Reklama

Show Mladenovicia i fotki Juranovicia, czyli gracze z Ekstraklasy w reprezentacjach

redakcja

Autor:redakcja

20 listopada 2020, 12:55 • 6 min czytania 3 komentarze

Absolutne show Filipa Mladenovicia. Znajdujący się w cieniu kolegów z kadry David Tijanić. Zaskakujący Samuel Mraz i pewny Lubomir Satka. Keylor Navas na bramce i Felicio Brown Forbes w ataku reprezentacji Kostaryki. Górnik Zabrze niepozwalający Alasanie Mannehowi spotkać się z Aubameyangiem w ramach meczu Gambii z Gabonem. Zawodzący Walerian Gwilia i Nika Kaczarawa. No i robiący sobie zdjęcia z Ronaldo, ale przeciętny do bólu, Josip Juranović. Sprawdziliśmy, jak piłkarze Ekstraklasy poradzili sobie na zgrupowaniach swoich reprezentacji. 

Show Mladenovicia i fotki Juranovicia, czyli gracze z Ekstraklasy w reprezentacjach

FILIP MLADENOVIĆ (SERBIA)

Indywidualnie zaliczył bardzo dobre zgrupowanie. Udaną zmianę dał już w przegranym przez Serbów barażowych meczu ze Szkocją, kiedy wszedł na boisko, dał pozytywny impuls, zagrał w swoim stylu – agresywnie, do przodu, mnóstwo wrzutek, mnóstwo ognia na skrzydle. Wszystko to zwieńczył asystą przy bramce Jovicia na 1:1, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w 90. minucie. Na Euro nie pojedzie, ale pozycję w kadrze wzmocnił.

Doskonale było to widać zresztą jeszcze na tym samym zgrupowaniu, podczas meczu z Rosją, kiedy to Mladenović dał absolutne show. Najpierw miękkie mierzone dośrodkowanie w pole karne i kolejna asysta do Jovicia. Chwilę później znowu centra z lewej strony, znowu mierzona, znowu w pole karne, i znowu – o, jakie zdziwienie – na głowę napastnika Realu. A w drugiej połowie dopełnienie pięknego występu płaskim strzałem na 5:0.

Klasa.

Reklama

DAVID TIJANIĆ (SŁOWENIA)

Gwiazdor Ekstraklasy, który w październiku zadebiutował w reprezentacji Słowenii, tym razem sobie nie pograł. Mecze z Azerbejdżanem i Kosowem przesiedział na ławce, a starcie z Grecją na trybunach. Pozycje, na których ewentualnie mógłby zagrać, czopują Sandi Lovrić, Jasmin Kurtić i Josip Ilicić. Tego ostatniego powinniście kojarzyć. Cóż, pół-żartem, pół-serio, ale niewykluczone, że żeby dostać poważniejszą szansę w słoweńskiej kadrze trzeba opuścić pięknie oświetlone ekstraklasowe boiska. Skąd takie twierdzenie? Ano stąd, że od kilku dobrych miesięcy pewne miejsce na skrzydle ma tam Damjan Bohar, który Zagłębie Lubin zamienił na NK Osijek i przestał narzekać, że pan selekcjoner Matjaz Kek nie zwraca na niego uwagi.

SERGIU HANCA, CORNEL RAPA, BOGDAN TIRU (RUMUNIA)

Pierwszy od październikowego zgrupowania reprezentacji boryka się z problemami zdrowotnymi, drugi został skreślony w redukcji szerokiej listy powołań do ścisłego składu, a czwarty wszystkie mecze Rumunów przesiedział na ławce. Czy dziwimy się temu ostatniemu? Szczerze, to nie, absolutnie. Też wolelibyśmy nie atakować Ligi Narodów z Tiru w formie z ostatnich meczów Ekstraklasy.

FELICIO BROWN FORBES (KOSTARYKA)

Urocze muszą być mecze reprezentacji Kostaryki. W bramce stoi Keylor Navas, na ataku biega Felicio Brown Forbes. Nic nie mamy do napastnika Wisły Kraków, ale czujecie różnicę, nie? Tym razem Brown Forbes zagrał dwukrotnie – w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Katarem i przegranym 1:2 z Krajem Basków. Zdobyczy strzeleckich brak. W szoku nie jesteśmy.

LUBOMIR SATKA, SAMUEL MRAZ, JAKUB HOLUBEK, DUSAN KUCIAK, JAROSLAV MIHALIK, FRANTISEK PLACH (SŁOWACJA)

Krótko zamknijmy temat ostatniej czwórki: wszyscy znaleźli się na liście rezerwowej reprezentacji Słowacji.

Zupełnie inaczej niż Satka i Mraz. I tak, jak w przypadku stopera Lecha Poznań zdziwieni nie byliśmy, bo to solidnej jakości fachowiec, tak patrząc na wyczyny Mraza w Zagłębiu Lubin – podnieśliśmy brwi w wyrazie konsternacji. W Ekstraklasie facet kopie się po czole. Nie zagrał jeszcze nawet jednego spotkania, o którym moglibyśmy powiedzieć, że było chociaż przyzwoite. Nie tyle nie wykorzystuje okazji, ale w ogóle do nich nie dochodzi, a w takim układzie każdemu powinna zapalić się lamka ostrzegawcza. Wypada gorzej niż Rok Sirk, a to mówi samo za siebie.

Reklama

Ale do rzeczy.

Coś musi w nim być, skoro Stefan Tarković oddelegował go na boisko w prawdopodobnie najważniejszym tegorocznym meczu reprezentacji Słowacji. Barażu o Euro z Irlandią Północną. Mraz wszedł na chwilę przed dogrywką i dołożył swoją cegiełkę do wygranej Słowaków. Oczywiście, nie zagalopowujmy się, była to cegiełka tylko i wyłącznie w postaci wbiegnięcie na murawę na trzydzieści pięć minut, bo snajper (ciężko przeszło to słowo) Zagłębia za wiele nie zdziałał. Zero strzałów, dziewięć kontaktów z piłką, trzy celne podania na cztery wykonane, pięć przegranych główek, jeden wygrany pojedynek, cztery straty. Dyskretny występ.

Lubomir Satka zagrał zaś na swoim poziomie – 120 minut z Irlandią (2:1), 90 minut ze Szkocją (1:0). W barażu bramkę samobójczą strzelił jego partner ze środka defensywy, lider obrony, Milan Skriniar.

ALASANA MANNEH (GAMBIA)

Górnik Zabrze nie wyraził zgody na jego wyjazd na kluczowe zgrupowanie reprezentacji w kontekście walki o finały Pucharu Narodów Afryki. Zabrzanie zastosowali się do rozporządzenia FIFA, które brzmi następująco: „kluby mają prawo nie zezwalać swoim zawodnikom na dołączanie do drużyny narodowej w przypadku ograniczeń w podróżowaniu do lub z innego miejsca, lub w przypadku, gdy odpowiednie władze nie przyznają zawodnikom żadnego wyjątku w związku z kwarantanną”.

SASA BALIĆ I FATOS BECIRAJ (CZARNOGÓRA)

Dwójka ekstraklasowiczów zagrała sobie w towarzyskim meczu z Kazachstanem. Beciraj był nawet kapitanem, skończyło się bezbramkowym remisem. Chyba powoli powinniśmy przyzwyczajać się, że napastnik Wisły Kraków znacznie mocniejszą pozycję ma w reprezentacji niż w klubie. Cóż, tak bywa, Arek Milik pozdrawia, choć ich sytuacji zestawić się ze sobą nie da, bo Beciraj po prostu w polskiej lidze na razie nie daje rady, a u Milika sprawa rozgrywa się o sprawy kontraktowe.

Mecze Ligi Narodów obaj oglądali zaś z ławki rezerwowych.

FEDOR CERNYCH (LITWA)

Znalazł się w szerokiej kadrze, ale przez problemy zdrowotne nie zagrał ani razu.

VLADISLAV GUTKOVSKIS (ŁOTWA)

Nie biło bicia rywali, nie było porażek, więc Gutkovskis do Częstochowy wraca z szerokim uśmiechem. Bilans ma bardzo ładny:

– wygrana z San Marino i bramka

– remis z Wyspami Owczymi i asysta

– wygrana z Andorą i gol

Nie oszukujmy się: to marginalia europejskiego futbolu, ale i tak fajnie, że Gutek sobie postrzelał.

BODVAR BODVARSSON (ISLANDIA) 

W szerokiej kadrze, ale odstrzelony przy krystalizowaniu się ścisłego składu.

TOMAS PETRASEK, TOMAS PEKHART (CZECHY)

Petrasek dostał powołanie, ale zerwał więzadła i naturalnie na kadrę pojechać nie mógł. Pekhart, powołany pierwszy raz po dwóch latach, po dotarciu na zgrupowanie reprezentacji uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 i opuścił zgrupowanie.

WALERIAN GWILIA, NIKA KACZARAWA (GRUZJA)

Gruzja walczyła o Euro. Walczyła nieskutecznie, bo przegrała z Macedonią Północną 0:1. Gwilia zagrał 80 minut, Kaczarawa 81 minut. Jak zagrali? Piłkarze Legii starał się, oddał nawet jeden celny strzał, ale przy tym irytował niedokładnością, stratami, których zaliczył aż siedemnaście, i generalnie widać było, że znajduje się poza formą, a rezerwowy Lecha, bo tylko tak można go określić, spisał się równie blado, notując identycznie horrendalną liczbę strat, przegrywając większość pojedynków i nie strzelając bramki. Właściwie to ostatnie zdanie najlepiej definiuje ich występ. Gruzja Euro zaatakowała Kaczarawą, Gwilią i Waleri Kazaiszwilim. Nie wyszło. Czy jesteśmy zdziwieni? Niespecjalnie.

Poza tym Gwilia i Kaczarawa zagrali jeszcze w meczach towarzyskich. Ten pierwszy tylko z Estonią (1:2), ten drugi i z Estonią, i z Armenią (0:0). Do klubów wrócili raczej w niespecjalnych nastrojach.

JOSIP JURANOVIĆ (CHORWACJA)

Takie mamy czasy, że niekiedy ludzkie emocje najlepiej oddają posty w mediach społecznościowych. A Josip Juranović wprost zasypał swojego Instagrama zdjęciami z chorwackiej kadry. I wcale mu się nie dziwimy, bo to fajna sprawa, w końcu to wicemistrzowie świata.

Piłkarz Legii dostał powołanie do reprezentacji po dwóch latach i od razu wskoczył na głęboką wodę. Zlatko Dalić, szukając alternatywy dla Sile Vrsaljko, odważnie postawił na Juranovicia, dając mu pograć 90 minut z Turcją (3:3) i Portugalią (2:3), a także 49 minut ze Szwecją (1:2). Jak wypadł?

Przy drugiej bramce dla Turków był wyraźnie spóźniony.

Ze Szwecją wyglądał w miarę pewnie i przyzwoicie, ale już z Portugalią nie nadążał. Po prostu. Najwyższy europejski poziom, przy mocno średniej postawie swoich kolegów, przerósł go o głowę. Zaliczał dużo strat, przegrywał pojedynki ofensywne i defensywne. Maczał palce przy drugiej bramce dla Portugalczyków, strzeloną zresztą przez Joao Felixa, z którym przyszło mu się mierzyć. I tak, jak niegdyś Kamil Pestka piłkarza Atletico (wtedy Benfiki) schował do kieszeni, tak Juranović wprost przeciwnie. No, ale jest usprawiedliwiony, skoro na jego flankę raz po raz schodził też Cristiano Ronaldo, więc, umówmy się, że najprościej nie miał.

Fajna przygoda. Zdjęcie z CR7 też wleciało na Insta. Pytanie, czy będzie z tego coś więcej.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...