
weszlo.com / Hiszpania
Opublikowane 09.01.2021 23:09 przez
Kamil Warzocha
„Spokojnie, zaraz się rozkręci” – wmawiali sobie kibice Realu w oczekiwaniu na cokolwiek, co można nazwać poważnym atakiem na bramkę Osasuny. „Królewscy” spartaczyli prostą robotę, ale, co najgorsze, nawet nie sprawiali dzisiaj wrażenia, że chce im się wygrać i wyprzedzić w tabeli Atletico. Ferajna Zidane’a dała taki popis, że ten mecz z miejsca ląduje w rankingu najnudniejszych w tym sezonie La Liga. Oczy nam krwawią, flaki z olejem pierwszorzędne.
Nie wiemy, czy miały na to wpływ opady śniegu, minusowa temperatura czy broda Edena Hazarda, ale obie ekipy nie były zbyt skore do forsowania tempa właściwie przez całe spotkanie. Ba, przez większość czasu widzieliśmy iście sparingową szybkość działań. Naprawdę, ten mecz można było sobie odpuścić choćby na rzecz machnięcia dobrej kolacji lub pogrania w bierki czy szachy, jak wolicie.
Najlepiej jakość widowiska charakteryzuje najmocniejszy moment tego show.
Oto bowiem, po raz pierwszy od 25 listopada, do pierwszego składu wrócił Eden Hazard. Tak, jeśli ktoś chciałby zaliczyć wszystkie wielkie chwile tego spotkania, wystarczyłoby włączyć od początku, zobaczyć jak wygląda Hazard w pierwszym składzie, a następnie wyłączyć.
Jak się spisał Belg? Z każdą minutą meczu człowiek coraz bardziej zachodził w głowę, ile belgijskich frytek wciągnął dzisiaj 30-latek. Specjalnie dla niego naprawdę warto nagiąć zasady słowotwórstwa, ot, zamiast „motor napędowy” powiedzieć, że mamy do czynienia z motorem hamulcowym. Sam Real zaś, cóż, nie oddał ani jednego strzału w pierwszej połowie meczu. Trochę pospacerował i piłeczek między sobą powymieniał, tak na alibi. Cały zespół poruszał się jak mucha w smole, grał jakby bez celu.
- 0 strzałów, cztery zablokowane
- 414 podań, 72% posiadania piłki
Po zmianie stron „Królewscy” wzięli się do roboty, choć można to nazwać co najwyżej miernymi podrygami. Najpierw Vazquez strzelał po dośrodkowaniu Ramosa, ale jakoś tak koślawo. Potem na bramkę przylutował Asensio, jednak tym razem golkiper Osasuny musiał udowodnić, że nie zabiły go nudy, a mróz nie spętał mu kostek podczas tego bezrobocia. Proszę państwa, w końcu zaczęły się konkrety, konkrety, na które czekaliśmy całe 60 minut. Gol Benzemy, klątwa mizerii została odczarowana.
A nie, czekaj, spalony.
Przez kolejne 30 minut działo się tak wiele, że skomentujemy to jednym słowem: katastrofa. Ogółem jeden celny strzał w całym meczu i pierwsze stracone punkty z Osasuną od sześciu lat. To się nazywa wydarzenie, to się nazywa wiekopomna chwila!
Osasuna – Real Madryt 0:0
Opublikowane 09.01.2021 23:09 przez
no to Atletico leci po majstra. I bardzo dobrze.
Oczy bolały, Benzema jako „falszywy skrzydlowy”, Mendy jako „fałszywa 9”, Kross jako „fałszywy obrońca”, WTF? Wrócił Hazard i oczywiście musiał grać na swojej nominalnej pozycji, więc Asensio (niedawno w gazie) wylądował na prawej stronie i momentami myślałem, że gdyby tak dostał czerwoną kartkę, to Vasquez w pojedynkę lepiej obsłużyły atak i obronę, niż Asensio na desancie przekładający wiecznie piłkę na lewą nogę… Sprzedać do Liverpoolu za 150mln albo oddać do Sevilli.
Atletico ma punkt przewagi przy 3(!) zaległych meczach, tego nie można spieprzyć!
Najsmieszniejsze i tak bylo debilowate tlumaczenie Zidana po meczu
„- Rozegraliśmy mecz, bo nakazano nam go rozegrać. Przy panujących warunkach obejrzeliśmy to, co obejrzeliśmy. Dla mnie to nie był mecz piłki nożnej. Wybiegliśmy na boisko, zagraliśmy i tyle. Tyle na ten temat mogę powiedzieć, a teraz dla mnie to już przeszłość. Obecnie martwią mnie inne rzeczy, bo nie wiem, czy tu zostajemy, czy wracamy jutro, czy dopiero wylecimy w poniedziałek… Musimy skupić się na regeneracji i myśleć o czwartkowym spotkaniu – powiedział Francuz.”
pare platkow sniegu mu spadlo i juz chcial mecz odwolywac, pewnie jeszcze walkowera powinien dostac. Takie tlumaczenia to moze sobie wyglaszac jakis parodysta probierz a nie gosciu ktory wygral praktycznie wszystko w pilce. Centymetr sniezku mu napruszyl i sie „nie da grac” uuuuu „bede plakal”.
Najśmieszniejsza, to jest twoja interpretacja. Zacytowałeś Zidane i powiedz gdzie jest płacz? Murawa była chujowa? No była. Trudniej się grało? No trudniej. I tyle powiedział. Wszystkie pozostałe rzeczy, to twoje porąbane interpretacje pajaca, który się musi przyjebać, bo tak mu fajniej.
LaLiga w tym roku bez emocji, Real i Barcelona najsłabsze od wielu lat, nie da się tego oglądać. Atletico dostało od frajerów z Barcelony klasowego napadziora i są w tej chwili poza zasięgiem wszystkich, wciągną ligę dupą i zdobędą mistrza. Nie ma po co oglądać tej ligi w tym sezonie, bo ani emocji, ani jakości.
Hiszpańskiej ogólnie od zeszłego sezonu nie da się oglądać, brak kibiców jeszcze spotęgował to odczucie. Za to Serie A wstaje z kolan i jak kiedyś nienawidziłem tej ligi, teraz mi się zdarzy obejrzeć mecz i nie wykłuć sobie oczu..
Fakt, też w tym sezonie zdarzy mi się obejrzeć mecz Serie A od czasu do czasu i jest fajnie. A były takie lata kiedy włoskie zespoły oglądałem tylko w pucharach, bo liga była nie do oglądania.
A mi się bardzo podoba granie bez publiczności. Odkąd puszczają doping z głośników to w końcu na Santiago Bernabeu słychać jakieś śpiewy 🙂 No i nie ma gwizdów.