
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 23.11.2020 23:07 przez
redakcja
To Ekstraklasa, tu się może zdarzyć dużo, ale umówmy się, że ramy przyzwoitości wskazują, że nie masz prawa wygrać, jeśli odwalasz kompletną amatorkę. Jeśli kompletnie debilnie ustawiasz mur, zostawiając dwóch niekrytych przeciwników na siódmym metrze, jeśli nagminnie tracisz piłkę na własnej połowie, jeśli zaskakuje cię długa piła chwilę po starcie drugiej połowy, jeśli nie wyciągasz wniosków i mimo kolejnych ciosów nie trzymasz gardy, jeśli odstawiasz absolutną fuszerkę w obronie i próbujesz ratować się pojedynczymi zrywami w ataku. Powiedzmy to wprost: Wisła Płock skompromitowała się w Białymstoku. I chwała Jagiellonii za to, że umiała to wykorzystywać.
No nie, to co podopieczni Radosława Sobolewskiego zaprezentowali w defensywie, to był jakiś kryminał, spektakl bezsensowności i bezmyślności.
Pierwsza bramka doskonałym przykładem.
Doceniamy kreatywność Pospisila, doceniamy zimnokrwistość wykończenia Puljicia, ale ręce się załamują. Co chłopaki ustawili mur, to głowa mała, chińska łamigłówka. Dwóch zostawionych gości na siódmym metrze. Torgil Gjertsen leżący za murem i wyznaczający linię spalonego. To mogło skończyć się tylko bramką.
Tym bardziej że Jagiellonia się bawiła.
Spektakl rozgrywali przede wszystkim Tomas Prikryl i Jakov Puljić. Pierwszy piłki rozprowadzał w kosmiczny sposób. Mało powiedzieć, że zaliczył trzy asysty – dwie z nich zanotował piętą. Oj, rzadko zdarza się to w polskiej, smutnej jak sami wiecie co, lidze. Ale oddajmy mu należyty hołd. Przy bramce Imaza odebrał piłkę Pyrdołowi na połowie Wisły Płock, podholował, ale nie zwlekał, poczekał na Hiszpana i wyłożył mu seteczkę. A potem to już zaczął się spektakl. Najpierw pięteczką przekierował lagę od Tiru w stronę Puljicia, a potem również nią, ale w nieco inny sposób, obsłużył 27-letniego napastnika, pozwalając skompletować mu hat-tricka.
I tu szacun dla Puljicia, bo znamy wielu bardziej ekscytujących snajperów, ale trzeba mu oddać, że swoje strzela, wyciągając całkiem ładne liczby – w tym sezonie rozegrał osiem meczów, w których strzelił pięć bramek. Jest okej, oby tak dalej, hat-trick na pewno tylko dodatkowo go podkręci.
Przy tym powtórzmy: akcje ładne, składne, ale zawinione również przez parodystyczną postawę gości.
To, co Zbozień i Uryga zrobili przy strzale Puljicia, który skończyłby się golem, gdyby nie wyśmienita interwencja Kamińskiego, albo to, co cały blok defensywy odpieprzył przy bramce Pospisila, no to jest smutne, definiujące i w konsekwencji dyskwalifikujące. Po prostu. Panowie cały mecz kopali się po czołach i powinni zrobić sobie profilaktyczną przerwę od piłki. Chociażby taką jednodniową. No bo skoro widzi się, że ma się problemy w ustawieniu w konkretnych sytuacjach, to dlaczego tego nie skorygować? Skoro widzi się, że ma się problemy z długimi piłkami (tak padła bramka numer trzy, potem w podobny sposób Kocyła dostał kartkę), to dlaczego nie zadba się o asekurację?
Nie wiadomo.
Czarna magia.
Jagiellonia mogła wygrać wyżej. Swoich szans próbowali też Wdowik, Mystkowski, jeszcze raz Imaz, jeszcze raz Prikryl, jeszcze raz Puljić, ale coś nie wychodziło, a i ambicji nie było już tak wielkiej, jak przy mniej bezpiecznym wyniku.
Inna sprawa, że choć Wisła bezsprzecznie zagrała koszmarnie, to swoje okazje stworzyła. Damianowi Węglarzowi nie brakowało roboty. W pierwszej połowie obronił strzał Szumilasa, nieźle zachowywał się też przy stałych fragmentach gry rywali, w drugiej interweniował jeszcze częściej, ofiarnie, w sumie nieźle, ale i tak puścił dwie bramki. Najpierw akcję napędził Merebaszwili, dośrodkował Garcia, a w polu karnym tak niefortunnie interweniował Pospisil, że Kocyle pozostało tylko wpakować piłkę do pustej bramki, a potem również z mega bliskiej odległości strzał jednego z kolegów dobił Rasak. Takie tam brameczki na pocieszanie.
Więcej było w tym szczęścia Wisły niż pomyślunku, ale wynik 2:5 i tak wygląda lepiej niż 0:5.
Tym samym Jagiellonia wyszła z dołka, przerywając serię trzech porażek z rzędu i pokazując, że dalej drzemie w tym zespole potencjał na atrakcyjną grę, a Wisła Płock będzie musiała się otrząsnąć, wypowiedzieć parę klasycznych mocnych słów w szatni i wziąć się w garść, bo z taką grą, to do utrzymania niesamowicie daleko.
Fot. Newspix
Opublikowane 23.11.2020 23:07 przez
Co trzeba zrobić żebyc dostać 10? Prikyl z 3 asystami, 2 z nich creme de la creme. zmieńcie to! 😀
Może Lewy z 4 bramkami Realowi by się załapał
Pierwszy raz chyba ktoś dostał od was 9.
Kiedyś Roman Gergel dostał 10-tkę
Szwoch grając jeszcze w Arce też się raz załapał.
Zresztą też po 3 asystach.
Widzę, że z góry założyliście że Wisła była słaba a Jaga dobra i po robocie. Można iść spać. Ja bym jednak nie szedł na taką łatwiznę. Pamiętacie, że połowa Wisły miała koronawirisa a zaraz potem zagrali 120 minut w pucharze z Pogonią? I tu nie chodzi o usprawiedliwianie, tylko o rzeczowe fakty. I nie jestem kibicem Wisły, tylko staram się nie iść na łatwiznę jak Wy…
Misiu, zgadnij, gdzie byli Olszewski, Romańczuk, Runje? Czemu debiutował Pankiewicz i grał Borysiuk?
Ale przecież oni są słabi i to nawet lepiej że nie grali? A nie, czekaj…to oni stanowią o sile wielkiej Jagielloni? Smutne…
„połowa Wisły miała koronawirisa a zaraz potem zagrali 120 minut w pucharze z Pogonią”
Co to w ogóle za usprawiedliwienie? Koronawirusa miała też połowa Milanu, plus plaga kontuzji, plus gra od czerwca co 3 dni, w tym Puchar Włoch i Liga Europy. I jakoś to nie przeszkodziło Milanowi być liderem Serie A.
Właśnie guzik nie usprawiedliwienie – przykładowo Pogoń, gdzie gros zespołu przeszło Covida, po koronoprzerwie zabiegała Legię.
Wisła miała mgłę mózgową po covidzie
Do wszystkich plaskoziemcow i antycovidowcow, przeciez wirusa nie ma a Jaga zagrala rewelacyjny mecz w oslabionym skladzie. Jakies pytania?
No, np. jakim cudem Pogoń po przechorowaniu Covida przez gros zespołu wybiegała 120 km z Legią?
Mieli lepsze buty
Amatorka? Weźcie się pismaki jebane jebnijcie w głowę. Amatorka to ten artykuł
Mówiłem wczoraj, że ten mecz będzie o wiele ciekawszy niż Probierzowo-Michniewiczowy hicior?!
Swoją drogą to (abstrahując od fatalnej postawy Płocka) dziwię się że Jagiellonia z takim Prikrylem, Pospiszilem, Puljiciem czy Imazem, nie gra tak częściej jak wczoraj a może raz na kwartał.
Rozegranie wolnego bardzo fajne, nawet pomimo tego co zrobiła obrona gości. A ta asysta Prikryla przy golu na 3-0 to nie wiem nawet czy nie lepsza jak gol Imaza kilka tygodni temu na Cracovii.
Ten młody z ławki Kocyła co grał w 2 połowie z bramką i dobrą grą a ocena 1 ! Czy wy się dobrze czujecie ???
ja tam widzę 4
Wszystko fajnie, elegancko, ale czy tylko ja zauważyłem, że Pan bramkarz Kamiński, przy wszystkich 5 golach zachował się jak totalny ręcznik? Przecież to jakaś parodia jest. On nawet nie ruszał z bloków. A jeśli ruszał, to z gracją kontenerowca z aliexpress.