Reklama

U-21 wygrywa z Łotwą. Wielu innych dobrych wiadomości nie ma

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 listopada 2020, 20:10 • 4 min czytania 14 komentarzy

Pamiętacie żarty o łotewskich chłopach? Nie należały one do zbyt optymistycznych. Zamiast ziemniaków były kamienie, zamiast szczęścia: przymusowe roboty. I tak dalej. Cóż, skojarzenie jest nieprzypadkowe, bo pierwsza połowa kazała nam wrócić do tego humoru nie najwyższych lotów, gdyż tyle samo wiary dostarczyła postawa ekipy Macieja Stolarczyka. Po przerwie już wyglądaliśmy lepiej, ostatecznie wygraliśmy, ale – jak w kawale – wszyscy smutni.

U-21 wygrywa z Łotwą. Wielu innych dobrych wiadomości nie ma

Przede wszystkim warto ustalić, że rywal nie był zbyt ekskluzywny. Albo dobra, dość eufemizmów: łotewska młodzieżówka nie do końca potrafi grać w piłkę. Kto wie, być może się tam gdzieś pomylili i wysłali kategorię wiekową z siatkówki czy hokeja na lodzie, ale jeśli rzeczywiście jest to przyszłość łotewskiej piłki… Nie mamy zbyt fajnych wiadomości.

Pierwsza scenka. Łotysz dostaje piłkę po ziemi i tak ją przyjmuje, że zaraz musi główkować. Ciekawy pomysł. Druga – Łotysze klepią przy linii bocznej i te dwa podania tak ich wymęczyły, że zaraz pieprznęli świecę. No serio: nie są z piłką na „ty”. Pozostają w bardzo chłodnych relacjach.

I dlatego tak nas boli, że to właśnie ci paralityczni Łotysze stworzyli w pierwszej połowie najlepszą sytuację! Po fatalnej stracie Marchwińskiego wyszli z kontrą i doprowadzili do tego, że Tonisevs na dwunastym metrze był sam. Tylko jego umiejętności, a raczej ich brak, oraz nasz fart doprowadził do tego, że Tonisevs… podał Majeckiemu piłkę. Nie nazwiemy tego strzałem, szanujemy strzały. Podał, puścił flaka, jest pacyfistą. Cokolwiek.

Natomiast jak mogliśmy do tego dopuścić? Nie wypada, panowie.

Strach bierze, że przed przerwą mając tak słabego rywala na rozkładzie, sami nie byliśmy dużo lepsi. Próbował Białek, ale kopał wszędzie, tylko nie w bramkę. Odpalił z dystansu Skóraś, ale była to jakaś marna petarda za dwa złote, którą po rykoszecie wyłapał bramkarz. Byliśmy wolni, nudni, schematyczni i przewidywalni. A prosiło się, żeby takiego rywala wziąć i lać.

Reklama

No i na szczęście doszliśmy do tego w drugiej połowie. W końcu przełamał się Białek i – trzeba mu to oddać – w kapitalnym stylu. Dostał piłkę w polu karnym, dużo trudniejszą niż miewał przed przerwą, a tym razem zrobił wszystko jak trzeba. Złożył się w powietrzu, pieprznął od słupka i wreszcie wpadło.

Ten gol nas trochę rozluźnił, przestaliśmy mieć halucynacje, że rywale są mocni, zaczęliśmy dostrzegać, że skoro męczą ich dwa celne podania, to jednak możemy się z nimi pobawić. W efekcie padły dwie kolejne bramki. Najpierw po rzucie rożnym swoją sztukę upolował Kiwior, potem trafił Klimala. Wypuścił Kurminowskiego, ten jeszcze przegrał pojedynek z golkiperem, ale futbolówka wróciła pod nogi Klimali i napastniku Celtiku na właściwie pustą bramkę załatwił sprawę.

W ogóle były zawodnik Jagiellonii dał ciekawą zmianę. Dostrzegał, że rywal jest marny, toteż po prostu się nie bał. Umiał wypuścić sobie piłkę i się pościgać, co więcej: skutecznie, mimo że jego podanie na pustaka w ostatniej chwili zostało przecięte. W innym wypadku znów doszedł do sytuacji bramkowej, ale tym razem Kudrjavcevs był na posterunku.

Ale niestety, tak jak możemy chwalić Klimalę, tak warto zapytać: o co chodziło dziś z Marchwińskim? Podobno duży talent, a dzisiaj bardziej pasował poziomem do przeciwnika niż do nas. Wspomniana strata z pierwszej połowy. Nieprzekonujący w dryblingu. Nerwowy. Podejmujący złe decyzje. No można oczekiwać więcej. Podobnie jak od Czyża, który po wejściu zasłynął tylko tym, że… wypracował Łotyszom bramkę.

Kopnął piłką w rywala, ta trafiła pod nogi Regzy i goście mieli honorową bramkę. Z jednej strony przypadkowość tej bramki oddaje kunszt przeciwnika. Z drugiej pokazuje, że mamy swoje całkiem spore problemy.

No wygrywamy, ale wiadomo: możliwe, że nic to nam nie da, choć nie przesądzamy. Inne mecze trwają i jeszcze można się połudzić (w momencie pisania tego tekstu brakuje już tylko gola Danii z Rumunią). Natomiast czy my po takim finiszu chcemy się pchać na turniej? Z grą na dzisiejszym poziomie przecież nawet nie warto.

Reklama

AKTUALIZACJA: Ostatecznie Rumunia – Dania 1:1, koniec marzeń o EURO.

Polska U21 – Łotwa U21 3:1 (0:0)

Białek 48′ Kiwior 61′ Klimala 71′ – Regza 89′

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

14 komentarzy

Loading...