Reklama

Prezes Stali: – Trener Skrzypczak to ofiara sytuacji w klubie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

12 listopada 2020, 12:41 • 4 min czytania 54 komentarzy

Stal Mielec zwolniła trenera Dariusza Skrzypczaka i jesteśmy tą decyzją zdziwieni. Porozmawialiśmy z prezesem Stali Mielec, Bartłomiejem Jaskotem i – nie będziemy ukrywać – nasze zdziwienie tylko się zwiększyło. Zresztą przeczytajcie sami, bo jest ciekawie. Zapraszamy.

Prezes Stali: – Trener Skrzypczak to ofiara sytuacji w klubie
Stal awansowała do Ekstraklasy i zmieniła trenera. Teraz dziewięć kolejek i znów zmiana szkoleniowca. Trudno mówić o stabilizacji.

Poszukujemy doskonałości w klubie. Mamy ograniczone warunki budżetowe, ale cały czas próbujemy. Można powiedzieć, że metodą prób i błędów. Cały czas powtarzam: stabilność osiągniemy dopiero wtedy gdy na dłużej zostaniemy w Ekstraklasie lub pojawi się nowy właściciel klubu i bardzo mocno go dokapitalizuje. Wtedy wszystko przyspieszy. W tych warunkach, jakie mamy, musimy jednak działać ostrożnie.

Dariusz Skrzypczak rozwiązał umowę, czy dalej jest na kontrakcie?

Jesteśmy w trakcie negocjacji.

Jeśli się nie powiodą, nie bardzo rozumiem, jak dwóch trenerów na etacie miałoby finansowo pomóc Stali.

To jest człowiek honorowy i uczciwy. Od samego początku rozmawialiśmy, że może być taka sytuacja i każdy trener, który zaczyna w Ekstraklasie, ma tego świadomość. Negocjujemy, wierzę, że wszystko się dobrze skończy dla obydwu stron.

Skąd decyzja o zwolnieniu Skrzypczaka? Stal nie jest nawet w strefie spadkowej.

Nie ma zadowolenia sportowego. Powinniśmy mieć kilka punktów więcej i wtedy sytuacja byłaby spokojna. Przez kilka dni mieliśmy burzę mózgów. Co do warsztatu trenera Skrzypczaka nie można mieć zastrzeżeń. To jest wysoka półka, jeśli chodzi o model gry i metodykę pracy. Zabrakło – według nas – silniejszej ręki do poszczególnych piłkarzy. Nasza drużyna jest w 90% polską ekipą i być może duże zaufanie trenera do drugiego człowieka, uśpiło i uspokoiło ten zespół. Że mamy czas i wszystko będzie dobrze. A czasu nie mamy. Jesteśmy beniaminkiem, Klubem na dorobku i nie mamy prawa sobie pozwolić na spadek. To był czas, w którym chcieliśmy uratować ostatnie mecze, jakie zostały w tym roku. By walczyć na wiosnę o utrzymanie. Przerwa na reprezentację to najbardziej optymalny moment na zmiany.

Reklama
Skąd przekonanie, że nie macie czasu? Spada tylko jeden zespół. Można spokojnie budować.

Trzy punkty przewagi nad Piastem to bardzo mało. Przegraliśmy mecze bezpośrednie z beniaminkami. Jest wielkie rozgoryczenie. Taka jest decyzja, że chcemy zmiany.

Trener był zaskoczony tą decyzją?

Tak. To jest człowiek z klasą. Odbyliśmy długą rozmowę. Mamy do niego duży szacunek. Być może gdyby miał lepszy materiał piłkarski, to pewnie wyniki byłyby lepsze. Ale sytuacja budżetu i
rynku sprawiła, że mamy taką drużynę, na jaką nas stać.

To może tę drużynę stać na 15. miejsce i pięć punktów?

Matematyka i życie nie kłamią. Jesteśmy na tym miejscu. Mam jednak nadzieję, że będziemy iść do góry.

Nic nie rozumiem. To czemu winnym jest trener Skrzypczak?

Za kilka miesięcy zobaczymy, czy to była dobra decyzja. Ale jeśli mieliśmy zmieniać, to teraz był idealny moment.

A może trener nie uzyskał wsparcia od zarządu? Drużyna się zmieniła. Odeszli Nowak i Żyro.

Zespół był budowany przez trzy lata wokół Bartka Nowaka i potrzeba dużo czasy, żeby na kierownicy objawił się zawodnik, który to pociągnie. To widać. Ma pan rację, że wsparcie mogłoby być większe, jeśli chodzi o transfery, ale rynek nas bardzo mocno zweryfikował. Klub musi być prowadzony silną ręką finansową, żeby nie popłynął. Stal dźwignęła się z kolan od piątej ligi i jest obawa, żeby klub znów nie upadł.

To wciąż nie rozumiem, dlaczego przy tych wszystkich problemach, uznaliście, że Skrzypczak jest największym problemem.

Nie mamy teraz możliwości zrobienia zmian kadrowych. Boisko weryfikuje. Moje prywatne zdanie jest jasne: trener jest ofiarą sytuacji, która jest wokół klubu.

Reklama
Co to znaczy, że jest ofiarą?

Że musiał stracić pracę.

Nie musiał.

Podjęliśmy decyzję, że zmieniamy trenera.

Czyli nie musiał, gdybyście podjęli inną decyzję.

No nie musiał.

To mamy ustalone. Skąd pomysł na Leszka Ojrzyńskiego?

Pierwszy kontakt z trenerem miałem po awansie do pierwszej ligi, gdy mieliśmy podobną sytuację. Trener nam odmówił, bo interesowała go Ekstraklasa. Teraz w niej jesteśmy. Podjął z nami rozmowy i podpisaliśmy kontrakt. Zespół potrzebuje nowego bodźca.

Jaki jest postawiony przed nim cel na rundę jesienną?

Utrzymanie to nasz główny cel. Proszę mi wierzyć: musimy to zrobić dla tego klubu i środowiska, żeby to się dalej mogło rozwijać.

Celem jest utrzymanie, więc został zwolniony trener, który jest na miejscu gwarantującym utrzymanie. Ciekawe.

No, ciekawe rozwiązanie. Ale proszę to uszanować.

Szanuję. Szukam logiki.

Jest logika. Wynik sportowy jest niezadowalający. Liczyliśmy, że będziemy mieli więcej punktów i uznaliśmy, że może być gorzej, a nie lepiej.

Wynik sportowy jest taki, że na razie jest utrzymanie.

Ale jesteśmy po dziewięciu meczach i dużo przed nami.

Przed trenerem Skrzypczakiem też było więc dużo.

No mogłoby tak być. Gdyby punktów było więcej, nikt by nie reagował, tak jak zareagowaliśmy.

Rozmawiał PAWEŁ PACZUL

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

54 komentarzy

Loading...