Reklama

Listkiewicz: „Węgry to średnia drużyna, ale na fali wznoszącej”

redakcja

Autor:redakcja

08 grudnia 2020, 10:44 • 5 min czytania 12 komentarzy

– Jednym z najsilniejszych punktów reprezentacji Węgier jest Gergo Lovrencsics, który w Lechu Poznań był zawodnikiem najwyżej solidnym. Bez przesady. To nie jest reprezentacja, której powinniśmy się bardzo obawiać, no ale uważać trzeba – mówił Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. Spisaliśmy najciekawsze fragmenty rozmowy przeprowadzonej przez dziennikarzy Kanału Sportowego.

Listkiewicz: „Węgry to średnia drużyna, ale na fali wznoszącej”
Najważniejszym zadaniem dla reprezentacji Jerzego Brzęczka w eliminacjach do mistrzostw świata wydaje się pokonanie Węgrów. Czy to możliwe?

Oczywiście, że możliwe. Przy całym szacunku dla Węgrów za postępy w ostatnich latach – bo rzeczywiście ostatnio mocno poszli do przodu za sprawą wielkich inwestycji i politycznego zaangażowania ze strony premiera Orbana, rządzącej partii i koncernów państwowych – to jeszcze nie jest drużyna, której powinniśmy się obawiać. Mają kilku bardzo dobrych piłkarzy, ale my mamy ich więcej. Choć moim zdaniem Węgrzy będą się cały czas rozwijać i za rok, za dwa to może być już zespół dla nas groźny. Ale jeszcze nie teraz.

Byłoby dobrze zmierzyć się z nimi już w marcu?

Myślę, że lepszy byłby jednak termin wrześniowy. Jeżeli chodzi o drużyny, które uczestniczą w mistrzostwach Europy, a potem szybko wznawiają rywalizację w eliminacjach do mistrzostw świata, można je podzielić na dwie grupy. Te reprezentacje, które odniosą sukces na Euro, będą niesione falą entuzjazmu, poparcia społecznego, takiej euforii. Im będzie łatwiej. Z kolei ci, którzy zostaną zlani w tyłek – Węgrom to grozi – będą sfrustrowani. Tym bardziej w takim kraju jak Węgry, gdzie działa to podobnie jak w Polsce. Po porażce zaczyna się polowanie na czarownice. Rozliczamy, zwalniamy, zatrudniamy. Kto zawiódł, komu trzeba przyłożyć? To wszystko trwa, a tu trzeba zaraz grać kolejne mecze. Aczkolwiek podtrzymuję swoje zdanie, że generalnie Węgrzy będą coraz lepsi. Do kadry wchodzi pokolenie zdolnych chłopaków. Szoboszlai, ta generacja.

Do kogo by pan porównał Węgrów, jeżeli chodzi o naszą grupę eliminacyjną do Euro 2020? To jest poziom Austrii, Słowenii?

Wymienił pan akurat sąsiadujące kraje, które mają duży wpływ na kulturę węgierską i życie Węgrów. Austria to w zasadzie drugie Węgry. Oni tam jeżdżą na zakupy, na koncerty, mocno się wzorują na Austriakach. Natomiast Słowenia to jest taki kraj, któremu Węgrzy przez wiele lat zazdrościli, że są bogatsi i lepiej sobie radzą po transformacji ustrojowej. Natomiast jeżeli chodzi o czysto piłkarskie kryteria, to porównałbym ich raczej do Austriaków. Średnia drużyna, ale na fali wznoszącej. Będą grali tylko lepiej. Dodatkowym atutem Węgrów jest to, że tam panuje duża harmonia między środowiskiem klubowym i reprezentacyjnym. Tam nie ma podjazdów na linii kluby – reprezentacja – liga. To wszystko jest w rękach jednej osoby, rządzi tym Sandor Csanyi. Bardzo mocny człowiek w kraju. Najbogatszy Węgier, prezes związku, prezes największego banku. Właściciel winnic, mleczarni, fabryki salami. Skarbnik Fideszu. To jest tak mocny człowiek, że mu nikt nie podskoczy.

On powiedział wprost: nie będzie na Węgrzech osobnego bytu ligowego. Wszystkim rządzi centralny związek. Csanyi porozwiązywał nawet związki wojewódzkie, żeby lepiej wszystko kontrolować. To jest taki gość, który może być porównywany do Władimira Putina. Oczywiście tylko pod względem metod rządów w świecie węgierskiego futbolu, bo prywatnie to bardzo sympatyczny człowiek.

Reklama
Rozumiem, że częściej gościłeś w jego winiarniach niż mleczarniach?

Tak, tak. Ma świetne wina i do tego doskonałe salami.

Miałeś okazję sprawdzić już pierwsze reakcje węgierskich mediów po losowaniu?

Przede wszystkim skupiają się na Anglii. Historycznie dla Węgrów te mecze z Anglią to jest inny wymiar. Wiadomo, Anglicy byli kiedyś na tyle zarozumiali, że nie chcieli nikogo wpuścić na wyspy i z nim zagrać, bo przecież byli najlepsi na świecie. Jak w końcu wpuścili Węgrów, to dostali bańki 3:6 i od tamtego czasu troszkę spokornieli. Węgrzy często do tego wracają. Że to oni byli tymi, którzy gromili Anglików, których Anglicy się bali. To jest w ogóle problem Węgrów – wciąż żyją czasami „Złotej Jedenastki”. Ciągle by chcieli kolejnego Puskasa, Kocsisa, Hidegkutiego i tak dalej, a tacy piłkarze pewnie nieprędko się pojawią ponownie.

Generalnie jednak entuzjazm obecnie jest na Węgrzech bardzo duży, a zainteresowanie reprezentacją wręcz przeogromne. Przed meczem z Islandią, który był rozgrywany bez publiczności, pod stadionami pojawiły się tysiące ludzi, by oglądać mecz na telebimach.

Powiedz nam jeszcze dwa słowa o trenerze Marco Rossim. Skąd pomysł na szkoleniowca z Włoch i czy Rossi mówi po węgiersku?

Rossi przez wiele lat prowadził Budapest Honved, a właścicielem tego klubu był pan George Hemingway. Ale nie potomek słynnego pisarza, tylko po prostu Węgier z Ameryki. No i tenże Hemingway zmusił Rossiego do nauki węgierskiego. I słusznie, bo trener powinien porozumiewać się w tym samym języku co jego piłkarze. Rossi zatem zna węgierski. I jeszcze jedna ciekawa sprawa. Trenerem Ferencvarosu jest Serhij Rebrow. Jest pewnym pozytywnym ewenementem, że sztab Ferencvarosu ściśle współdziała ze sztabem reprezentacji. Tam nie ma rozmów w stylu: „Nie powołuj moich zawodników”. Oni współpracują, oni się spotykają, oni się naradzają. Trenerzy największych węgierskich klubów normalnie konsultują się ze sztabem kadry. Jest to oczywiście narzucone przez prezesa związku, ale to bardzo słusznie.

Na koniec pytanie z czatu: czy jest w węgierskiej kadrze zawodnik, który miałby miejsce w wyjściowej jedenastce naszej reprezentacji?

Myślę, że Adam Szalai, bardzo solidny napastnik, no i oczywiście Dominik Szoboszlai. I to chyba tyle. Jednym z najsilniejszych punktów reprezentacji Węgier jest Gergo Lovrencsics, który w Lechu Poznań był zawodnikiem najwyżej solidnym. Bez przesady. To nie jest reprezentacja, której powinniśmy się bardzo obawiać, no ale uważać trzeba.

Cały program:

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
1
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
4
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

12 komentarzy

Loading...