Reklama

„Mainz mogłoby przyjechać tu i dostać w trąbę. Jeśli odchodzić, to do dużo lepszego klubu”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

19 października 2020, 12:25 • 3 min czytania 48 komentarzy

Wydaje mi się, że udało się zbudować coś, czego wcześniej nie było widać. Czyli to, że stworzyliśmy zespół. Drużynę, która wie o co gra. Każdy jest mocno ze sobą zżyty. Myślę, że kluczowym momentem było postawienie na chłopaków wracających z wypożyczeń i obcokrajowców z dużą jakością. Na początku to nie funkcjonowało tak, jak wygląda to dziś. Mieliśmy wzloty i upadki, to nas zbudowało – mówił Tymoteusz Puchacz z Lecha Poznań w Misji Futbol.

„Mainz mogłoby przyjechać tu i dostać w trąbę. Jeśli odchodzić, to do dużo lepszego klubu”
Mecz z Benficą to z jednej strony duży wydarzenie dla Lecha, ale też fajny moment dla was – wychowanków. Pewnie macie w pamięci te historyczne starcia Kolejorza z Manchesterem City czy Juventusem.

No tak. My dorastaliśmy na tym Lechu, który pokonywał wielkie marki. Grał jak równy z równym. Na dzisiaj jesteśmy tym Lechem, który super gra w piłkę i też chcemy w Lidze Europy namieszać.

Można porównać tego dzisiejszego Lecha z tamtym zespołem, który wówczas dobrze radził sobie w Europie? Też nie jesteście faworytem, gracie ofensywny futbol…

Nie byliśmy faworytem w starciu ze Szwedami, z Cypryjczykami czy Belgami. Ani razu nie byliśmy faworytami, wszyscy skazywali nas na porażkę, a sobie poradziliśmy. Myślę, że będziemy grali też ofensywnie w meczach fazy grupowej. Wypracowaliśmy sobie ten styl, on przynosi korzyści, więc nie ma sensu tego zmieniać. Gdybyśmy nagle mieli cofnąć się do tyłu i bronić się cały mecz, to raczej by to nie wypaliło. Nie wiedzielibyśmy co mamy robić. W tydzień schematów nie wypracujesz. Wiemy co chcemy grać, wiemy co mamy robić. Mamy zawodników pod styl ofensywny, więc wyjdziemy na Benficę tak, jak wychodziliśmy na poprzednie mecze Ligi Europy.

Jak to było z tym twoim niedoszłym transferem do Mainz? Zainteresowanie było poważne? To prawda, że sam nie chciałeś odchodzić?

To był taki dynamiczny czas, gdy graliśmy Ligę Europy, graliśmy w lidze. Ja się w ogóle nie zajmowałem tematem transferu. O temacie mówili mi moi menadżerowie, ale nie było tak, że mnie wypychali z klubu. Owszem, Mainz złożyło ofertę, ale Lech chciał żebym został. I ja też przed sezonem byłem zdecydowany, by zostać. Musiałby się zgłosić klub, którego oferty bym nie mógł odrzucić. A myślę, że takie Mainz mogłoby przyjechać do Poznania i dostać w trąbę. Nie byłem jakoś chętny wyjeżdżać do klubu, który mógłby zostać ograny przez Lecha. Skoro zbudowaliśmy tutaj zespół, który stać na dominowanie, to wolałbym zmieniać otoczenie na takie, w którym będą dużo lepsi zawodnicy. W tym wypadku uznałem, że to nie ma sensu.

Jesteś pewny siebie. Wynika to trochę z tego, że zespół jest oparty na wychowankach i na jakościowych piłkarzach z zagranicy? Charakter wydaje się ważną cechą Lecha.

No tak. I wydaje mi się, że udało się zbudować coś, czego wcześniej nie było widać. Czyli to, że stworzyliśmy zespół. Drużynę, która wie o co gra. Każdy jest mocno ze sobą zżyty. Myślę, że kluczowym momentem było postawienie na chłopaków wracających z wypożyczeń i obcokrajowców z dużą jakością. Na początku to nie funkcjonowało tak, jak wygląda to dziś. Mieliśmy wzloty i upadki, to nas zbudowało. Możemy dzięki temu bić się o najwyższe cele – zarówno w lidze, jak i w pucharach.

Reklama

***

Poniższa rozmowa ukazała się w dogrywce do „Misji Futbol”, którą możecie obejrzeć poniżej:

 

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

48 komentarzy

Loading...