Reklama

Cztery mecze w Lidze Narodów, cztery porażki. Szwedzi mają problem?

redakcja

Autor:redakcja

15 października 2020, 11:16 • 5 min czytania 11 komentarzy

Cztery mecze, cztery porażki. Bilans bramkowy 1 – 8. Reprezentacja Szwecji wyjątkowo kiepsko spisuje się w Lidze Narodów i wiele wskazuje na to, że kolejną odsłonę tych rozgrywek rozpocznie już w Dywizji B. Czyżby nasi rywale na przyszłorocznych mistrzostwach Europy wpadli w mały kryzys?

Cztery mecze w Lidze Narodów, cztery porażki. Szwedzi mają problem?

Spadek na horyzoncie

Jest wielce prawdopodobne, że Szwedzi pożegnają się z występami w Dywizji A. Po czterech kolejkach w grupie trzeciej prowadzą Portugalczycy, którzy mają na swoim koncie dziesięć punktów. Tyle samo zgromadziła reprezentacja Francji, więc kwestia awansu do fazy finałowej Ligi Narodów rozstrzygnie się miedzy tymi dwiema ekipami. Obrońcy tytułu podejmą aktualnych mistrzów świata u siebie podczas najbliższej przerwy reprezentacyjnej. Konkretnie – 14 listopada. Tego samego dnia Szwedzi zagrają natomiast na własnym stadionie z Chorwatami. W pierwszym spotkaniu tych drużyn zwyciężyli wicemistrzowie świata, dla których są to jedyne punkty w fazie grupowej. Szwecja musi zatem wygrać, jeśli chce zachować szanse na utrzymanie w najwyższej dywizji. Nawet remis pogrąży podopiecznych Janne Anderssona, których dokonania po wznowieniu rozgrywek międzynarodowych prezentują się następująco:

  • (05.09.2020) Szwecja 0:1 Francja
  • (08.09.2020) Szwecja 0:2 Portugalia
  • (08.10.2020) Rosja 1:2 Szwecja – mecz towarzyski
  • (11.10.2020) Chorwacja 2:1 Szwecja
  • (14.10.2020) Portugalia 3:0 Szwecja

Udało się zatem Szwedom w sparingu pokonać Rosjan, ale już w meczach o punkty żółto-niebiescy notują jedną wpadkę za drugą. Szczególnie bolesna była na pewno dla nich wczorajsza klęska w starciu z Portugalią. Mistrzowie Europy zagrali bez objętego kwarantanną Cristiano Ronaldo, ale i tak rozbili Szwedów bez większych trudności. Oczywiście przyjezdni mieli swoje szanse – przede wszystkim po akcjach oskrzydlających, rajdach Dejana Kulusevskiego i stałych fragmentach gry – ale prawda jest taka, że gdyby Portugalczycy byli odrobinę skuteczniejsi, to mogliby zwyciężyć nie trzy, lecz co najmniej pięć do zera. Bohater spotkania, Diogo Jota, w sposób naprawdę bezlitosny obnażał dziury w szwedzkiej defensywie i wykorzystywał brak zwrotności u obrońców rywali.

Mocni przeciwnicy

Z drugiej strony – można dla tych kiepskich wyników szwedzkiej drużyny narodowej znaleźć łatwe usprawiedliwienie. Nasi grupowi rywale z przyszłorocznych mistrzostw Europy trafili po prostu do niesamowicie trudnej grupy. My z gigantycznym respektem podchodzimy do Włochów i Holendrów, zresztą słusznie, bo to groźni oponenci. Ale w ostatnich latach przechodzący jednak przez okres turbulencji, nie osiągający znaczących sukcesów. Ani jednych, ani drugich nie było na mistrzostwach świata w Rosji. Tymczasem Francuzi i Portugalczycy święcą wielkie triumfy. Chorwacja trochę spuściła z tonu po mundialu, lecz wciąż jest to ekipa nieporównywalnie silniejsza niż Bośnia.

Takie wymówki nie do końca satysfakcjonują jednak wspomnianego Janne Anderssona. Już po porażce z Chorwacją selekcjoner żółto-niebieskich nie krył irytacji, ale wtedy obrywało się głównie arbitrowi, który – zdaniem Anderssona – faworyzował gospodarzy. – Nie możemy patrzeć wyłącznie na wynik. Nie znoszę przegrywać, ale uważam, że jako drużyna byliśmy dzisiaj minimalnie lepsi. Wyciągniemy z tego występu wiele dobrego, gdy go na spokojnie przeanalizujemy – mówił kilka dni temu Andersson.

Reklama

Wczoraj trener znowu przypuścił atak na arbitra. Jego zdaniem gol na 2:0 dla Portugalii padł ze spalonego. Dostępne powtórki do końca tego nie wyjaśniają, ale wydaje się, że ofsajdu raczej tam nie było. A jeśli nawet, to dosłownie milimetrowy, podczas gdy Andersson już w trakcie meczu rozpętał taką awanturę, jak gdyby arbiter liniowy przeoczył co najmniej dwumetrowego spalonego. Selekcjoner obejrzał za swoje nadpobudliwe zachowanie drugą żółtą kartkę w bieżącej edycji Ligi Narodów. To oznacza, że zabraknie go na ławce trenerskiej podczas decydującego starcia z Chorwatami. Jednak poza recenzowaniem pracy sędziego, Andersson nie szczędził również cierpkich słów pod adresem swojego zespołu. – Uważam, że zaprezentowaliśmy dziś niski poziom – mówił. – Nasi obrońcy popełnili zbyt wiele błędów indywidualnych. Muszą wyciągnąć z tego meczu lekcję.

„Koniec z naiwnością”

Szwedzcy piłkarze po klęsce w starciu z Portugalczykami byli mocno rozgoryczeni. – Ktoś może powiedzieć, że zagraliśmy naiwnie. Zbyt ofensywnie. Że trzeba było ustawić się głębiej, zamiast dawać Portugalii przestrzeń do ataku – mówił Pontus Jansson, defensor szwedzkiej kadry, zamieszany właściwie we wszystkie stracone bramki. – Sztab szkoleniowy musi przemyśleć, jaką  drogą powinniśmy podążać. Nie możemy dawać tylu okazji do kontrataków drużynie, która wyprowadza je być może najlepiej w Europie.

To nie pierwsze spotkanie tej edycji Ligi Narodów, gdy Szwedzi płacą wysoką karę za próbę grania dość otwartej piłki z mocniejszym kadrowo rywalem. Co raczej nie było dotychczas charakterystyczne dla tej ekipy. Podobnie było w przegranym spotkaniu z Francją. Podopieczni Anderssona mieli w tamtym spotkaniu zauważalną przewagę. Zwłaszcza w pierwszej połowie potrafili wręcz dominować nad mistrzami świata w środkowej strefie boiska. No ale koniec końców załatwił ich Kylian Mbappe. Francuzi wygrali w Sztokholmie 1:0, choć przez cały mecz oddali… właśnie jeden celny strzał na bramkę rywali.

Nie możemy być więcej aż tak naiwni – komentował wczorajszy mecz Mikael Lustig. – Jeśli jesteśmy ustawieni wysoko, ale ciągle tracimy piłki w środkowej strefie boiska, to logiczne, że Portugalia nas wypunktowała.

Swoją drogą – ostatnie dwa dni generalnie były niełatwe dla naszych przyszłych rywali:

  • Szwecja przegrała 0:3 z Portugalią
  • Hiszpania przegrała 0:1 z Ukrainą
  • Słowacja przegrała 2:3 z Izraelem
  • Irlandia Północna przegrała 0:1 z Norwegią

Jak duże może to mieć znaczenie w kontekście Euro? Cóż – obawiamy się, że żadne. Na szwedzkich portalach zresztą nikt raczej nie bije jeszcze na alarm w związku z seryjnymi porażkami w Lidze Narodów. Choć „Aftonbladet” podkreśla, że Szwecja straciła już szanse na rozstawienie w pierwszym koszyku w eliminacjach do mistrzostw świata. Ostrych słów krytyki nie szczędził natomiast swoim byłym kolegom z boiska Kim Kallstrom. – Szwecja w defensywie stoi i śpi. Jansson nie ma kontroli nad tym, co się wokół niego dzieje. Lustig się z nim nie komunikuje. Nie można się bronić w ten sposób.

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...