
weszlo.com / Hiszpania
Opublikowane 14.01.2021 23:42 przez
redakcja
Wczoraj z rywalizacji o Superpuchar Hiszpanii odpadł Real Sociedad. Dzisiaj z mini-turniejem pożegnał się natomiast Real Madryt. „Królewscy” nie zmierzą się zatem w finale z FC Barceloną, choć de facto byli jedynym zespołem w stawce, który coś w 2020 roku wygrał. Dzisiaj lepszy od madryckiej ekipy okazał się jednak Athletic Bilbao. Baskowie z trudem dowieźli prowadzenie do końca spotkania, to fakt, ale summa summarum rzetelnie zapracowali na swoje zwycięstwo.
Dwa szybkie ciosy
O triumfie podopiecznych Marcelino zadecydowała udana pierwsza połowa. Baskowie już po osiemnastu minutach wyszli na jednobramkowe prowadzenie, a po czterdziestu stadionowy zegar na Estadio La Rosaleda w Maladze wskazywał już dwubramkowe prowadzenie finalistów Pucharu Króla. Oba trafienia zapisał na swoim koncie Raul Garcia. Zawodnik, który lwią część swej kariery spędził w Atletico Madryt, a zatem starcia z Realem zawsze oznaczają dla niego coś wyjątkowego. No i dzisiaj wychowanek Osasuny został niekwestionowanym bohaterem meczu.
Pomógł mu Lucas Vazquez, oddelegowany dzisiaj przez Zinedine’a Zidane’a do gry na prawej obronie.
Jeden z ulubionych żołnierzy Zizou zawiódł dzisiaj swojego dowódcę na całej linii. Najpierw zanotował katastrofalną stratę w okolicach własnej szesnastki, co zainicjowało bramkową akcję Athleticu. Potem źle obliczył tor lotu piłki przy wyskakiwaniu do główki, a kiedy futbolówka spadła pod nogi przeciwnika, Vazquez w nagłym przypływie szaleństwa powalił go i spowodował rzut karny, zamieniony na gola przez wspomnianego Garcię. Zwłaszcza ta druga sytuacja dobitnie dowiodła, że z Lucasa taki obrońca, jak z Thibaut Courtois napastnik. Hiszpan w przypływie nerwów zupełnie zapomniał, że nie znajduje się gdzieś głęboko na połowie przeciwnika, gdzie tego rodzaju przewinienia zdarzają się na porządku dziennym. Serio, rzadko widuje się już we współczesnym futbolu aż tak naiwne, wręcz głupie przewinienia popełniane przez piłkarzy we własnej szesnastce.
Real znalazł się zatem w ciemnym lesie. Co dla kibiców „Królewskich” musiało być tym bardziej frustrujące, że Zidane oddelegował dzisiaj do gry naprawdę mocną jedenastkę. Nie zlekceważył Superpucharu.
Nieudana szarża
Po przerwie „Królewscy” rzucili się do odrabiania strat. I trzeba im oddać, że naprawdę stłamsili Athletic. Zresztą przez cały mecz Real miał zasadniczo dość wyraźną przewagę. Statystyki w tym przypadku nie kłamią – madrycka drużyna oddała w całym spotkaniu aż 21 strzałów, przy ośmiu uderzeniach Basków. Brakowało jednak Realowi skuteczności, ewentualnie naprawdę precyzyjnego ostatniego dogrania. Bardzo aktywny był Marco Asensio, swoich szans szukali też inni. Ale aż do 73 minuty brakowało konkretów.
Wtedy to na listę strzelców wpisał się Karim Benzema po asyście Casemiro. Co też jest dość wymowne. Gola musieli bowiem zmontować starzy wyjadacze. Napastnik i środkowy pomocnik. A przecież w tym spotkaniu zagrali także tacy gracze jak wspomniany Asensio oraz Eden Hazard i Vinicius Junior. Kreatorzy. Od nich należałoby oczekiwać, że odmienią losy spotkania.
Do Asensio, jako się rzekło, trudno mieć pretensje. Starał się ciągnąć ten wózek. Cały czas był pod grą, szukał szans do uderzeń, próbował rozrywać defensywę rywali dryblingami. Vinicius z kolei specjalnie nie zachwycił, ale jakiś tam impuls z ławki dał. Natomiast Hazard… To obecnie nawet nie jest cień piłkarza, którym zachwycali się niegdyś fani Premier League. To jest cień cienia. Bezproduktywny, pozbawiony charakterystycznej dla niego niegdyś dynamiki, czytelny w próbach dryblingu. Defensywa Athleticu bez problemu sobie z nim dzisiaj poradziła.
Zidane znów ma kłopoty?
Real do samego końca szukał wyrównującego gola, cisnął, lecz finalnie go nie znalazł. W sumie to Baskowie, choć atakowali rzadko, byli nieco konkretniejsi w swoich ofensywnych poczynaniach i z większą łatwością kreowali sobie groźne sytuacje w szesnastce „Królewskich”. Ale także i im brakowało skuteczności. Można się zatem spodziewać, że na łamy hiszpańskiej prasy powróci temat rozstania z Zidanem.
Nie dlatego, że Real stracił szansę na Superpuchar. Umówmy się – to nigdy nie były szczególnie prestiżowe rozgrywki, a w obecnej formule w ogóle trudno traktować je poważnie. Problemy „Królewskich” są jednak dużo głębsze, wręcz strukturalne. I takie mecze jak ten dzisiejszy z Bilbao tylko je uwydatniają. Real ma problem z atakiem pozycyjnym. Real ma problem z odparciem wysokiego pressingu. Wreszcie – Real ma gigantyczny problem z przedzieraniem się przez zagęszczoną defensywę przeciwników. Zidane uparcie próbuje uporać się z tymi problemami za pomocą sprawdzonych metod i sprawdzonych ludzi. A wiele wskazuje na to, że w tej chwili Los Blancos potrzebują jednak świeżego pomysłu.
REAL MADRYT 1:2 ATHLETIC BILBAO
(K. Benzema 73′ – R. Garcia 18′, 38′)
fot. NewsPix.pl
Opublikowane 14.01.2021 23:42 przez
Czemu Real nie sprzeda kaleki hazarda? Jakim ten typ stał się wrakiem w tak krótkim czasie to szok.
a kto ci go kupi? gość przeplata chujowe mecze kontuzjami.
A kto go kupi?
Nie wiem. Pewnie ktoś, by się skusił za jakieś drobne. Wiem natomiast jedno. Wpychanie go do podstawowej XI w nadziei, że wreszcie odpali jest łudząco podobne do poczynań Jerzego Górskiego z zielynskym. Z tego już nic nie będzie. Kaleki emeryt i zbędny balast. Najgorszy transfer w historii Realu Madryt.
Młody jesteś. Nie pamiętasz Woodgate’a
Pamiętam. To nie była ta sama klasa co Belg no i kosztował dużo mniej keszu. Tamta wpadka była jeszcze do przelkniecia.
Sędziowanie w Hiszpanii weszło na wyższy poziom. Var poprawia prawidłowa decyzję o spalonym. Wyznaczyli linie od nogi zawodnika Realu, zamiast od piłki, bo nie było obrońcy. Nie wiem na jakich zasadach awansują tam sędziów, ale żeby nie znać podstawowych zasad gry.
Real to dziwna drużyna w tym sezonie – jeżeli nie wychodzą w 100% podstawową zmotywowaną obroną to rozdają prezenty na prawo i lewo tak jak dziś Lucas wcześniej głównie Varane. Dalej potrafią zagrać jak wielki klub przy czym coraz rzadziej ale liderzy – głównie Kroos, Benzema, Casemiro grają coraz bardziej nierówno, chimerycznie – pewnie z racji wieku, miałem nadzieję, że Zidane będzie starał się ogrywać młodych, nawet kosztem wyników, że postawi jakiś fundament na przyszłość…
No i to jest świetna wiadomość !
No długo, długo próbowali coś wyczarować po starej znajomości realowi w tej ostatniej szopce z VARem, ale się nie udało. Nie łamcie się hala dzieci, w lidze na pewno znajdzie się jakaś ręka, którą można obronić strzał, czy faul, który się zatuszuje. A jak nie to zawsze zostaje kapitan ze swoimi pięknymi padolino.
Popatrz na to z innej strony. Przynajmniej farselonka ma dzięki temu szanse na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie.
„Chłopaki, jest dobrze” XD
„Chłopaki, jest dobrze” XD
„Potem źle obliczył tor lotu piłki przy wyskakiwaniu do główki”
Ta bo on tam stał z zeszytem i zawzięcie rachował równania różniczkowe. Nie wystarczy napisać że się minął z piłką?
Nie, nie grał w piłkę to nie rozumie, że to nie przypadek rządzi trafieniem głową w piłkę.
Asensio i Hazard desperacko potrzebują odbudowy w sterylnych warunkach, a Zidane wypuszcza ich jednocześnie na boisko, aby obsługiwali Benzemę… Schodzi Hazard, za chwilę Benzema ładuje gola, potem jeszcze jednego po spalonym, co robi Zidane? Ściąga Benzemę w końcówce… Fajny sparing rozegrali sobie realowcy. I brawa dla Atletiku.
https://skutecznetypowanie1x2.blogspot.com/ – Wczoraj trafili 737 kurs kuponu. Sam skorzystalem i zarobilem ponad 10 tys. Smialo polecam ich typy bukmacherskie. Kolejny kupon mają już na dziś.
No i po raz kolejny Superpuchar w Hiszpanii wygra drużyna, która w zeszłym sezonie nic nie wygrała. Jestem ciekaw, czemu miała służyć zmiana formatu tego turnieju.
Murem za Athletikiem. Barcelonie ani realowi sie nie naleza zadne trofea.