Reklama

Boniek tak Brzęczka bronił, że aż go zwolnił

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2021, 14:00 • 7 min czytania 30 komentarzy

– Nie wiem, czy zmiana kogoś na ławce rezerwowych albo trenerskiej jest rozwiązaniem. Muszę się nad wszystkimi sprawami zastanowić. Mamy drużynę, która może dobrze grać w piłkę i z wieloma rywalami wygrać. Brzęczek z meczów o stawkę osiem wygrał, jeden przegrał i jeden zremisował. Jestem zadowolony, że wszystkie cele postawione przed trenerem zostały zrealizowane. Natomiast nie zostały zrealizowane na 5 tylko na 3+ – to słowa Zbigniewa Bońka z rozmowy z TVP Sport po listopadowych meczach reprezentacji Polski. Niedługo potem odbyło się spotkanie prezesa z selekcjonerem. Spotkanie, po którym padł jasny komunikat: Brzęczek zostaje. A jednak dwa miesiące później Brzęczka nie ma. 

Boniek tak Brzęczka bronił, że aż go zwolnił

Czy kogoś zaskakuje to, że Zbigniew Boniek robi co innego, niż mówi? No – po tylu latach prezesury – nie za bardzo. Natomiast mimo że ta decyzja wywołała więcej uśmiechów niż spuszczonych na kwintę nosów, jej okoliczności są zaskakujące. Mamy środek stycznia. Kadra nie zagrała żadnego meczu od dwóch miesięcy. Przez ostatnie miesiące prezes bronił selekcjonera na wszelkie możliwe sposoby.

Wrześniowe zgrupowanie, rozmowa z „Przeglądem Sportowym”.

„[…] Ostrożnie z krytyką! Bo ona nie powinna dotyczyć tylko sztabu trenerskiego. Jurek jest istotny, może i najważniejszy, ale głównymi aktorami są piłkarze. Na razie możemy narzekać na styl, ale każde postawione zadanie Jurek wykonał. Jak byłbym pewien, że zamiast Brzęczka powinien być selekcjoner X, to bym się zastanawiał. Ale dziś nie ma takiej potrzeby, dobrze jest jak jest. Nerwowe ruchy po dwóch meczach? Niech pan da spokój. Media mogą zwalniać Brzęczka, ja nie widzę takiej potrzeby”.

Listopadowe zgrupowanie, rozmowa z „TVP Sport”.

Wydaje mi się, że jest problem techniczny, typowo piłkarski. Musimy mieć większą liczbę zawodników, którzy są w formie, potrafią przyjąć piłkę i ją oddać, a nie trzy razy poprawiać, czekając, aż przeciwnik doskoczy”.

KTO NASTĘPCĄ BRZĘCZKA? TYPUJ W EWINNER!

Wrześniowe zgrupowanie, rozmowa z „Super Expressem”.

„Nie widzę powodu, żeby tu cokolwiek zmieniać. Niektórzy uważają, że od razu trzeba zmieniać generała… Trener ma kontrakt do grudnia 2021 roku, z taką furtką, że nowy prezes po Euro w przyszłym roku sam może zadecydować, czy kontynuuje z nim współpracę.”

Reklama

Listopadowe zgrupowanie, rozmowa z „Polsatem Sport”.

„Gdybym zwolnił Brzęczka, byłby on jedynym zwycięzcą. Bo zostałby skrzywdzony. Miał za zadanie awansować na Euro i utrzymać się w Dywizji A Ligi Narodów. Oba zadania spełnił. A ciekawostką jest, że najbardziej o to jego zwolnienie zabiegają teraz ci, którzy domagali się przedłużenia jego kontraktu, kiedy przesunięto Euro na rok 2021.

Zapłacić miliony euro trenerowi, który nie daje żadnej gwarancji, nie zna piłkarzy i równie dobrze może przegrać pierwszy mecz eliminacji mundialu? Dopiero wtedy zaczęłaby się nagonka na mnie. Uspokójmy te emocje. Mówiąc zupełnie poważnie: oprócz tego, że zagraliśmy ostatnio słabo, nic złego z kadrą się nie dzieje. Gramy dalej”.

Listopadowe zgrupowanie, rozmowa z „Gazetą Wyborczą”.

„Najbardziej doświadczeni kadrowicze miewają jednak trochę celebryckie zachowania. W tym sensie, że zagrali dla kadry dziesiątki razy, dużo przeżyli, odczuwają lekkie znużenie. Może stąd też się bierze łatwość, z jaką wydają wyroki po meczach”.

„Piłkarze nie są od oceniania trenera, niezależnie od tego, jak się nazywają. Z Lewandowskim jest tak, że 90% meczów, które rozgrywa, przebiega jak typowe spotkanie Polski z Kazachstanem. Bo Bayern ma przewagę gigantyczną. (…) W kadrze zamiast przyjemności jest ciężka praca. I to wpływa na jego nastrój. Inna sprawa, że nie wiem, czy Lewandowski na pewno chciał zrecenzować trenera. Czytałem opinię specjalisty od czytania mowy ciała, który twierdzi, że ta cisza oznaczała raczej: „To nie ja, to oni”. Przerzucenie odpowiedzialności za innych. (…) Nie jest powiedziane, że jeśli Robert Lewandowski coś powie, to ma zawsze rację. A gdyby nawet miał rację, to taką rację wykłada się wewnątrz drużyny, nie przed kamerą”.

***

W skrócie: Zbigniew Boniek przez ostatnie miesiące chodził po mediach i bronił Jerzego Brzęczka. Tłumaczył, przekonywał, wyjaśniał. Atakował nawet piłkarzy, jednak trenera bronił. Owszem – nie był zupełnie bezkrytyczny. Mówił, że niepokoi go styl. Że mogłoby być lepiej. Ale – no właśnie – na końcu zawsze było „ale”, po którym padały słowa:

  • zostaje
  • realizuje zadania
  • zwolnienie to wymysł mediów

POLSKA WYGRA Z WĘGRAMI? KURS 2.32 W TOTALBET!

I po kilku miesiącach krucjaty, której nie powstydziłby się Don Kichot – bum, trenera nie ma. W najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy nie graliśmy żadnych spotkań. Tak, możemy założyć, że zapowiadane listopadowe spotkanie potoczyło się inaczej, niż przedstawiono to opinii publicznej. Że już wtedy Brzęczek usłyszał: sorry, to nie to, ale musimy poczekać, aż znajdę następcę. Do tego czasu nikt nie puści pary z ust. Możemy, tyle że:

Reklama
  • Brzęczka zwolnienie zaskoczyło
  • Brzęczek w grudniu zgodził się spotkać z dziennikarzami

A skoro z dziennikarzami rozmawiał, to raczej nie robił tego ze świadomością, że selekcjonerem już nie jest. Zwłaszcza że mówił tak:

„Prezes Zbigniew Boniek ma obiektywne oceny. Wskazuje na to, co zrealizowaliśmy, a czego nie zrealizowaliśmy. Chwalił nas za to, że utrzymaliśmy się w Lidze Narodów, w Dywizji A, ale rozmawialiśmy oczywiście również o tym, że nie ze wszystkich meczów możemy być całkowicie zadowoleni. Nowym celem jest awans na Mistrzostwa Świata, co wcale nie będzie łatwe, a drugim etapem są Mistrzostwa Europy. Czy był jakiś szczególny aspekt, na który uwagę zwrócił mi prezes Boniek? Zawsze coś można znaleźć. Nie będę publicznie mówił na temat moich rozmów z prezesem Bońkiem, bo ich jest bardzo wiele. Dywagujemy na temat polskiej piłki, reprezentacyjnej piłki, młodzieżowej piłki, ciągłego rozwoju, bo to wszystko jest dla nas bardzo ważne. Mamy świadomość, że nie jesteśmy na razie na etapie potencjału Hiszpanów, Włochów czy innych drużyn ze ścisłego topu. Żeby z nimi walczyć, musimy być na najwyższym poziomie dyspozycyjności i fizyczności wszystkich zawodników. I później maksymalnego zaangażowania w meczu, żebyśmy mogli odnosić zwycięstwa”.

To nie pierwszy raz

Wiele wskazuje na to, że zwolnienie selekcjonera to efekt jakiegoś nagłego zdarzenia. W efekcie tego wszystkie słowa prezesa Bońka można wyrzucić do kosza; straciły ważność. Natomiast – co niepokojące – nie jest to pierwszy raz, gdy słowa Bońka odnośnie Brzęczka rozmijają się z rzeczywistością. Weźmy kwestię przedłużenia umowy.

Kwiecień, rozmowa z „Super Expressem”.

– Zakładamy, że pan zostaje. A co z Jerzym Brzęczkiem?
– Kontrakt kończy mu się 31 lipca tego roku.

– To wiemy. I chyba sensowne jest jego przedłużenie w tej sytuacji… O rok, do EURO.
– Miałem zaufanie do Jurka Brzęczka i mam je nadal. Natomiast powiem tak jak Brunner do Klossa: ja zdania nie zmieniłem, ale zmieniły się okoliczności. Pamiętajmy, że jesienią mamy sporo meczów z silnymi rywalami. A co, gdybyśmy przegrywali wysoko? Mecz po meczu? Tak więc spokojnie z tym tematem, czy z długością przedłużenia.

Maj, rozmowa z „Super Expressem”

– No dobrze, ale… Jesienią jest dużo meczów, zwłaszcza w Lidze Narodów. A co będzie jeśli – odpukać – będziemy przegrywać mecz za meczem?
– Prezentuje pan w tym momencie typowo polską mentalność, już się pan zastanawia, co będzie jeśli spadochron się nie otworzy. I tak u nas jest zawsze: jak powstanie jakiś plan, to zaraz Polacy szukają w nim słabych punktów, zastanawiają się jak można to obejść. Ja tak nie myślę. Podjąłem decyzję, co do której jestem przekonany. Natomiast wiadomo – kontrakt kontraktem, ale przecież wiemy, że piłkarz i trener po każdym meczu są pod obstrzałem…

POLSKA WYGRA GRUPĘ EURO – KURS 6.20 W TOTOLOTKU!

Oczywiście nie musimy dodawać, że między jedną a drugą rozmową prezes PZPN zdążył ogłosić wszem wobec przedłużenie kontraktu z Brzęczkiem. Dlatego w drugiej z rozmów podważał swoje własne argumenty sprzed miesiąca. Aha, niedługo potem Zbigniew Boniek był gościem „Weszło.FM”, gdzie zapewnił, że Jerzy Brzęczek będzie selekcjonerem kadry na EURO.

„Czyli selekcjoner nie może być pewny poprowadzenia Polski na EURO? 

Bez przesady. Byłbym spokojny o nasze występy. Myślę, że na pewno nie przegramy wszystkich meczów po 0:6, jak niektórzy sądzą. Tak już jednak jest w piłce – jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Musisz być pod prądem, ale nie chcę zajmować się spekulacjami, które podsycają głównie dziennikarze. Ta umowa to dowód na to, że Brzęczek może spać spokojnie i będzie naszym selekcjonerem na EURO”. 

***

Trzeba przyznać, że po dzisiejszej informacji te wszystkie cytaty wyglądają uroczo. Miesiące walki, ciągnąca się telenowela, oskarżanie wszystkich o podburzanie nastrojów.

A potem zaprzeczenie samemu sobie.

Co tu dużo mówić: cieszymy się, że prezes PZPN w końcu wsłuchał się w głos ludu. Moglibyśmy zacytować tu klasyk: szkoda, że tak późno, za dużo do piłki nie wniosłeś. Ale zacytujemy inny, który pasuje nie do selekcjonera naszej reprezentacji, a do sternika związku.

Mówiłem, mówiłem… Różne rzeczy mówię.

fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

30 komentarzy

Loading...