekonani, że nawet w przypadku spadku Derby, oni nie powinni mieć problemu ze znalezieniem sobie lepszych klubów. Pewną nadzieją dla klubu jest też przyjście nowego inwestora. W angielskich mediach sporo pisze się o potencjalnym nowym właścicielu z Bliskiego Wschodu, który rozwiązałby problemy finansowe Derby.
Derby County – Bournemouth 1:0
Bielik 32′
fot. NewsPix