Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Z cyklu nie do wiary: Zalazar wymiata w St. Pauli

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

01 listopada 2020, 17:12 • 5 min czytania 7 komentarzy

Trzy gole w trzech meczach z rzędu, między innymi w derbach Hamburga. Pewny plac od początku sezonu w St. Pauli. Pochwalne artykuły w niemieckich mediach. Kto by pomyślał, że to właśnie Rodrigo Zalazar będzie należał do czołówki piłkarzy, którzy najlepiej poradzili sobie po odejściu z Ekstraklasy w letnim oknie.

Z cyklu nie do wiary: Zalazar wymiata w St. Pauli
Kilka artykułów. „Bild”:

Kibice go kochają. Koledzy szanują. A trener Timo Schultz daje mu pełną swobodę.

Wypowiedź Timo Schulza dla „Bilda”:

– Rodrigo zawsze skupia na sobie uwagę, ponieważ jest go pełno na całym boisku. To jego duża siła. Do tego niepohamowana ambicja, bardzo dobra technika i duża dynamika. Ma przed sobą dużą przyszłość.

Zalazar o pobycie w Koronie dla „Bilda”:

– W St. Pauli pozwolili mi grać w piłkę najlepiej, jak potrafię. Nie muszę udawać, że to był w Polsce problem.

Artykuł na stronie NDR, telewizji nadającej w północnych Niemczech, w którego tytule jest zwrot „Czarodziej Zalazar”:

Zalazar pokazuje to, czego Schultz wymaga od swojego zespołu: grę ofensywną, beztroskę i odwagę. „Czasami sam nie wiesz, co zrobi, skąd więc ma to wiedzieć przeciwnik?”, wyjaśnia trener, stawiając na niego mimo wielu taktycznych deficytów 21-latka.

Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Doprowadza do rozpaczy prawie każdego trenera. (…) Tam, gdzie piłka, był Zalazar. Goście nie byli w stanie powstrzymać zwinnego i przebiegłego Hiszpana – był wszędzie.

Sposób gry Zalazara przypomina nieco poprzednich ulubieńców kibiców St. Pauli – Deniza Nakiego i Khvicha Shubitidze. Czasy, kiedy czarowali oni fanów, dawno minęły. „Kiezclub” w ostatnich latach miał u siebie zaledwie kilku zawodników typu „uliczny piłkarz”.

Artykuł na stronie Hessenschau, którego autor zastanawia się, czy Zalazar będzie wzmocnieniem po powrocie do Frankfurtu:

Eintracht odniósł w ostatnim czasie dzięki wypożyczeniom wielki sukces. Daichi Kamada wrócił z Belgii latem 2019 po roku w VV St. Truiden i od tego czasu regularnie występuje we Frankfurcie. Brazylijski obrońca Tuta również wrócił po roku z belgijską drużyną KV Kortrijk. Teraz także Zalazar?

Artykuł na stronie FR.de:

W międzyczasie naprawił drobne mankamenty w defensywie. Jego młodość jest ledwo zauważalna. 21-letni pomocnik ma niesamowity spokój.

Z niemieckich artykułów bije jasny przekaz, że Zalazar to jedno z objawień 2. Bundesligi. Jest to rzecz, o której… nie wiemy, co powiedzieć. To mniej więcej w takich sytuacjach Ferdek Kiepski mawiał, że „są na świecie rzeczy, które nawet fizjologom się nie śniły”.

Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Już cały ten transfer był wielką zagadką. St. Pauli ściągnęło Zalazara jako następcę Waldemara Soboty, który spędził w Hamburgu 5,5 roku i przez cały ten okres należał do liderów zespołu. Mamy więc gościa, który po powrocie do Ekstraklasy od razu jest jednym z czołowych piłkarzy ligi i zastępujemy go nieopierzonym chłopaczkiem, który okazał się za słaby na spadkowicza tych samych rozgrywek. Młodszego, perspektywicznego, ale jednak – ZA SŁABEGO NA KORONĘ KIELCE.

Jego bilans w Koronie to jakiś żart:
  • 333 minuty
  • 0 goli i asyst
  • tyle samo dobrych meczów
  • czerwona kartka

I to kartka dość znacząca – głównie z niej został zapamiętany – po której został zawieszony na kilka spotkań. Zalazar znacznie częściej grał w rezerwach na poziomie trzeciej ligi. W Kielcach można było usłyszeć, że trochę za bardzo czuje się jak wielki piłkarz. I nie mamy na myśli dbałości o detale czy bijący na każdym kroku profesjonalizm. To właśnie sferę mentalną wskazywano jako deficyt, nad którym Urugwajczyk najmocniej powinien pracować. Był Koronie tak potrzebny, że podczas lockdownu – gdy tylko pojawiła się okazja – rozwiązano z nim umowę. Zalazar wrócił do Eintrachtu, ale mógł grać, więc de facto przez kilka miesięcy był bez klubu.

Ale no właśnie, Eintracht. Duży klub z 1. Bundesligi, do którego nie trafia się za ładne oczy. Ma na swoim koncie jeszcze trzecie miejsce w mistrzostwach Ameryki Południowej U-20. To mocne dowody na to, że Zalazar musi coś sobą prezentować. I dopiero w Hamburgu odpalił na dobre. Od samego początku sezonu ma pewne miejsce w składzie. Imponuje wszędobylskością i dynamiką. Zapierdziela jak mrówka w środku pola, ale dokłada do tego też dużo walorów piłkarskich.

W derbach z HSV, niezwykle ważnych dla jego klubu, strzelał tak…

Skończyło się 2:2. Dołożył do tego bramki w meczach z Norymbergą i Darmstadt. Obie z karnego, ale to też ma swoją wymowę – 21-latek, obcokrajowiec, nowy piłkarz i już dostaje do bicia jedenastki. Prezentuje się tak dobrze, że już teraz trener Timo Schulz dostaje od dziennikarzy pytania, czy uda się go zatrzymać. Jest nominalnie przecież piłkarzem Eintrachtu Frankfurt i jak tak dalej pójdzie, po sezonie może do niego wrócić. Już nie po to, by szukać kolejnego miejsca do wypozyczenia, a grać.

Z jednej strony łatwo byłoby teraz pisać, że w Kielcach nie poznali się na talencie czystej wody. Ale przecież sami widzieliśmy jego mecze, w których ze swoimi możliwościami obnosił się dość dyskretnie. Czy Zalazar zrobił cokolwiek, co mogło zwiastować jego talent? Czy z jakiegoś powodu mogliśmy sądzić, że to nie kolejny ósmy sort urugwajskiej pomarańczy? No właśnie. Taki sam obcokrajowiec Korony, jak i dziesiątki innych.

No cóż, dziwnie toczą się losy piłkarzy. Będziemy dalej śledzić, jak na niemieckim zapleczu radzi sobie Zalazar, zwłaszcza że grają na nim regularnie też inni, którzy – delikatnie sprawy ujmując – nie zrobili furory w zeszłym sezonie Ekstraklasy. David Kopacz ma już dwie asysty w Würzburger Kicker, Ognjen Gnjatić usiadł ostatnio na ławie w Erzgebirge Aue, a Thomas Dahne wypadł z powodów zdrowotnych, ale zaczął sezon jako jedynka Kiel.

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Najnowsze

Piłka nożna

Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Kamil Warzocha
3
Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Weszło

Piłka nożna

Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Kamil Warzocha
3
Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Komentarze

7 komentarzy

Loading...