W zeszłym sezonie Chorwacja wprowadziła do europejskich rozgrywek Dinamo Zagrzeb. Tym razem powiodło się dwóm ekipom, z czego obecność jednej – HNK Rijeki – budzi spore zaskoczenie. Co słychać u Chorwatów, którzy dziś zaczynają grę w Lidze Europy? O byłych ekstraklasowych piłkarzach w 1. HNL, szansach na awans z grupy oraz kondycji chorwackiego futbolu, porozmawialiśmy z Bernardem Jurišiciem, dziennikarzem Telesport.
Sprzedajcie nam tylko tych piłkarzy, którzy są zbyt słabi na chorwacką ekstraklasę?
Nie! Przecież dostaliście Mario Malocę, Josipa Juranovicia i Domagoja Antolicia. Byli kapitanami swoich klubów i znajdowali się na szerokiej liście do powołania do reprezentacji.
No dobrze, a poza nimi?
A poza nimi jest już trudniej. Większość utalentowanych piłkarzy z ligi wyjeżdża na Zachód, do czołowych europejskich rozgrywek. Do Polski głównie trafiają zawodnicy po dwudziestce, którzy dla szerszej publiczności są dość anonimowi.
Wynika to z faktu, że polska liga jest słabsza od chorwackiej?
Zależy, jak na to spojrzysz. My potrafimy zarabiać pieniądze, bo wszyscy traktują 1. HNL jako trampolinę do dalszej kariery. Nikt nie chce zatrzymywać piłkarzy na siłę. Dzięki temu czołowe drużyny, które dysponują najlepszą akademią i skautingiem, mogą pozwolić sobie na kolejne transfery. Jest to jednak o tyle problematyczne, że istnieje wielki dysonans między Hajdukiem, Dinamo, Rijeką i Osijekiem, a resztą stawki. U was natomiast liga jest bardziej wyrównana, przez co bardziej atrakcyjna wewnętrznie. Uważam też, że wasze zespoły środka tabeli są mocniejsze niż chorwackie. No i stadiony macie lepsze.
DINAMO WYGRA Z FEYENOORDEM? KURS 2.32 W TOTALBET!
Ale to do was przyjedzie co najmniej sześć europejskich klubów. No właśnie, jakie szanse na awans z fazy grupowej mają Dinamo i Rijeka?
Niewielkie. Kluby sprzedały przed sezonem swoich najlepszych zawodników, więc już sam awans do Ligi Europy został odebrany za duży sukces. Szczególnie zaskoczyli Riječki bijeli, którzy wyeliminowali Kopenhagę. Trafili jednak do bardzo trudnej grupy z Napoli, Realem Sociedad z AZ Alkmaar, zatem nikt nie wytwarza ciśnienia na przedarcie się do play-offów. Nieco inaczej jest z Dinamo, które powinno powalczyć z Wolfsbergerem, Feyenoordem i CSKA Moskwą.
Czym mogą zaskoczyć swoich rywali?
Mentalnością i kolektywem. Obie drużyny co roku prowadzą wyprzedaż, lecz mimo tego udaje im się tworzyć zgrany zespół, scalony przede wszystkim pod względem ambicji. Bardzo łatwo jest zbagatelizować chorwacki klub, o czym przekonała się wspomniana Kopenhaga. Gra przeciwko Chorwatom jest o tyle trudna, że dobrze dostosowują się do przeciwnika – wiedzą, kiedy należy się rozstawić się wokół pola karnego, a kiedy zaatakować pełną mocą.
W zeszłym sezonie tylko Dinamo zdołało zakwalifikować się do europejskich rozgrywek, natomiast kilka drużyn się skompromitowało, w końcu Hajduk odpadł z ekipą z Malty. Teraz – jak już wspominaliśmy – w Lidze Europy zagrają dwie drużyny.
Mieliśmy trochę szczęścia w nieszczęściu. Drużyna z Zagrzebia odpadła w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a później trafiła na Florę Tallin, zespół znacznie słabszy od siebie. Natomiast Rijeka zdołała wyrwać zwycięstwo w doliczonym czasie gry, gdy mierzyła się z Kołosem Kowaliwka i przeszła Kopenhagę, dzięki absurdalnemu trafieniu samobójczemu.
Zaszły pewne zmiany. Zwolniony został Nenad Bjelica.
To bardziej zaszkodziło, niż pomogło. Bjelica ma świetne notowania w Chorwacji, wielu ekspertów i fanów Dinama było oburzonych decyzją podjętą podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa. W mediach padło wówczas określenie, że to bóg zwolnił Nenada. Moim zdaniem ma szansę, aby w przyszłości objąć reprezentację.
REMIS RIJEKI Z SOCIEDAD? KURS 4.75 W TOTOLOTKU!
Póki co pracuje jednak w Osijeku.
I idzie mu bardzo dobrze. Z Bjelicą na ławce Bijelo-plavi mają wielkie szanse na finisz w czołowej trójce. Po pierwsze, w ślad za dawnym szkoleniowcem Dinama podążyło mnóstwo ludzi, znacznie wzmacniając struktury Osijek. Ponadto mentalność Nenada sprawia, że już teraz widoczna jest zmiana w funkcjonowaniu całego klubu. Oni nigdy nie wygrali mistrzostwa, ale teraz zaczęli tego pragnąć. Tym bardziej że trener chce zagrać byłym pracodawcom na nosie.
Poza Nenadem pożegnano się też z Damianem Kądziorem i Nikolą Moro. Ten drugi uchodzi za wielki talent.
I to jego brak liga odczuje bardziej. Rozstrzyga się to przede wszystkim w mentalności chorwackich kibiców, którzy najpierw kochają to, co jest nasze. Moro jest kapitanem reprezentacji U-21, a jego transfer do Dynama to zaledwie początek wielkiej kariery.
Ale o Damianie chyba zupełnie nie zapomnieliście.
Oczywiście, że nie! To świetny piłkarz, znacznie przewyższający Dinamo i całą ligę chorwacką. Patrząc na jego pracowitość, nie mam wątpliwości, iż poradzi sobie w LaLiga. Bez niego skład mistrzów nie jest już tak imponujący.
Wygląda więc na to, że pozycja Dinama jest zagrożona.
Tak. To oczywiście nadal najlepszy zespół w kraju, ale znacznie słabszy niż rok temu. Nie mają Nikoli, nie mają Damiana, Petković i Orsić są blisko transferów do zachodnich klubów. Do tego Bjelicę zastąpił Zoran Mamić. To przeciętny trener, ale nie to jest najważniejsze. Mamić może trafić do więzienia.
DINAMO – FEYENOORD NA REMIS – KURS 3.00 W SUPERBET!
Jak to?
Niedługo ruszy druga rozprawa w sprawie Zorana oraz jego brata – Zdravko. Chodzi o ich działalność kryminalną, która może doprowadzić do skazania i wiązać się z oczywistymi konsekwencjami, jeśli chodzi o futbol. To oczywiście nakręca niezadowolenie, które pojawiło się po zwolnieniu Nenada.
W Europie pokaże się też Rijeka, którą trochę pominęliśmy, wszak sprzedali swojego najlepszego strzelca, byłego zawodnika Lechii Gdańsk – Antonio Colaka (król strzelców 1.HLN w sezonie 2019/20) i zastąpili go Sandro Kulenoviciem. W Polsce nie miał on dobrych notowań.
Tutaj mają trochę więcej cierpliwości, w końcu to Chorwat. Ale nie oznacza to, że w klubie cieszą się z odejścia Colaka, bo to na ten moment dużo lepszy zawodnik. Musieli go jednak sprzedać, jeśli chcą dokonać przebudowy kadry. Wypożyczenie Kulenovicia powinno zatem wyjść wszystkim na dobre – on potrzebował minut, Rijeka potrzebowała napastnika. No i zdołał przyczynić się do bardzo ważnego zwycięstwa. Pamiętajmy też, że on ma dopiero 21 lat, więc trudno określić, gdzie jest jego sufit. Teraz ma szansę na regularną grę, zatem to te rozgrywki mogą okazać się kluczowe dla jego kariery.
W klubie znajdują się także Tibor Halilović i Zoran Arsenić. W Ekstraklasie szło im całkiem nieźle. Jak jest u was?
To bardzo ważni zawodnicy, bowiem doskonale pasują do systemu. Nie są może najlepszymi piłkarzami, lecz pod wodzą Simona Rožmana spełniają pokładane w nich oczekiwania. Przede wszystkim dostrzegalny jest rozwój Halilovicia, który rośnie wraz z drużyną.
Wyobraź sobie, że w fazie play-off Lech Poznań podejmuje Rijekę. Kto wygrywa?
Pomidor.
ROZMAWIAŁ JAN PIEKUTOWSKI
Fot. Newspix