Dobrze wiemy, że związki Podlasia z disco polo są niezwykle mocne. Dlatego nie zdziwimy się, jeśli dziś ktoś w Białymstoku zaśpiewa: rzeki przepłynąłem, góry pokonałem, wielkim lasem szedłem, nocy nie przespałem… Z jakiej to okazji? Ano z takiej, że Jadze w małym kącie świata w końcu udało się znaleźć skutecznego, zagranicznego napastnika. Powtarzamy raz jeszcze, żeby nie było wątpliwości: w Białymstoku mają snajpera!
Rusza się całkiem żwawo. Biega, kręci się, tu da z łokcia, tam powalczy. Nogę wstawi, głowę włoży, bramkę strzeli. Jakov Puljić to okaz jak na białostockie warunki niezwykły. Zagraniczny napastnik, który nie okazał się pokraką, to jak wygrany los na loterii. Bardzo drogiej loterii, jeśli chcielibyśmy przypomnieć, jak wyglądały poszukiwania “dziewiątki” na Podlasiu.
- Ognjen Mudrinski – 600 tys. euro
- Stefan Scepović – niby za free, ale za darmo nie grał, a od razu się rozsypał
- Roman Bezjak – podobnie, transfer “darmowy”, pensja spora
JAGIELLONIA OGRA RAKÓW? KURS 3.87 W TOTOLOTKU!
Z Puljiciem także zaryzykowano. Pół miliona euro piechotą nie chodzi, a wokół Chorwata było sporo wątpliwości. Niby potrafił strzelać sporo bramek, jednak gdy rozmawialiśmy ze znawcami ligi chorwackiej, wspominano nam, że Puljić ma sporo wad.
Alexander Holiga:
– Nie nazwałbym go problematycznym piłkarzem, bardziej trochę niedojrzałym. To nie jest piłkarz, którego kupujesz, wstawiasz do składu i patrzysz, jak gra. Musisz mieć na niego pomysł, jak go użyć, żeby pokazał swoje zalety. Jeśli będzie grał jako wysunięty napastnik, to na pewno nie można oprzeć taktyki na dośrodkowaniach, bo Puljić jest bardzo słaby w powietrzu. Trzeba mu dać miejsce, to klucz do sukcesu, inaczej go nie wróżę. Dla mnie nie jest wart takiego transferu, kupując Puljicia zbyt wiele rzeczy musisz dopasować pod niego. Skład, taktykę. Ciężko w ogóle określić czy to jest napastnik, czy dziesiątka, bardziej coś pomiędzy. Nie jest złym piłkarzem, ale bardzo ciężko mu się dostosować do zespołu.
Ivan Żeżelj:
– Pod względem psychiki nie jest z nim dobrze. Czy może grać tak, jak dwa lata temu? Tak. Problemem jest to, że oprócz tego, że zyskał rywali, miał też spore problemy z urazem. Doznał kontuzji mięśni brzucha, to było dla niego bardzo uciążliwe. Co do boiskowych słabości, na pewno jest słaby w pojedynkach, nawet powietrznych, mimo że jest wysokim zawodnikiem.
Błysnął na zakończenie
Znając szczęście Jagiellonii do zagranicznych napastników, mieliśmy już przed oczami czarny scenariusz. Zwłaszcza że Jakov Puljić przed restartem ligi na kolana nie rzucał. Nie trafił do bramki ani razu, grał przeciętnie. Nasze oceny: 4, 2, 5, 5, 3. Pisaliśmy o nim tak:
“W debiucie przeciwko Koronie Kielce przez chwilę cieszył się z gola, którego jednak anulowano ze względu na minimalnego spalonego. I jakoś nam ten Puljić schował się w cieniu, mimo że cały czas grał w pierwszym składzie. Mogło się zacząć wydawać, że Jagiellonia zamieniła w ataku jednego ciamajdę (Mudrinski) na drugiego”.
RAKÓW WYGRA Z JAGĄ? KURS 1.77 W TOTOLOTKU!
Ale już po restarcie Chorwat grał bardzo solidnie. Skończył sezon z pięcioma golami i asystą drugiego stopnia na koncie. Nie zawsze błyszczał, jednak strzelił parę ważnych bramek.
- Wyrównanie z Wisłą Płock z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry
- Bramka dająca prowadzenie z ŁKS-em
- Gol dający prowadzenie z Lechią
- Wykorzystany karny na wagę remisu z Pogonią
- Gol gwarantujący wygraną ze Śląskiem
Słowem: gdy brał się do roboty, było to widać. I my zmieniliśmy trochę postrzeganie tego zawodnika:
“Nadal nie mamy stuprocentowego przekonania, że Jagiellonia sprowadziła napastnika pełną gębą, który w dłuższej perspektywie rozwiąże problem z obsadą tej pozycji, ale przynajmniej są na to jakieś nadzieje” – to werdykt przez nas tuż przed końcem sezonu.
Puljić wciąż jest ważny
Dziś możemy powiedzieć, że Jakov ten poziom trzyma. Nadal zdarzają się mecze słabe – choć powiedzielibyśmy raczej, że to wina całej drużyny – jednak ma już dwa hattricki na koncie. No nie da się tego zlekceważyć. Spójrzmy na to, ile ważą trafienia Chorwata:
- Remis z Górnikiem w PP
- Prowadzenie z Legią
- Prowadzenie z Podbeskidziem
- 1:0 z Wisłą Płock
- Dwa razy wyrównanie i w końcu bramka dająca wygraną z Wartą
- Do tego bonus – asysta dająca prowadzenie z Wisłą
Doszło do tego, że dziś Puljić ma tylko jednego gola mniej niż Tomas Pekhart. Tyle samo bramek, co Jesus Jimenez. Więcej niż Flavio Paixao, czy Mikael Ishak. Każdego z nich chwalimy, każdym z nich się często zachwycamy. Więc i Puljiciowi oddajmy co cesarskie, bo chłop ma swoje pięć minut. Całkiem dosłownie, bo od restartu poprzedniego sezonu, jego liczby wyglądają tak:
- 1654 minuty
- Udział przy bramce Jagi co 110 minut
RAKÓW – JAGA NA REMIS? KURS 3.90 W TOTOLOTKU!
Przyzwoity wynik, trzeba to przyznać. Dlatego Jakova poprosimy o jedno: nie zwalniaj tempa. Dołóż jeszcze parę bramek, utrzymaj ten poziom. Naprawdę, mamy już po dziurki w nosie Mudrinskich, Mrazów, Sirków, Becirajów, Raiceviciów i całej reszty tych przebierańców, którzy niczym – poza wynagrodzeniem – nie różnią się od solidnych ligowców z zaplecza Ekstraklasy, czy drugiej ligi, a jednak wciąż kogoś na zagraniczne nazwisko nabierają.
fot. FotoPyK