Reklama

„Zakładam, że telewizja wyciągnie konsekwencje z przełożenia meczu w Gdyni”

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

03 grudnia 2020, 18:35 • 6 min czytania 28 komentarzy

Gościem dzisiejszej audycji pt. „Trójmiasto jest nasze” w radiu Weszło FM był prezes I ligi piłkarskiej – Marcin Janicki. Odpowiedział on na pytania dotyczące wczorajszych odwołanych meczów z powodu złego stanu murawy na kilku stadionach. W głównej mierze prezes Janicki ustosunkował się do sytuacji zaistniałej w Gdyni. Tamtejszy stadion posiada bowiem podgrzewaną murawę, a mimo to nie można było wczoraj rozegrać spotkania pomiędzy Arką a Koroną. Czy klub poniesie z tego tytułu odpowiedzialność finansową? Czy w innych przypadkach możemy spodziewać się walkowerów? Co na to wszystko telewizja? Wyjaśnia Marcin Janicki. Zapraszamy!

„Zakładam, że telewizja wyciągnie konsekwencje z przełożenia meczu w Gdyni”
Zacznijmy od tego, że odwołany mecz z powodu złego stanu boiska to zawsze będzie wizerunkowy cios dla ligi.

Na pewno życzyłbym sobie jak najmniej takich dni jak wczoraj. Od samego rana była to tylko i wyłącznie praca nad logistyką rozgrywek i ścisła współpraca z Departamentem Rozgrywek Krajowych, w głównej mierze z Łukaszem Wachowskim. Spuentowanie dnia również nie było dobre, także nie pomogło to nam wizerunkowo na ten moment i w perspektywie długofalowej.

Ktoś może pomyśleć, że niektóre kluby nie są gotowe, by grać zimą na tym poziomie rozgrywkowym. A wiadomo, że zima zawsze będzie. Lżejsza lub mocniejsza, ale będzie.

Wspólnie z Departamentem Rozgrywek Krajowych już od poniedziałku, gdy pierwsze prognozy były niekorzystne, byliśmy w kontakcie z częścią klubów gospodarzy – przede wszystkim tymi nieposiadającymi systemu podgrzewanej murawy. Chodzi tutaj o przypadki Odry Opole, Resovii Rzeszów i Sandecji Nowy Sącz. Z tą trójką na bieżąco się komunikowaliśmy. Cały poniedziałek konsultowaliśmy się z nimi, czy uda się rozegrać te najbliższe spotkania. Finalnie zapadła decyzja, że mecz w Rzeszowie zostanie przełożony, a pozostałe dwie rywalizacje powinny się odbyć. Niestety, wczorajszy dzień pokazał, że jednak tak się nie zadziało.

Czy myśleliście lub myślicie na temat walkowerów?

PLP nie jest formalnym organizatorem rozgrywek – wszelkie kwestie jurysdykcyjne leżą po stronie odpowiednich organów PZPN. Punktem wyjścia jest natomiast ewentualny wniosek klubów.

O ile wspomniane przez pana kluby nie mają podgrzewanej murawy, o tyle sytuacja Arki jest już inna. Przecież jeszcze niedawno grała w Ekstraklasie.

Tak, to prawda. Dlatego, gdy dostałem pierwsze sygnały o tym, że mecz może być zagrożony, musiałem zweryfikować tę informację w kilku źródłach. Na dodatek był to mecz telewizyjny – zupełnie inna procedura jest, gdy odwołuje się spotkanie transmitowane w telewizji, a inaczej, gdy nie ma takiej formy przekazu widowiska. Niestety wczorajsza końcówka dnia była bardzo nerwowa. Jako PLP byliśmy bardzo zaskoczeni tą sytuacją. Mieliśmy przede wszystkim rozmowę z Departamentem Rozgrywek Krajowych oraz przedstawicielami obu klubów w zakresie ewentualnych scenariuszy. Oczywiście pojawiło się również pytanie zasadnicze: czy system podgrzewanej murawa był włączony?

Reklama
Nie był.

Był.

Ale za późno.

Podgrzewanie murawy zostało uruchomione dzień przed meczem i dostosowane do aktualnie panujących warunków atmosferycznych – taką informację otrzymaliśmy od przedstawiciela Gdyńskiego Centrum Sportu. Podejrzewamy, że głównym problemem była różnica między przewidywaną temperaturą a odczuwalną. Ta pierwsza oscylowała wokół -1 stopni Celsjusza a odczuwalna na poziomie -8 stopni Celsjusza. Tym samym stopień zmrożenia murawy był większy. Niestety przez to mieliśmy wczoraj taką, a nie inną sytuację.

Mowa jest też o tym, że tę murawę podlewano.

Tego elementu jeszcze nie weryfikowaliśmy. Najważniejszym kwestią dla mnie było to, czy system podgrzewania murawy jest zainstalowany i działający. A także perspektywa tego, że był to mecz telewizyjny. Niestety najpewniej zawiódł czynnik ludzki oraz pogodowy.

Będziecie to jeszcze głębiej analizować i zastanawiać się, co z tym fantem zrobić? Czy też jest piłka po stronie PZPN-u?

Z pewnością sytuacja podobna do tej nie powinna już więcej mieć miejsca – w tym przypadku ramię w ramię próbujemy wspólnie działać z Departamentem Rozgrywek Krajowych. Zależy nam, aby każdy przypadek indywidualnie wyjaśnić. W głównej mierze po to, by w przyszłości nie miały miejsca tego typu zdarzenia. Mieliśmy już w tym sezonie sytuacje związane z koronawirusem, gdzie na dziewięć zaplanowanych spotkań w kolejce, odbyły się tylko dwa. Udało nam się z tego wyciągnąć wnioski i wprowadzić odpowiednie aktywności wspierające. Jestem przekonany, że w tym przypadku będzie tak samo.

Wczorajsze przygody na pewno były sporym kłopotem dla drużyny Korony Kielce. Chodzi o to, że ona nastawiała się na coś innego i nagle pewne sprawy musiała przedefiniować. Jednak granie dzień później, gdy nastawiasz się na mecz dzień wcześniej, to jest problem. Nie mówię, że stąd ten wynik, ale nie jest to szczególnie fair w stosunku do Korony.

W pełni się z tym zgadzam. Sytuacja nie była komfortowa dla nikogo. Ani dla klubów, ani dla PZPN, ani dla PLP. Dobrze, że ten mecz udało się ostatecznie rozegrać. Dla mnie jako prezesa ligi najważniejsze jest zapewnienie ciągłości trwania rozgrywek. Są bowiem zobowiązania wobec telewizji, sponsorów, kibiców i innych podmiotów – staramy się, aby rozgrywki I ligi organizowane były w sposób profesjonalny i aby wszyscy tak do tego podchodzili.

A jak zareagowała telewizja na tę całą sytuację?

Cóż, telewizja jest bardzo rozczarowana. Na chwilę obecną jesteśmy z nią w kontakcie. Prowadzimy dyskusję.

Reklama
Ale za tym rozczarowaniem pewnie przyjdzie odpowiedzialność. Jakieś pieniądze trzeba będzie oddać? Zrekompensować straty związane z szeroko pojętą logistyką telewizyjną?

Obecnie czekamy na informacje od telewizji, jakie będą konsekwencję wczorajszych wydarzeń. Zakładam, że na pewno owe się pojawią.

Jeśli będą to konsekwencje finansowe, można się spodziewać tego, że pokryje je Arka Gdynia?

Będziemy rozmawiać z klubami na temat tego, jakie były powody zaistniałego stanu rzeczy. Na pewno na tym etapie nie będziemy nikogo straszyć. Dla nas niedopuszczalna sytuacja byłaby wtedy, gdyby taka podgrzewana murawa na danym stadionie została zainstalowana, a nikt nie uruchomiłby prawidłowo działających mechanizmów grzewczych. Na szczęście tak skrajny incydent nie doszedł do skutku. My zaś musimy wielowątkowo przeanalizować to, co się wydarzyło w tej kolejce.

No tak, murawę można włączyć, ale można ją też włączyć za późno.

Oczywiście, że mogą się zdarzyć takie sytuacje. Ale wczoraj do godziny 24.00 prowadzone były rozmowy dotyczące dzisiejszego alternatywnego terminu spotkania Arki z Koroną – to było dla nas najważniejsze. Czas na szczegółową analizę całego wydarzenia przyjdzie w kolejnym etapie.

Czyli puentując, należy poczekać aż wszystkie kluby w I lidze będą miały podgrzewaną murawę, natomiast nie zawsze może to wystarczyć.

Obecna sytuacja pokazuje, że wymóg podgrzewanej murawy jest zasadny w naszych warunkach klimatycznych. Ale ważne jest również precyzyjne określenie warunków funkcjonowania tego systemu. Należy pamiętać, że to nie jest system do rozmrażania murawy, tylko do jej odpowiedniego podgrzewania. Do tego należy dodać należyte utrzymywanie murawy, tak aby prezentowała odpowiednią jakość i różnego rodzaju zabiegi pielęgnacyjne. Wierzę, że w klubach i ośrodkach sportów i rekreacji pracują fachowcy, którzy są w stanie zapewnić odpowiednią jakość dla tego obszaru.

ROZMAWIAŁ PAWEŁ PACZUL

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
0
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
0
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Komentarze

28 komentarzy

Loading...