Bayern to jeden z najrozsądniej zarządzanych klubów na świecie, nawet, jeśli Krzysztof Zając ma na ten temat inne zdanie. To jeden z nielicznych światowych gigantów, który niechętnie dołącza do „awanturniczej polityki transferowej”. A gdy już to zrobił, trochę się sparzył, jak choćby na Lucasie Hernandezie. Gra ostro i na swoich zasadach. Ta polityka ma dwie strony medalu. Bayern nie ściąga piłkarzy, których postrzega za zbyt drogich, ale też łatwo i tanio traci filary, na których budował i mógłby budować jeszcze przez wiele lat. Także dlatego, że nie chce przepłacać.
Traci ich za łatwo i za tanio? Wielu kibiców jest tego zdania.
Ale Bayern przez lata konsekwentnie trzyma się swojej polityki. Toni Kroos odszedł z Monachium za „śmieszne” 25 milionów euro po tym, jak nie mógł się dogadać w sprawie nowej umowy. Uznano, że skoro kręci nosem na to, co jest na stole – może odejść.
Michaela Ballacka wypuszczono do Chelsea bez odstępnego, po tym jak Karl-Heinz Rummenige wycofał ogromną jak na ówczesne warunki ofertę, zyskując poklask w klubowych strukturach. „Bild” w swoim felietonie uważa wręcz, że historie Ballacka i Alaby są niemalże identyczne.
Thiago dołączył do Liverpoolu za 22 bańki. Jak na piłkarza tej klasy, świeżo upieczonego zwycięzcę Ligi Mistrzów – nie jest to kwota, która powala.
Pierwszy opuszczał Bayern jako 24-latek, drugi w końcówce kariery, trzeci w sile wieku.
Podobny los może czekać Davida Alabę. Jedną z – nie bójmy się tego określenia – ikon współczesnego Bayernu. Jego kontrakt wygasa z końcem sezonu. Przepychanka czy też – jak określają to Niemcy – „pokerowa gra o kontrakt” trwa od długich miesięcy. Wczoraj nastąpił zwrot.
– Zdecydowaliśmy, że wycofujemy ze stołu ofertę dla Alaby. To oznacza, że nie mamy dla niego już żadnej propozycji – powiedział prezydent Bayernu, Herbert Hainer, w programie „Blickpunkt Sport“ w bawarskiej telewizji „BR”.
BAYERN OGOLI SALZBURG? WYGRANA BAYERNU Z HANDICAPEM -1,5 PO 1,85 W TOTALBET
„Granica bólu Bayernu”
To jasny komunikat dla Alaby i jego otoczenia – nie chcieliście przyjąć żadnej z naszych trzech ofert, więc nie mamy o czym rozmawiać. Niemiecki „Bild”, najlepiej poinformowane źródło w tematach Bayernu, opisuje szczegółowe kwoty, jakie padały w rozmowach z Austriakiem. Bawarczycy mieli zrobić do niego trzy podejścia. Przy trzecim z nich, ostatecznym, obrońca Bayernu dostał do podpisania umowę opiewającą na pięć lat. Zarobki? Poziom około 18 milionów euro. Schmerzgrenze, czytamy przy tej sumie na stronie niemieckiego tabloidu. Schmerzgrenze, czyli granica bólu.
Alaba jednak… kręcił nosem.
W rozmowach z zawodnikiem i jego otoczeniem Bayern miał zakomunikować, że do końca października chce mieć jasną sytuację. Idziemy albo w tę, albo w tę stronę. Oczekiwania Austriaka były znacznie większe. Kwota, która przewija się w niemieckich mediach, to 25 milionów euro za sezon gry plus premie. Zarobki wręcz astronomiczne. Z miejsca stawiające Alabę na równi z kluczowymi zawodnikami monachijczyków – Manuelem Neuerem czy Robertem Lewandowskim. Stawiające go też wśród najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie.
SALZBURG SPRAWI U SIEBIE NIESPODZIANKĘ? 1X PO KURSIE 2,95 W TOTALBET!
Czy Alaba jest wart tych pieniędzy?
Sprawa jest niejednoznaczna. Z jednej strony mamy topowego środkowego obrońcę. Mokry sen Pepa Guardioli, który wyznaje zasadę, iż chce mieć na każdej pozycji potencjalnego środkowego pomocnika. Alaba zagra i na środku obrony, i na boku, i jako szóstka, i jako ósemka. Wachlarz jego możliwości jest ogromny. To w dodatku ulubieniec kibiców, ulubieniec szatni, symbol Bayernu. Ktoś, kto zdecydowanie wykracza poza rolę piłkarza.
Z drugiej strony… to tylko Alaba.
Czy to od niego zaczyna się ustalanie składu? No nie.
Czy bez Alaby, Bayern przejdzie kataklizm? No nie.
Czy nawet nie ściągając żadnego zastępstwa, Bayern zanotuje ogromną stratę jakościową? Prawdopodobnie też nie.
To wciąż topowy piłkarz, który bez problemu znajdzie zatrudnienie w praktycznie każdym klubie świata (o ile ten sprosta jego oczekiwaniom). Ale nie jest to dla Bayernu ktoś tak istotny, jak choćby Robert Lewandowski. Znamienne, że część niemieckich mediów nie sądzi, że po ewentualnym odejściu Austriaka – zimą, za drobne albo latem, za darmo – Bayern ruszy na łowy. Przeciwnie – nie po to wydawano 80 milionów na Lucasa Hernandeza, by ten nie dostał szansy z prawdziwego zdarzenia (stracił dużą część poprzedniego sezonu przez kontuzję). Nie po to Bawarczycy wyciągnęli Tanguy’a Nianzou Kouassiego z PSG, 18-letni wielki talent, którego transfer uważa się za strategicznie jeden z najlepszych ruchów niemieckiego klubu ostatnich lat.
W Bayernie jest życie bez Alaby, bez dwóch zdań.
GOL DAVIDA ALABY? 11,00 W TOTALBET!
„Zahavi to pirania”. „Byłem rozczarowany i zraniony”
Być może jeśli Alaba znacznie zmniejszy swoje oczekiwania, jest jeszcze w stanie dogadać się z Bayernem. Ale Bayern, słowami Herberta Hainera, pokazał, że to on będzie rozgrywał karty w tej „pokerowej grze”. Pomiędzy obiema stronami zawrzało publicznie już we wrześniu, gdy Uli Hoeness – człowiek, który w Bayernie może wszystko – ostro wypowiedział się o Pinim Zahavim, z którym Alaba związał się w ostatnim czasie.
– Jego agent to chciwa pirania – mówił dla Sport1. – Pozwala mu mieć na siebie duży wpływ. Chodzi tylko o pieniądze. Już jest w najlepszym klubie na świecie. Gdzie indziej może iść? Kilka razy piliśmy razem kawę w ostatnich tygodniach, ale z powodu Zahaviego nie udało nam się jeszcze dojść do porozumienia – mówił w swoim stylu honorowy prezes Bayernu.
Tam, gdzie Bayern widzi chciwość, piłkarz i jego otoczenie – także w otwartym przekazie – widzieli walkę o respekt i docenienie. Atmosferę podgrzał fakt, że Alaba został dziś wytypowany do udziału w konferencji prasowej przed meczem z Red Bullem Salzburg. I rzecz jasna nie dostawał pytań o formę. Wypowiedział się na kilka tematów, choć zachowując dyplomację.
– Jak wy wszyscy, dowiedziałem się o tym wczoraj z telewizji. To na pewno szczególna sytuacja. Okaże się, jak sprawa się potoczy. Na razie o niej jeszcze nie myślę.
– Chciałbym, żeby wewnętrzne sprawy pozostały wewnątrz. Sposób, w jakim moja osoba jest przedstawiana, nie jest zgodny z prawdą. Mogę zapewnić każdego kibica, że sumy, które padają, nie są prawdziwe. Byłem rozczarowany i zraniony, że nie zostały one oficjalnie zdementowane.
– Nie wiedziałem, jak się zachowają. Bezpośrednio po rozmowach powiedziałem, że siedem dni od spotkania to za mało, by podjąć decyzję. Mieliśmy w tych siedmiu dniach trzy mecze.
***
Kibice Bayernu dopiero co żyli długą sagą z nową umową Manuela Neuera. Tu też były ogromne żądania zawodnika. Różnica polega na tym, że Neuer wydaje się być w Monachium postacią pomnikową. Nie do zastąpienia. Kimś o znacznie większej pozycji. A jednak poszedł na kompromis i udało się dogadać.
Póki co na całej sadze najbardziej traci Alaba. Raz, że jego odejście z Monachium może przebiec w niezbyt przyjemnej atmosferze. Dwa, że słabnie jego pozycja negocjacyjna. Nie tylko w rozmowach z Bayernem, ale i innymi klubami. O wiele łatwiej wyśmiać ogromne oczekiwania piłkarza, gdy już zrobił to wcześniej Bayern, w którym gra od dwunastu lat.
Choć, wiadomo, niezależnie z kim Alaba się zwiąże, na waciki dla małżonki raczej wystarczy.
Sportowo raczej nie ucierpi – przynajmniej w krótkiej perspektywie. Bayern nie zwykł bawić się w Kluby Kokosa. Alaba potrzebny będzie w najbliższych tygodniach tym mocniej, że dziś pozytywny wynik testu otrzymał Nicklasa Süle.
Dla Bayernu może to być z kolei kluczowy argument w kwestii ustawiania sobie relacji z zawodnikami. Jasny sygnał – zapłacimy wam ogromne pieniądze, ale jeśli chcecie mieć oczekiwania z kosmosu, poszukajcie tam, gdzie płacą szejkowie. Zwłaszcza, jeśli sygnał ten dotyczy tak zasłużonego piłkarza, jedną z twarzy klubu.
Fot. newspix.pl