Przywykliśmy do tego, że świąteczno-noworoczny czas kojarzy nam się z walką Polaków o wysokie miejsca w Turnieju Czterech Skoczni. Czyżby w tym roku tradycja miała zostać przerwana? Niewykluczone, bo z obozu naszych skoczków napłynęły złe wieści: pozytywny wynik testu na obecność COVID-19 otrzymał Klemens Murańka. Na szczęście czuje się dobrze i został błyskawicznie odizolowany od reszty grupy, ale występ kadry Michala Doležala w TCS i tak stanął pod znakiem zapytania…
Polska nie jest pierwsza. Na przełomie listopada i grudnia wirus sparaliżował austriacką reprezentację, która została zmuszona do wystawienia rezerw na zawody w Kuusamo oraz Niznym Tagilu. Większość Austriaków zdążyła się co prawda wykurować na mistrzostwa świata w lotach, ale już Stefan Kraft najpierw narzekał na słabą formę, a potem wycofał się z nich z powodu bólu pleców.
Tym samym drużyna, która mogła spokojnie liczyć na medal wielkiej imprezy, a także świetne lokaty we wspominanych konkursach, zaliczyła nieudany początek sezonu. I to wcale nie ze swojej winy. Dlatego właśnie pozytywny test Murańki to naprawdę powód do obaw.
Powstaje pytanie – czy faktycznie cała reszta jest zdrowa? Wiemy przecież, jak to jest z tymi testami. Na początku wynik wychodzi negatywny, a ponowne badanie pokazuje coś innego. Niewykluczone po prostu, że niedługo będziemy mówić o ognisku wirusa. Choć oczywiście – to zdecydowanie najczarniejszy scenariusz.
Pozostaje mieć nadzieje, że Murańka stanowi jednorazowy przypadek. I on szybko wygra walkę z tym paskudztwem, a pozostali zawodnicy bez problemu wystartują w Turnieju Czterech Skoczni. No ale właśnie, czy tak się stanie? Niby nic nie stoi na przeszkodzie, bo poza jednym skoczkiem kadra ma być zdrowa, ale jednak – w tym sezonie dochodziło już do sytuacji, w których po wykryciu jednego przypadku zakażenia z zawodów wycofywała się cała reprezentacja.
Liczy się zresztą nie tylko opinia polskiego sztabu. Choć generalnie – nie ma przepisu, który od razu spisywałby na straty nasz zespół. Nie bez znaczenia jest jednak to, że w Niemczech panuje obecnie twardy „lockdown”. Oficjalny protokół TCS mówi zaś, że w przypadku wykrycia koronawirusa najpierw powinno dojść do samoizolacji, a potem sprawa jest przekazywana do personelu ds. higieny, a także lokalnych władz sanitarnych.
– Na PŚ w kombinacji w Ramsau trener ukraiński był pozytywny, a cała reszta codziennie rano była testowana i gdy okazywała się negatywna, to mogła iść skakać. W TCS co drugi dzień jest zaplanowany test, więc liczę, że Niemcy podejdą do kwestii udziału naszej kadry w turnieju w podobny sposób – mówił dla TVP Sport Jan Winkiel, sekretarz Polskiego Związku Narciarskiego.
Tak więc – czy zobaczymy Polaków w Turnieju Czterech Skoczni? Odpowiedź powinniśmy poznać najwcześniej w ciągu najbliższych paru godzin, a najpóźniej jutro, bo w poniedziałek wieczorem odbędą się kwalifikacje.
Fot. Newspix.pl