
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 05.12.2020 16:03 przez
redakcja
12 zwycięstw w 15 meczach, 6 punktów przewagi nad wiceliderem, 10 nad trzecim miejscem. Bruk-Bet Termalica Nieciecza po prostu rozjeżdża I ligę i zimę spędzi w fotelu mistrza jesieni. Dominacja „Słoników” na zapleczu jest bezdyskusyjna – ostatni klub, który mógł im zagrozić jesienią, dzisiaj przegrał w bezpośrednim starciu. Niecieczanie ograli u siebie ŁKS Łódź 2:0 i wykonali kolejny spory krok w kierunku powrotu do Ekstraklasy.
Najważniejsze pytanie: czy przyszło im to łatwo?
Nie, trzy punkty dzisiaj Bruk-Bet faktycznie musiał sobie wyszarpać.
Zanim zaczniemy o samej grze, spójrzmy na sytuację kadrową w ŁKS-ie. Jeszcze w piątek rano kurs na zwycięstwo niecieczan kręcił się w okolicach 2,20-2,30. Po południu spadał już grubo poniżej 1,80. Powód? 6 zakażeń koronawirusowych w ŁKS-ie – dziś już wiemy, ze w tej grupie znaleźli się m.in. Pirulo, lider ofensywy, ale też cała paleta zawodników z każdej formacji. Trudno oceniać, kto wyleciał z jakiej przyczyny, ale poza kadrą znaleźli się Jan Sobociński, Carlos Moros Gracia, Daniel Celea (trzech stoperów), Samuel Corral, Łukasz Sekulski (dwóch napastników) oraz Pirulo,
Efekt? ŁKS na rezerwie miał Jakuba Tosika i siedmiu zawodników, z których najstarszy miał 20 lat.
Prawy obrońca Wolski przeniesiony do środka pomocy, środkowy pomocnik Rozwandowicz cofnięty na stopera. Tercet ofensywny stworzyli dwaj środkowi pomocnicy, Sajdak i Trąbka, oraz Tomasz Nawotka. Znając te wszystkie okoliczności, wiedząc, że ŁKS nie wygrał od 4 spotkań – można było się spodziewać spacerku.
Ale spacerku nie było.
Dwie pierwsze sytuacje stworzył sobie ŁKS, ba, to ŁKS pierwszy strzelił gola. Dobitka Domingueza po strzale Dankowskiego to w pełni prawidłowa bramka, która nie została uznana przez sędziego Jarzębaka. Być może nie było więcej setek, ale łodzianie i przytomnie się bronili, i dość groźnie kontrowali. Przyzwoicie wyglądał zwłaszcza Trąbka, parę razy miejsca na uderzenie szukał sobie Dominguez. Bruk-Bet odpowiadał dość ospale, jakby zaskoczony, że ten rezerwowy skład łodzian jednak nie położył się na boisku. Jeden strzał Stefanika w klatkę Rozwandowicza to trochę za mało.
Tak naprawdę ŁKS zrobił tylko jeden błąd – za to błąd śmiertelny. Na kilkadziesiąt sekund przed przerwą obrońcy z Łodzi pozwoli sobie na przebijankę z jednego boku pola bramkowego na drugie. Wszystko rozumiemy, ale taka swoboda dla zawodników w pomarańczowych koszulkach nie mogła się skończyć inaczej, niż golem Gergela. Jak zwykle przyspawany do linii pozostał tutaj Arkadiusz Malarz, który notuje bardzo średni finisz rundy.
Można sobie gdybać – co byłoby, gdyby sędzia uznał trafienie Domingueza. Ale jednak – ŁKS ma regularność przy traceniu głupiutkich bramek.
Druga połowa to oczywiście próby wyrównania ze strony ŁKS-u, ale i bardzo spokojna gra Bruk-Betu.
Tak naprawdę Loska spocił się ze dwa razy, zwłaszcza przy golu Sajdaka, strzelonego jednak po spalonym. Ełkaesiacy mieli fajny zryw w ostatnim kwadransie, dość często samodzielnie próbował się przedrzeć przez obronę Michał Trąbka, ale tych naprawdę klarownych okazji brakowało – wymienilibyśmy chyba tylko strzał głową Kelechukwu, który lepszy napastnik powinien zamienić w gola. Inna sprawa, że sporo było kontrowersji sędziowskich – w jednym polu karnym po przewróceniu jednego z niecieczan przy centrze, w drugim – po skrobnięciu kostek Klimczaka.
Przy karnym na 2:0 zresztą też – Sajdak pokazywał, że zagrał piłkę ręką próbując łapać równowagę po odepchnięciu przez Wlazłę. Naszym zdaniem – o ile przy pierwszym golu ełkaesiacy mieli słuszne pretensje, tak tutaj sędzia miał prawo podyktować rzut karny. Na gola zamienił go Gergel i Bruk-Bet dopisał do dorobku kolejne 3 punkty.
Co zasługuje na uwagę? Czyste konto Loski.
To był mecz bezsprzecznie najlepszej ofensywy z bezsprzecznie najlepszą defensywą. I pod tym kątem to Bruk-Bet zagrał „swoje”, już w czwartym meczu z rzędu grając na zero z tyłu. A w sumie w sezonie: 11 raz! Być może ŁKS w pełnym składzie, albo chociaż przy VAR-ze, potrafiłby zmontować nieco więcej z przodu, ale to gdybanie.
Najważniejsze są fakty. Te są zaś takie, że wyścigu dwóch koni – ŁKS i Niecieczy, którzy wspólnie uciekali peletonowi – w ostatnich tygodniach zrobiła się samotna wędrówka rozpędzonego słonia. Niecieczanie zimą mogą już spokojnie zbroić się na Ekstraklasę. ŁKS? Musi coraz uważniej oglądać się na wyniki Górnika Łęczna. Tak, terminarz nie był łatwy, gry nie ułatwiły kartki, kontuzje i COVID, ale w ostatnich 5 meczach łodzianie zdobyli 1 punkt…
Bruk-Bet Nieciecza – ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
Gergel 45+1, 87′
Fot.Newspix
Opublikowane 05.12.2020 16:03 przez
Zaraz się zacznie rozliczanie sędziego z dyskusyjnych decyzji, ale tak właśnie wygląda futbol bez VAR! Praktycznie w każdym meczu jest się do czego przyczepić, a ludzie psioczą na VAR, jak raz na pierdylion spotkań jest jakaś kontrowersja.
W 2010r, Kołtoń nawet spłodził tekst w tym temacie.
Roman Kołtoń: Ile kłamstwa w futbolu?
Czy ktoś kiedyś sprawdził, ile jest błędnych decyzji sędziów, jeśli chodzi o spalone w meczach piłkarskich? Czy nie jest tak, że liczba tych błędów jest większa – może nawet znacząco większa – od liczby bramek, które padają? Co by było, gdyby zrezygnować z przepisu o spalonym?
https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-roman-kolton-ile-klamstwa-w-futbolu,nId,557110
Ten mecz nie mógł się inaczej skończyć. Grali ŁKS minus COVID minus kontuzje przeciw Termalice plus sędziowie plus boisko.
Niesamowitym jest, aby takie babole sędziowskie mogły sie zdarzać na szczycie zaplecza ekstraklasy. Niezrozumiałym jest też, jak można takie mecze rozgrywać bez VARu.
A ci sędziowie pojadą sobie do domu na piwko bez żadnych konsekwencji.
dla tych co tak sędziów objeżdżają za tego gola tp przypomnę że byłoby 2:1 a nie dalej jak mc temu sędziowie dali 3 pkt Łkaesowi w meczu z resovią
Następnym razem napisz po polsku, bo trudno rozszyfrować twój bełkot.
Jakim trzeba być jeban.m zezolem żeby zobaczyć tam spalonego.
Przypomnij sobie szczurze drukowane karne w meczu ŁKS – Resovia. Zresztą nie tylko z Resovią sędziowie ciągnęli was za uszy. Z pretensjami do Stawowego, który jest trenerskim Dyzmą jeśli chdzi o grę defensywną.
W meczach ŁKS-u był tylko jeden ewidentnie nie słuszny rzut karny dla łodzian – ten drugi z Resovią po wyjściu sam na sam Sajdaka. Tam powinna być czerwona kartka i rzut wolny.
Pierwszy karny był ewidentny, poszerzenie obrysu ciała. Elementarz.
Pędzą Słonie po betonie…
Do zobaczenia w ekstraklasie.
Ale po co? Nikt nie chce oglądać wsi w ekstraklasie po za garstką jej mieszkańców.
To co tam dzisiaj zabrało punkty przepotężnemu ŁKSowi? Aaa, tym razem covid. Za tydzień nie takie najgorsze Tychy, ciekawe czy przepotężny ŁKS w ogóle skończy rundę w pierwszej dwójce.
To, że debil Jarzębiak wypaczył wyniki jest bezsprzeczne.
Skończymy w TOP2, bo na koniec mamy z zgodowe Tychy, a Arka i Łęczna też nie są w wybitnej formie. Potem przerwa, transfery i maszyna znów ruszy.
porównując sposób na prym, należy mieć podgardle jak Michniewicz (czub ekstraklasy),
i trener niecieczan (czub ekstraklasy)
zatem przepis na sukces to być otyłym porno grubasem
i trener niecieczan ( czub I ligi )
Drużyny z top 6 a nawet z top 8 pięknie wyjasniły ŁKS i jednowymiarowe powolne klepanie w poprzek boiska. W piłce nie chodzi o jej posiadanie a o „wkładanie” jej do takiego prostokąta z siatką na końcu boiska – to tak gwoli przypomnienia.
Fajnie, jak wypowiada się ktoś, kto nie widział meczu…akurat dziś ŁKS nie grał tak jak zwykle. I bardzo dobrze. Ba, mimo przegranej, podobał mi się ten skład bardziej niż gdy wszyscy są do dyspozycji. No dobra, zagalopowałem się-Dąbrowski i Malarz na ławkę, w ich miejsce Arndt i Koprowski i nawet wynik i przekręt sędziego by jeszcze mniej przekszadzał.
Całe szczęście awanse robi się z drużynami z dołu, a tu ŁKS zagrał bezbłędnie. Inna sprawa, że dziś piłka była w siatce, a że kur*a szmata Jarzębak wolał wypaczyć wynik spalonym którego nie było to nie wygrasz z tą mafią
5 meczy z pierwszoligową czołówką, 1 pkt zdobyty, 14 pkt straconych. Czołówka tabeli szybko wyjaśniła karykaturę tiki – taki serwowaną przez ŁKS. A miało być tak pięknie, już w marcu mieli świętować awans 😀 Będą jaja, jak ich żydki z Widzewa wykutają w barażach z awansu. To dopiero będzie ból 😀 Wyśmiewali Żydzewiaków od początku sezonu, a tu strzał w trąbę z ich strony? 🙂 Wielce prawdopodobne.
Tyle, że zydki z widzewa nie wylądują w barażach… xD Inna sprawa, że ŁKS pokazuje jak w walce o awans istotne jest wygrywanie z połową tabeli w dół. Może i lepiej, że parę problemów wyszło, bo nie będzie wymówek przed transferami.
Jak wypoczniemy i się wzmocnimy to znów pójdzie z góry, a istotne mecze z topem na wiosnę mamy u siebie.
Przypominam, że nadal ŁKS mimo tej serii jest wiceliderem 4+. A znając ligę Łęczna i Arka się wykraczą… 😀
Klubowym hymnem puszczanym przed meczami ŁKS powinna być piosenka „Znowu w życiu mi nie wyszło”.
Chyba tobie nie wyszło…. ale to nie to forum.
Wcześniej wyszło 11 razy podrząd. Dlatego ŁKS jest wiceliderem, a reszta nawet nie potrafi wykorzystać obecnego kryzysu. Wiosną takiej szansy już nie będzie, bo ŁKS pozbędzie się paru paralityków typu Dąbrowski..
te słonie to już byli w ekstracośtam,i pokoazali że się nie nadają
tak jak amikorz w lidze europy
Ta kur*a Jarzębak już się popisał w derbach. Dziś i tak zagraliśmy najlepszy wyjazd od czasu Radomia.
Odwalić zgodowy z Tychami, potem w sensownie wypocząć, wyleczyć, 5-6 wzmocnień porządny 3 tygodniowy obóz w Turcji i na wiosnę pójdzie znów z górki.
Tylko kogo to obchodzi? Nawet jak awansują? Wybryki typu groclin grodzisk etc czy amica znikają predzej czy później i tu, oby bylo podobnie. Więcej piłkarzy na boisku niż ludzi mieszka we wsi. Komu to potrzebne? Chyba właścicielom jako wsparcie core biznesu dodatkowe pieniądze do produkcji kostki?