Reklama

Najlepsi? Skorupski, Płacheta, Góralski. Ale nie zachwycił nikt (noty)

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2020, 23:45 • 7 min czytania 56 komentarzy

Nikt nie dostał od nas noty niższej niż trzy (choć parę poważnych wpadek było), nikt też nie dostał więcej niż 6. Zgodnie z tradycją, lecimy z notami za mecz z Ukrainą. Skala jak zwykle – od 1 do 10.

Najlepsi? Skorupski, Płacheta, Góralski. Ale nie zachwycił nikt (noty)

ŁUKASZ SKORUPSKI – 6

Ciężko stwierdzić, czy przybliżył się tym występem do wyjazdu na Euro, bo w kadrze pełni raczej rolę „czwórki”. Ale po tym występie może walnąć piwko w poczuciu dobrze wykonanego obowiązku. Raz, że wypadł dobrze, dwa – przerwał wstydliwą serię zachowując czyste konto pierwszy raz od 413 dni (!). Bologna gra jak gra, trzeba było przyjechać na kadrę, żeby to zrobić.

Przyjął na swoją bramkę osiem uderzeń, wszystkie obronił. Większość z nich to strzały z dystansu. Największa klasę pokazał przy akcji Cygankowa, gdy zaspała nasza obrona. Można się czepiać, że źle wyczuł karnego czy na początku meczu niepewnie wypluł przed siebie strzał Zinczenko (niewiele zabrakło do dobitki), ale no właśnie – byłoby to czepialstwo. Dobry mecz. Z bramkarzami nie mamy żadnego problemu.

ROBERT GUMNY – 6

Nie był to może wymarzony debiut, ale oby tylko każdy młody piłkarz tak wchodził do reprezentacji, a będzie dobrze. Najlepszy z linii defensywy. Jasne, zdarzyła mu się głupia strata, po której poszła kontra, ściągał też Cygankowa za koszulkę, gdy ten wpadał na pełnej szybkości w pole karne (na granicy faulu). Ale ogólnie było OK. Także z przodu – fajnie, że Gumny nie gra piłek w pole karne na pałę, a na każdą zdaje się mieć jakiś pomysł. Mógł zaliczyć asystę, gdy zabawił się z obrońcą, a potem wyłożył piłkę do Milika (którego zablokowali).

SEBASTIAN WALUKIEWICZ – 3

Temat, który do Walukiewicza będzie wracał w każdym meczu – wyprowadzenie piłki. Widać, że gość nie boi się gry na ryzyku, a ryzyko ma to do siebie, że czasem boli, gdy usłyszysz „sprawdzam”. Sprokurował swoimi babolami trzy akcje Ukraińców. Karny, gdy Bochniewicz wyciął Jarmolenkę, wziął się z nieudanego podania piłkarza Cagliari. Kolejna wpadka – techniczny błąd, czyli podanie do rywala przed polem karnym. Była z tego druga najgroźniejsza akcja Ukraińców. Trzeci błąd ma najmniejszy kaliber – na siłę próbował szukać wolnego korytarza i kopnął w przeciwnika, zamiast – zgodnie z polską myślą szkoleniową – wybić na aut. W zasadzie wszystko, co najlepszego stworzyli nasi rywale, zrodziło się z błędów Walukiewicza. Miał też oczywiście udane wyprowadzenia na styku, ale trzy opisane wpadki mocno wpływają na jego notę. Nawet mimo kilku udanych wybić, zblokowań, przechwytów.

Reklama

PAWEŁ BOCHNIEWICZ – 3

Jarmolenko oszukał go jak jakiegoś uczniaka. Typowe cwaniactwo w polu karnym – widział, że gość składa się do wślizgu, więc dziubnął sobie piłkę przed siebie i czekał, aż zostanie przewrócony. Bezsensowna decyzja o wślizgu Bochniewicza. Ale, niestety, były też inne wpadki. Nie dał rady zablokować wychodzącego do podania Cygankowa, ten mu uciekł i Ukraińcy mieli setkę. Innym razem dość łatwo – mimo bliskiego krycia – poradził sobie z nim Jaremczuk. Chcemy być sprawiedliwi w ocenie i dostrzegamy też pozytywy, bo dobre interwencje też miał. Po raz kolejny udowodnił jednak, że to chyba nie ten poziom.

MACIEJ RYBUS – 5

Dość anonimowy występ. Zdarzało mu się nie zdążyć z powrotem, gdy hasał w ofensywie. Ale i z przodu prochu wcale nie wymyślił. Po żadnej z jego wrzutek nie zaśmierdziało choćby strzałem. Na minus to, że to jego stroną najczęściej atakowali Ukraińcy. Na plus, że ustrzegł się poważnych wpadek.

JACEK GÓRALSKI – 6

Pierwsza połowa lepsza od drugiej. Dokładnie ten Jaca, którego znamy – agresywny, walczący, odzyskujący piłkę w środku. Gdy biegł do pressingu, Ukraińcom robiło się mokro w majtach. Jak na przykład w 18. minucie, gdy pobiegł sam i wślizgiem wyłuskał piłkę. Gdyby Piątek się nie poślizgnął, miałby bramkową sytuację. Gdy Konoplia próbował go przejść, odbił się jak od ściany. Pod koniec pierwszej połowy zaliczył żółtą kartkę za zbyt ostre wejście korkami w przeciwnika, co dobrze oddaje nastawienie, z jakim wyszedł na mecz. Sporo udanych interwencji, nie po raz pierwszy najlepszy w naszym środku pola.

MATEUSZ KLICH – 3

Nie może zagrać z Włochami (kartki), więc dostał od selekcjonera 90 minut. Człowiek-strata. Gdybyśmy chcieli policzyć jak tracił piłkę w środku pola, zabrakło by nam jednej dłoni. Kilka razy poszły z tego groźne kontry. Czasem próbował je przerywać w komediowy sposób – jak na przykład wtedy, gdy chciał na siłę sfaulować jednego z rywali, ale nie tego, który aktualnie miał piłkę przy nodze. Był też bliski asysty przy golu dla Ukraińców – zgłupiał w tłoku w polu karnym i podał piłkę do Skorupskiego, a ten w popłochu wybijał i trafił w jednego z rywali. Całe szczęście, jakoś Polacy wybrnęli z tej opresji. Żeby chociaż Klich obronił się dziś kreacją, ale ta też szwankowała. Najgorszy wśród biało-czerwonych? Bardzo możliwe, że tak.

PRZEMYSŁAW PŁACHETA – 6

Jeden z wygranych meczu z Ukrainą. Choć nie zostanie to uwzględnione w statystykach, jest moralnym asystentem przy golu Modera. Dopadł do sytuacyjnej piłki po stałym fragmencie gry i świetnie, precyzyjnie dośrodkował na głowę lechity. W pierwszej połowie strzelał z dystansu i dla Łunina nie była to interwencja z gatunku „bułka z masłem”. Może nie zaprezentował szaleńczych rajdów, ale podobało nam się to, jak bardzo się stara. Często przy jego akcjach czegoś brakowało, ale w większości z nich był konkretny pomysł. Dobrze bił stałe fragmenty gry, pomagał w ofensywie. Jak napisaliśmy w innym tekście – do dalszej obserwacji.

Reklama

PIOTR ZIELIŃSKI – 4

Zaraz kościół obrońców piłkarza Napoli się oburzy – tylko czwórka dla asystenta przy otwierającym golu?! No tak, tylko czwórka, bo poziom trudności tego zagrania to „nowicjusz”. Niby fajnie, że Zieliński nie stracił głowy i odpowiednio wyczekał moment oddania piłki do Piątka, ale serio – nie ma czym się jarać. Poza tym, był to typowy występ „Zielka” w kadrze. Czyli lelum-polelum i kilka prób ofensywnych, ale niedokładnych (jak w przypadku podań) czy zablokowanych (jak w przypadku strzału, który oddał). Mizeria.

ARKADIUSZ MILIK – 3

Widać było, że nie gra. Starał się za dwóch, wracał do defensywy, dublował pozycję napastników, no generalnie – chciał, by go było pełno. Tak jakby tym jednym meczem miał nadrobić wszystkie stracone minuty. Ale też nic z tego nie wynikało. Parafrazując klasyka – jak nie robisz czegoś w piątek, sobotę, niedzielę, poniedziałek i wtorek, to w środę też tego nie zrobisz. Miał akcję po wymianie piłki z Piątkiem, lecz zabrakło prawej nogi. Doszedł do innej pozycji strzeleckiej, lecz został zablokowany. Warty odnotowania fakt – wyszedł z kapitańską opaską.

KRZYSZTOF PIĄTEK – 5

Swoje zrobił, bo gola strzelił. Ale tak samo jak w przypadku Zielińskiego – nie ma czym się jarać. Piłkarz tej klasy na pustaka musi trafić. Podobało nam się, jak odegrał piłkę z pierwszej do Milika – precyzyjnie, w tempo, miód-malina. Ale miał też złe momenty – poślizgnięcie się po przechwycie Góralskiego, absurdalny straceńczy rajd z początku meczu czy stratę w środku pola, z której zrodziła się kontra. Mimo wszystko przybliżył się do bycia „tym pierwszym, który wchodzi na zmianę, gdy trzeba gonić wynik”. Ale głównie dlatego, że rozczarował Milik, znajdujący się zresztą na krzywej opadającej.

KAMIL JÓŹWIAK – 5

Ładnie hasał lewym skrzydłem. Jedna z kontr zapowiadała się naprawdę obiecująco, ale został wycięty przez Charatina. Jak zwykle nie brakowało mu odwagi, jak zwykle popracował w tyłach. Nie umocnił jakoś szczególnie swojej pozycji, ale po raz kolejny wysłał sygnał – tak, można na mnie liczyć.

JAKUB MODER – 6

Gol w drugim kontakcie z piłką. Tylko dlatego w drugim, że pierwszy wylądował na rywalu, potem na słupku, co Moder przytomnie wykorzystał dobijając piłkę z najbliższej odległości. Wielkich rzeczy poza tym golem nie pokazał, choć zdarzył mu się fajny przerzut, zdarzyła też próba strzału zaskakującego w samej końcówce. Na tyle zaskakującego, że zdziwił się też stojący w bramce Łunin, od którego odbiła się piłka.

KAROL LINETTY – 4

Wygrany poprzedniego zgrupowania zaliczył tym razem dyskretny występ. Miewał wpadki, jak na przykład wtedy, gdy zagrał prostopadłą piłkę do nikogo. Nie odcisnął żadnego stempla na tym meczu.

RECA, BERESZYŃSKI, SZYMAŃSKI – bez oceny

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

56 komentarzy

Loading...