Reklama

Jeśli wracać po kontuzji, to tak jak Bielik

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

30 grudnia 2020, 12:54 • 4 min czytania 17 komentarzy

Zerwanie więzadeł w styczniu. Żmudna rehabilitacja i powrót do gry w listopadzie. Mało kto musi w polskiej piłce tak gonić czas, jak ostatnio Krystian Bielik. Polak ma wielki talent, to nie ulega wątpliwości. I gdyby nie urazy, jego kariera mogła być już o wiele dalej. Ale Bielik nie zamierza załamywać rąk. I co tu dużo mówić – gonienie czasu wychodzi mu całkiem nieźle.

Jeśli wracać po kontuzji, to tak jak Bielik

Angielski portal „Derby Telegraph” publikuje po meczach opinie kibiców. A ci, gdy komentują grę Bielika w ostatnich tygodniach, rozpływają się z zachwytu. „Rolls Royce środka pola”. „Potwór”. „Najlepszy piłkarz w lidze”. Bielik zagrał dopiero w ośmiu meczach, a już robi furorę. Najlepszy dowód – trzy razy był w nich wybierany najlepszym graczem Derby. W zasadzie nie widać po nim, że przed momentem dochodził do siebie po tak ciężkim urazie. Jego dyspozycja nie ucierpiała w ogóle. A wręcz – jak w tym wyświechtanym haśle – wrócił silniejszy.

Bielik-kreator

Portal „The Athletic” poświęcił analizie jego gry długi artykuł. Angielscy dziennikarze podkreślają wpływ, jaki Bielik ma na konstruowanie akcji Derby. Z jednej strony – nie boi się trudnych rozwiązań i otwierających podań. Z drugiej – ma największy procent celnych podań w swojej drużynie. I mówi to bardzo dużo, bo największa celność zagrań jest zwykle przypisana gościom od „podam do najbliższego, niech się inni martwią konstruowaniem”. Bielikowi daleko do takiego podejścia. A jednocześnie wykonuje nieocenioną pracę defensywną, co czyni go piłkarzem niezwykle wszechstronnym.

W artykule czytamy między innymi: „Bielik ma perfekcyjne wyczucie czasu na odbiór lub przechwyt. Ma doskonałą orientację przestrzenną bez piłki, która pomaga mu w odcinaniu przeciwników od podań. (…) Ta świadomość przestrzeni – wiedza, gdzie piłkarze chcą zagrać piłkę i gdzie ją można przechwycić – daje Bielikowi mentalność sprzątacza w środku pola”.

Jego rola w zespole została porównana do tej, którą pełnił… Wayne Rooney. Choć obaj piłkarze występują na kompletnie różnych pozycjach, dziennikarze „The Athletic” zauważają, że mimo to mają dla Derby podobne znaczenie – wprowadzają do ekipy „Baranów” twórczy element. Kreują. Sam Rooney, który przeniósł się ostatnio z boiska na ławkę trenerską, także nie szczędzi komplementów pod adresem Bielika. I deklaruje – dopóki on będzie szkoleniowcem, zamierza wystawiać Polaka w środku pomocy. Zbyt dużo walorów pozostaje w cieniu, gdy Bielik zajmuje się tylko defensywą.

Reklama
Jacek Kulig z „Football Talent Scout” podaje rewelacyjne statystyki pomocnika Derby:

Nie ma zresztą przypadku w tym, że powrót Derby na dobre tory zbiegł się w czasie z powrotem Bielika do składu. Ekipa dwójki Polaków miała spore ciężary na początku sezonu. Okupowała ostatnie miejsce w tabeli, za co głowę poświęcić musiał trener Phillip Cocu. Wystarczy rzut oka na suche wyniki.

Derby bez Bielika: 13 meczów, 1 wygrana, 4 remisy, 8 porażek (0,38 pkt / mecz).
Derby z Bielikiem: 8 meczów, 3 wygrane, 3 remisy, 2 porażki (1,5 pkt / mecz).

Gol Bielika w ostatnim meczu z Birmingham (jego pierwsze trafienie dla Derby, “Barany” wygrały 4:0):

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1343977629498695680

Swoją drogą, w tym samym meczu świetną asystę posłał Kamil Jóźwiak:

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1343999265832628224

Reklama

Stracony czas

Cztery miesiące przerwy z powodu kontuzji barku i koniecznej operacji. Problemy z kolanem. Zerwanie mięśnia dwugłowego uda świeżo po wypożyczeniu do Walsall. Zdrowie nie oszczędzało Bielika w ostatnich latach. Może jednocześnie mówić o szczęściu w nieszczęściu – gdyby nie pandemia, przeszedłby mu koło nosa występ na mistrzostwach Europy. A tak – wciąż ma szanse, by na nie pojechać.

Co więcej – przy obecnej formie byłoby to dużym zaskoczeniem, gdyby Bielik w kadrze się nie znalazł. Nawet mimo ogromnej konkurencji, która uaktywniła się zwłaszcza podczas październikowego zgrupowania. Do żywych po miesiącach siedzenia w reprezentacyjnej szafie powrócił Karol Linetty. Jakub Moder – nawet mimo obniżki formy – znajduje się wciąż na krzywej wznoszącej. Jacek Góralski stał się jednym z ulubieńców kibiców i – poza feralnym meczem z Włochami – po prostu się broni. Krychowiak, mimo gorszego okresu, to pewniak do powołania. Klich i Zieliński – wiadomo, spory potencjał, na którym trzeba budować. Jeśli Bielik pojedzie na mistrzostwa Europy, niewykluczone, że kogoś z tego grona trzeba będzie odpalić. Tylko kogo?

Być może Bielik pojedzie w miejsce środkowego obrońcy, stanowiąc alternatywę i w defensywie, i w linii pomocy. Glik, Bednarek i Walukiewicz to pewniacy. Brakuje nam wciąż jednak czwartego do brydża, zwłaszcza, że Paweł Bochniewicz niespecjalnie wykorzystał swoją szansę. Być może to otworzy furtkę dla Krystiana Bielika.

Bo – tak zwyczajnie – nie wydaje nam się, byśmy mogli z takiego piłkarza zrezygnować. Bielik nie wyznaje zasady „hej, straciłem tyle miesięcy, muszę dojść do formy”. Przeciwnie, raczej „dzień dobry, pan piłkarz wrócił, zaraz wam udowodnię, że nieprzypadkowo jestem drugim najdroższym transferem w historii Derby”. I takiej postawie trudno nie przyklaskiwać.

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

17 komentarzy

Loading...