46-letni Stefan chodził na siłownię, by zrzucić brzuch, od poniedziałku może biegać na bieżni w ramach zawodów wytrzymałościowych. 25-letnia Aneta korzysta z usług trenera personalnego, za chwile może to robić w konkursie sztangistów. Czy rzeczywistość wszystkich korzystających z siłowni i basenów będzie wyglądała jak film Barei? Porozmawialiśmy o sprawie z dr Mateuszem Dróżdżem – radcą prawnym i byłym prezesem Zagłębia Lubin.
Ale najpierw szybkie nakreślenie tła rozmowy. Ministerstwo Sportu i Kultury podało wczoraj informację o zamknięciu siłowni w ramach pandemicznych restrykcji. Będą mogły być otwarte tylko te siłownie/baseny/kluby fitness, które…
Cytat za gov.pl:
- działają w podmiotach wykonujących działalność leczniczą przeznaczonych dla pacjentów,
- są przeznaczone dla osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych,
- są przeznaczone dla studentów i uczniów – w ramach zajęć na uczelni lub w szkole.
Pole do interpretacji jest tak szerokie, że zasadne wydaje pytanie – czy wszystko zostanie po staremu? Czy siłownie wciąż będą otwarte, gwarantując swoim klientom „współzawodnictwo sportowe”?
Teoretycznie – czy możliwa jest taka interpretacja przepisów, w której basen chcący przyjmować jak dawniej ludzi z ulicy, zorganizuje szopkę w postaci zawodów sportowych? Czy na siłowniach będą odbywały się konkursy sztangistów? Albo zawody w podnoszeniu hantli na czas? Już teraz można usłyszeć w wielu miejscach, że już wkrótce miejsca do uprawiania sportu będą – mimo, wydawałoby się, mocnych restrykcji – funkcjonować normalnie, bo te przepisy są tak proste do ominięcia, jak defensywa Podbeskidzia.
***
– Czy spodziewa się pan, że Polacy, którzy rekreacyjnie chodzą na siłownie i baseny, będą robili to samo, ale pod przykrywką współzawodnictwa sportowego?
– Jeśli mam być szczery, nietrudno obejść to rozporządzenie. Właśnie przez to “współzawodnictwo sportowe”. Czytając to literalnie, siłownie nie będą zamknięte, gdy będzie odbywało się tam współzawodnictwo sportowe, zajęcia sportowe albo wydarzenia sportowe dla nie więcej niż 250 osób.
– Pojawia się problem. Gdy rozmawiałem z Weszło dobre sześć lat temu na temat ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, wtedy też nie wiadomo było, jak interpretować współzawodnictwo sportowe. Bo co oznacza współzawodnictwo sportowe?
– No właśnie – co oznacza?
– Ten problem wielokrotnie się pojawiał. Na przykład przy mistrzostwach Europy U-21 w Polsce. W ustawie jest wskazane, że nie są imprezami masowymi te, które dotyczą współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży. Występowaliśmy o decyzje dotyczące zezwolenia na przeprowadzenie imprezy masowej. Jedno miasto powiedziało, że nie ma podstawy prawnej do wydania tego zezwolenia, bo współzawodnictwo dzieci i młodzieży to przecież mistrzostwa Europy U-21. A więc nie może to być impreza masowa. Nie ruszono tego przepisu przez tyle lat i teraz znowu pojawia się problem w interpretacji. Prawdopodobnie ktoś wzorował się teraz na tej nieszczęsnej ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych.
– Generalnie przyjmuje się, że współzawodnictwo sportowe to indywidualna i zbiorowa rywalizacja sportowa. Jeśli biegam na siłowni z zegarkiem, sprawdzam wyniki i je analizuję – to dla mnie jest współzawodnictwo sportowe. Jeszcze częściej można o nim mówić, gdy dotyczy wielu osób – dwóch, trzech, jedenastu i tak dalej. Pojęcie współzawodnictwa jest tak szerokie, że tak naprawdę wszystko się pod to łapie.
– Jeśli będę ścigał się po pokoju z psem i mierzył czas, zmieści się to w tym pojęciu?
– W jakimś stopniu tak. Literalnie bardzo łatwo obejść więc to rozporządzenie, a celowościowo – nie wiem, jaka będzie interpretacja sanepidu, bo to sanepid daje kary. Wydaje mi się, że ministerstwo sportu i kultury wyda dalsze zalecenia, co do współzawodnictwa sportowego na siłowniach, ale znając życie nie zdefiniuje, co to jest. Gdybym zarządzał siłownią, prawdopodobnie organizowałbym zawody. Jeśli sanepid przyjdzie i da karę, znowu będzie proces sądowy. A w procesie sądowym będzie znów awantura o to, czy przepis w ogóle jest konstytucyjny, czy była możliwość wydania go, dopiero na trzecim miejscu sąd się zajmie tym, co ten przepis znaczy.
– Brzmi jak długa batalia sądowa.
– Tak. Tak samo będzie z maseczkami. Są uchylane teraz mandaty, a znaczna część sądów mówi, że nie można było rozporządzeniem nałożyć obowiązku noszenia maseczek. Z tego, co wiem, ma być to zawarte w ustawie, by nie było żadnych wątpliwości. Z tym, że jeżeli zawrzemy to w ustawie, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że wszystkie mandaty wystawione za brak maseczki staną się nieważne. Po prostu, przyznamy się do błędu.
– Trochę stoi to na głowie.
– Trochę tak. Niestety, to tak wygląda.
– Czyli nie trzeba być zrzeszonym w żadnej drużynie sportowej, która jest zarejestrowana w jakimś związku, żeby podpiąć się pod współzawodnictwo?
– Nie, nie ma czegoś takiego. Zresztą rozporządzenie mówi najpierw, że chodzi o współzawodnictwo w ramach najwyższej, drugiej albo trzeciej klasy rozgrywkowej. Czyli jest wprost napisane, że mowa o określonych rozgrywkach. A potem mówi o tym, że chodzi też o współzawodnictwo w ramach zajęć i wydarzeń sportowych. Czyli nie odnosi się tylko do rozgrywek.
– Czyli zajęciami sportowymi może być cowtorkowy fitness na jakiejś siłowni.
– Tak jest.
– Spodziewa się pan, że w najbliższych tygodniach będą organizowany zawody w wyciskaniu sztangi, maratony, podnoszenie hantli na czas?
– Przede wszystkim patrząc z perspektywy doświadczenia, jakie zdobyłem w zarządzaniu Zagłębiem – na pewno nie może być tak, że przedsiębiorca zostaje przedstawiony przed faktem dokonanym trzy godziny przed wydaniem rozporządzenia. Tak się nie da prowadzić biznesu.
– Czy siłownie tak zrobią? Powiem szczerze – nie zdziwiłbym się. One muszą ratować ten biznes. Rozgrywki Ekstraklasy są ratowane zarabianiem z praw telewizyjnych. A tu z czego mamy zarabiać?
– Nie ma żadnego źródła.
– Dokładnie. Gdy ktoś ma siłownię i wie, że koronawirus się utrzyma, będą dalsze ograniczenia, to on tego biznesu po prostu się pozbędzie. Chodziłem na siłownię, po tym jak się w domu siedzi to jedyna forma rekreacji. Na tej, na którą chodziłem, były duże odstępy i środki dezynfekcji. Mam dużą wątpliwość. Nie mam zielonego pojęcia, co właściciele siłowni zrobią. Pewnie będą chcieli ratować biznes, jak się da i interpretować te przepisy w taki sposób, bo jak inaczej?
– Swoją drogą, przy koronawirusie wyszedł kolejny powód, dla którego powinniśmy pomysleć o zmianie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Brałem udział przy pracach nad wznowieniem rozgrywek ligowych w Polsce. Gdy pisaliśmy przepisy, z pewnych rzeczy sobie nie zdawaliśmy sobie sprawy. W Pogoni było 31 zakażonych. Gdy czytamy literalnie ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, przy takiej skali zachorowań, tak naprawdę żaden wojewoda nie powinien zgodzić się na to, by mecz się rozegrał z udziałem publiczności. Według przepisu istnieje możliwość zamknięcia stadionu w przypadku narażenia życia lub zdrowia. I przecież zamykamy stadiony za odpalenie racy. Powinno być wyważone stanowisko, w którym ustawodawca uwzględnia wszystkie za i przeciw, ale przede wszystkim nie popełnia takich błędów, jakie są w rozporządzeniu. Może nareszcie ktoś by zmienił tę ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. To, co teraz jest w rozporządzeniu, jest jej skutkiem.
– Jak powinna być zmieniona ta ustawa w świetle koronawirusa?
– To “narażenie życia i zdrowia” powinno być w przepisie skonkretyzowane. Jeśli zamykamy stadiony za race, to w trakcie pandemii chyba tym bardziej powinniśmy, prawda? Nie mówiąc o tym, że cała ustawa powinna być nowa. Takie sytuacje jak pandemia czy zagrożenie terrorystyczne powinny być opisane, żeby potem nie kombinować z rozporządzeniami. Francuzi tak zrobili po zamachach w Paryżu. Mają więc dziś wszystko konkretnie opisane w przepisach, co robić w przypadku pandemii.
***
Zresztą, omijanie prawa już się zaczęło. Jedna z siłowni zapowiedziała otwarcie sklepu ze sprzętem do ćwiczeń i odpłatne testowanie maszyn, a także zamianę klasycznych treningów na zgromadzenia religijne w ramach kultu zdrowego ciała. I wygląda na to, że takich historii będzie znacznie więcej.
Fot. newspix.pl