Ciekawym piłkarzem jest Tomas Pekhart. To znaczy „ciekawym” nie w tym sensie, że mamy ochotę wieszać jego zdjęcia na ścianach i kupować koszulki akurat z numerem dziewięć, natomiast Czech ewidentnie coś w sobie ma. Choć brakuje mu szybkości, może nie jest drewniany, ale technicznie też nieprzesadnie lotny, to kluczową cechę napastnika ma naostrzoną na maksa. Chodzi oczywiście o skuteczność.
PEKHART = IMPONUJĄCE LICZBY
Pięć ligowych meczów, sześć bramek. No nie ma co ukrywać – jest to imponująca statystyka, skoro Czech potrzebuje ledwie 67 minut na boisku, by upolować jedną sztukę. Mogłoby się wydawać, że to facet od dostawiania dyńki, ale dzisiaj pokazał, że niekoniecznie – przyjął przed polem karnym, zgrabnie się odwrócił, celnie i mocno uderzył, wpadło po długim.
Facet nie potrzebuje wiele, by trafić do siatki. Jeszcze przed tym spotkaniem Ekstrastats liczyło mu – uwaga – 100% skuteczności, gdy znajdował się w dobrej okazji. A tak chwalony Ishak? Ledwie 20%. Być może patrząc całościowo to zawodnik Lecha jest lepszy, ale jeśli chodzi o snajperski instynkt i nos, Pekhart pewnie nie ma sobie równych w całej lidze.
Kiedy ostatnio Legia miała tak skutecznego snajpera? Trudno to porównywać, Legii przekładano spotkania, ale w porządku: przelećmy pierwsze pięć meczów ligowych najskuteczniejszych piłkarzy Wojskowych w ostatnim czasie.
- Nikolić 15/16 – sześć bramek w swoich pięciu pierwszych kolejkach
- Nikolić 16/17 – zero trafień
- Niezgoda 17/18 – dwa gole
- Carlitos 18/19 – jeden gol
- Niezgoda 19/20 – pięć trafień
Pekhart wystartował więc z mocą przerobową godną Nikolicia, a przecież pamiętamy, jakie zachwyty towarzyszyły wyczynom strzeleckim Węgra. Rozważono, czy Nikolić nie pobije na przykład wyniku Henryka Reymana i nie wpakuje w jeden sezon więcej niż 37 bramek. Ostatecznie licznik stanął na 28 i Pekhart pewnie będzie miał kłopoty, by do takiej liczby dobić – wtedy graliśmy więcej spotkań – natomiast jego średnia może być na podobnym poziomie, a i liczba powyżej dwudziestu skalpów, dlaczego nie?
Legia jeszcze pewnie nie gra nawet na 50% swoich możliwości, gdy złapie formę, a pewnie złapie, dla napastnika to skarb mieć obok siebie takich gości jak Wszołek, Gwilia czy Luquinhas.
JAK WPŁYWA NA GRĘ LEGII?
Pozostaje jedno otwarte pytanie – czy paradoksalnie Legia mogłaby lepiej wyglądać bez Pekharta na boisku niż z nim? Dariusz Sztylka zwracał na to uwagę pytany o Robaka i Exposito. To oczywiście Polak strzelał więcej, ale dyrektor sportowy Śląska uważa, że Hiszpan daje więcej drużynie, jeśli chodzi o konstrukcję akcji. Pewnie podobnie jest w Legii – Pekhart będzie strzelał więcej, natomiast najfajniejsza Legia w ostatnich miesiącach była wtedy, gdy na boisku przebywał Kante.
Natomiast przecież trudno rezygnować z gościa, który ładuje tyle goli. To będzie więc jedno z kolejnych zadań Michniewicza – sprawić, by Legia cały czas korzystała z Pekharta, ale równocześnie nie była tak jednowymiarowa. Dzisiaj też momentami Wojskowi chcieli grać za prosto, to znaczy wrzucić do Czecha i co ma być, to będzie. Taką grą łatwo rozczytać, co dobitnie pokazała Europa.
Pekhart będzie użyteczny, ale też nie w zbyt prostej taktyce. Michniewicz ma odpowiednie narzędzie, tylko trzeba uważać, by nie zrobić z niego konstrukcji prostej jak ta cepa.
Fot. FotoPyk